Czego dowiesz się sam, tego się nauczysz!
Ostatnie zmiany

Auguste Comte (1798-1857), Całokształt metody pozytywnej

Nowa filozofia rożni się od dawnej swą dążnością do usuwania wszelkich poszukiwań przyczyn pierwszych i celowych, uważając je za bezpłodne. [...] Dopóki zjawiska są przypisywane wolom nadprzyrodzonym, tylko roztrząsania dotyczące pochodzenia i przeznaczenia różnych bytów mogą się wydawać przedmiotem godnym najbardziej czynnych umysłów. W miarę upadku myśli religijnej, gdy działalność umysłowa znajduje lepszą strawę, zagadnienia te zostają stopniowo porzucane i uznajemy je za pozbawione sensu.

Znajomość charakteru pozytywnych badań doprowadziła nas do określenia roli obserwacji i rozumowania. W taki sposób dało się uniknąć dwóch szkopułów: empiryzmu i mistycyzmu. Z jednej strony zastosowaliśmy zasadę Bacona dotyczącą konieczności przyjmowania zaobserwowanych faktów za zasadę wszelkich teoretycznych rozważań. Z drugiej strony odrzuciliśmy systemy usiłujące sprowadzić naukę do nagromadzenia nie powiązanych faktów. Nauka składa się z praw, a nie z faktów, aczkolwiek te ostatnie są niezbędne dla ustalenia i potwierdzenia praw. Myśl pozytywna, przyznając rozstrzygające znaczenie stwierdzonej rzeczywistości, stale powiększa dziedzinę racjonalną kosztem dziedziny doświadczalnej, zastępując badanie zjawisk przez ich przewidywanie.

Postęp naukowy polega na zmniejszeniu liczby odrębnych i niezależnych od siebie praw przez ciągłe rozszerzanie związków. [...]

Rządy teologii i metafizyki, czyniąc z umysłu ludzkiego rzekome źródło najogólniejszych tłumaczeń, nadały zwyczajom spekulatywnym* piętno urojonej podniosłości, które je oddala od skromnej podstawy pospolitego rozsądku. Podczas gdy pospolity rozsądek ograniczał się do uchwycenia w obserwowanych zdarzeniach pewnych stosunków, mogących kierować praktycznymi przewidywaniami, ambicje filozofów, gardząc takimi osiągnięciami, spodziewały się ze strony nadprzyrodzonego oświecenia rozwiązania tajemnic najbardziej nieprzeniknionych.

Filozofia zdrowa, zastępując poszukiwanie przyczyn celowych przez poszukiwanie praw, łączy swe teoretyczne roztrząsania z pojęciami pospolitego rozsądku. Tworzy, o ile pominiemy nierówności stopnia, identyczność myślową, która już nie pozwała teoretyzującej klasie odosabniać się od masy pracowników. Każdy musi zrozumieć, że idzie tu o zagadnienia podobne, dotyczące tych samych tematów, opracowane w sposób jednakowy i dostępne dla umysłowości należycie przygotowanych, z tym że jest tu zbędne jakieś tajemnicze wprowadzenie. Prawdziwy duch filozoficzny polega na rozszerzeniu zdrowego rozsądku na wszystkie tematy dostępne rozumowi ludzkiemu. Oddziaływania praktycznego rozumu przeobraziły w każdej dziedzinie nawyki spekulatywne, kierując rozważania ludzkie ku ich prawdziwemu przeznaczeniu i ku warunkom rzeczywistości.

Metoda pozytywna jest, podobnie jak metoda teologiczna lub metafizyczna, nieustającą pracą ludzkości: metody tej nie zawdzięczamy żadnemu pojedynczemu wynalazcy: zasadnicze jej cechy dały się ocenić od tej chwili, gdy zwykłe badania zostały skierowane ku pewnemu określonemu celowi. [...]

Wyższość myśli filozoficznej nad zwykłym zdrowym rozsądkiem wynika ze specjalnego i ciągłego stosowania jej do badań ogólnych. Badania te są doprowadzone do stanu abstrakcji, bez którego nie mogłyby się dokonać uogólnienie i koordynacja, stanowiące o wartości teorii naukowych.

Pospolitym umysłom brakuje w mniejszym stopniu dokładności i przenikliwości, prowadzących do wykrywania trafnych przybliżeń częściowych, niż zdolności do uogólniania stosunków abstrakcyjnych i do ustalania doskonałych logicznych powiązań między różnymi ideami. Mimo swej pierwotnej samorzutności filozofia teologiczna musiała była być przypisana nadprzyrodzonemu światłu, spływającemu na pewne uprzywilejowane czynniki, bez żadnego współdziałania publicznego zdrowego rozsądku. [...]

Pozytywna filozofia podporządkowuje niezmiennym prawom wszystkie zjawiska, nieorganiczne i organiczne, fizyczne i moralne, indywidualne i społeczne. Bez praw byłoby niemożliwe jakiekolwiek przewidywanie i nauka ograniczyłaby się do jałowej erudycji. Rozum ludzki nigdy nie poddał się całkowicie rządom teologii. W okresie długotrwałego dziecięctwa ludzkości te zjawiska częściowe