Czego dowiesz się sam, tego się nauczysz!
Ostatnie zmiany

Hipolit Taine (1828-1893), Rasa, środowisko, moment (fr.)

Rasą nazywamy wrodzone i dziedziczne dyspozycje, które człowiek przynosi ze sobą na świat i które zazwyczaj łączą się z szczególnymi właściwościami jego temperamentu i struktury fizycznej. Dyspozycje te są różne u różnych ludów. Ludzie naturalnie różnią się między sobą, podobnie jak różnią się byki lub konie; jedni są odważni i inteligentni, inni tchórzliwi i ograniczeni; jedni są zdolni do tworzenia wyższych pojęć i dzieł, inni mogą osiągać jedynie prymitywne idee i pomysły; jeszcze inni są szczególnie predysponowani do pewnych dzieł i wyjątkowo bogato wyposażeni w pewne instynkty, podobnie jak to jest u psów, przystosowanych bądź do biegów, bądź do walki, bądź do polowania, bądź wreszcie do pilnowania domów lub stad. Dyspozycje te są tak silne, że można dostrzec ich ślad pomimo poważnych odchyleń, jakie mogą wywołać dwa pozostałe czynniki. Oto na przykład rasa dawnego ludu aryjskiego* rozproszona od Gangesu po Hybrydy*, osiedlona we wszystkich klimatach, znajdująca się na najrozmaitszych szczeblach cywilizacji, ulegająca przekształcającemu działaniu trzydziestu stuleci, mimo to przejawia w swoich językach, religiach, literaturach i filozofiach tę wspólnotę krwi i ducha, która łączy do dziś. Wszystkich jej potomków. Choćby się najbardziej między sobą różnili, ich pokrewieństwo nie znika; choćby najsilniej działały szczęśliwe lub nieszczęśliwe przypadki, dzikość lub cywilizacja, różnice nieba i ziemi, główne cechy ich pierwotnych kształtów przetrwały i pod drugorzędnymi znamionami, jakie naniósł czas, można odkryć kontury dwu lub trzech znamion pierwotnych. [...]

Człowiek zmuszony do harmonijnego ułożenia swoich stosunków z otoczeniem nabywa odpowiedniego temperamentu i charakteru, a ów charakter i temperament jest tym trwalszy, im częściej odczuwa on wpływ owego otoczenia oraz im dłuższy jest okres, w jakim drogą dziedziczenia przekazuje to piętno swemu potomstwu. A więc w każdym momencie charakter danego ludu można traktować jako sumę wszystkich jego poprzednich działań i wrażeń, czyli jako pewną wielkość i pewien ciężar, co prawda nie nieograniczony, gdyż wszystko w naturze ma swoje granice, ale nierównie większy niż cała reszta i niemal niemożliwy do zrzucenia, gdyż każda minuta prawie nieskończonej przeszłości ów ciężar potęgowała, a zatem, by przeważyć szalę, trzeba by zgromadzić po drugiej stronie wagi jeszcze większą liczbę działań i doznań. [...]

Zbadawszy w ten sposób wewnętrzną strukturę rasy, musimy teraz rozważyć środowisko, w jakim ona żyje. Człowiek bowiem nie jest sam na świecie; istnieje wokół niego przyroda i otaczają go inni ludzie; na znamiona pierwotne i stałe nakładają się znamiona przypadkowe i drugorzędne, a okoliczności. fizyczne lub społeczne zakłócają lub uzupełniają ich naturę. Niekiedy oddziałuje klimat. Co prawda bardzo niedokładnie znamy historię ludów aryjskich od momentu, w którym tworzyły one jedną ojczyznę, do czasów w których utworzyły one różne narody, możemy jednak stwierdzić, że głęboka różnica, jaka dzieli rasy germańskie z jednej, a helleńskie i łacińskie z drugiej strony, płynie w dużej mierze z różnicy okolic, w jakich się one osiedliły. Jedne z nich zamieszkały na terenach chłodnych i wilgotnych, wśród błotnistych lasów lub na brzegu dzikiego oceanu i doznając wyłącznie wrażeń melancholijnych lub gwałtownych, nabyły skłonności do pijaństwa i obżarstwa oraz poczęły wieść życie wojownicze i łupieżcze; inne, przeciwnie, osiadły wśród pięknego krajobrazu, nad brzegiem wesołego i pełnego blasku morza, które ich skłaniało do podróży i handlu, i wolne od wulgarnych wymagań żołądka zajęły się przede wszystkim sprawami urządzeń społecznych, instytucji politycznych, kształceniem krasomówstwa, rozwijaniem talentu zabawy, działalnością naukową, literacką i artystyczną.

Niekiedy znów oddziałują okoliczności polityczne. Przykładem są dwie cywilizacje włoskie: pierwsza zajęta wyłącznie działaniem, podbojami, rządami i prawodawstwem, do czego ją skłaniała sytuacja miasta-azyłu, nadgranicznego emporium* oraz sytuacja wojskowej arystokracji, która dominując i podporządkowując sobie cudzoziemców i zwyciężonych, wyłaniała tym samym dwie przeciwstawne sobie wrogie siły, nie umiejąc dla swych kłopotów wewnętrznych i dla swych drapieżnych instynktów znaleźć ujścia poza bezustannymi wojnami, oraz druga, pozbawiona jedności i wielkich ambicji politycznych, na co wpłynęła trwałość jej formy municypalnej*, kosmopolityczna postawa jej papieża i militarna interwencja jej sąsiadów, poświęciła się bez reszty, skłoniona do tego przez jej wspaniały harmonijny geniusz, uprawianiu piękna i rozkoszy.

Niekiedy wreszcie pewien ślad pozostawiają warunki społeczne. Uległo im na przykład osiemnaście wieków temu chrześcijaństwo, a dwadzieścia pięć wieków temu buddyzm, gdy wokół Morza Śródziemnego, podobnie jak wokół Hindustanu, konsekwencje podboju i organizacji aryjskiej przyniosły nieznośny ucisk, podeptanie praw jednostki, ostateczną rozpacz, złorzeczenie światu, a zarazem rozwój metafizyki i marzycielstwa, bowiem człowiek w owej otchłani niedoli, czując, jak mu się serce ściska, pojął miłosierdzie, poświęcenie, tkliwą miłość, słodycz, pokorę, ludzkie braterstwo, tam w postaci idei powszechnego niebytu, tutaj ojcowskiej opieki Boga. [...]

Charakter narodowy i otaczające warunki nie działają na tablicę pustą, lecz już pokrytą znakami. Zależnie od tego, w jakim momencie do niej podejdziemy, wzór na niej będzie różny, to zaś wystarczy, by wynik ostateczny był również odmienny. Porównajmy, na przykład,. dwa momenty rozwoju literatury lub sztuki: tragedię francuską z czasów Corneille'a i Voltaire'a, teatr grecki z epoki Ajschylosa i Eurypidesa, poezję łacińską Lukrecjusza i Klaudiusza*, malarstwo włoskie da Vinci i Guido Reniego*. W każdym z tych zestawionych obok siebie momentów pojęcie ogólne pozostaje to samo; odtworzony lub malowany jest ten sam typ człowieka; forma wiersza, struktura dramatu, rodzaj materiału też się nie zmienił. Ale oprócz innych różnic jest tu także ta, że jeden artysta jest prekursorem, drugi kontynuatorem, że pierwszy nie miał, drugi miał kogo naśladować, że pierwszy obserwował przedmioty bezpośrednio, drugi za pośrednictwem pierwszego; że wiele elementów sztuki udoskonaliło się, natomiast siła i prostota wrażeń się zmniejszyła, że wzrosła subtelność i wyrafinowanie formy, krótko mówiąc, że pierwsze dzieło zdeterminowało dzieło następne. Dzieje się tu z narodem to samo co z rośliną – te same soki żywotne w tej samej temperaturze i w tej samej glebie w różnych momentach swego działania produkują różne kształty, pąki, kwiaty, owoce, ziarna, przy czym każdy kształt kolejny jest zdeterminowany przez kształt poprzedni i rodzi się z jego śmierci. Jeśli spojrzymy teraz nie na krótki moment, jak to czyniliśmy przed chwilą, lecz na jeden z tych etapów rozwoju, które obejmują cały wiek lub nawet kilka stuleci, na przykład na średniowiecze lub na naszą ostatnią epoką klasyczną, wnioski będą podobne, W każdej z tych epok panowała jakaś dominująca idea; w ciągu dwóch lub pięciu stuleci ludzie budowali sobie pewien określony idealny wzór człowieka.

W średniowieczu był to rycerz i mnich, w naszej epoce klasycznej dworzanin i krasomówca. To twórcze i uniwersalne pojęcie przejawia się we wszystkich dziedzinach działania i myśli, aby następnie, pokrywszy świat cały swymi dziełami bezwiednie usystematyzowanymi, osłabnąć, a wreszcie zamrzeć. I oto nowa idea się pojawia, by zdobyć równą poprzedniej władzę i stworzyć równie wiele dzieł.

Źródło: S. Krzemień-Ojak, Taine, Warszawa 1966, s. 157-162.

Opublikowano 02.09.2013 r.

SHI
Ostatnie zmiany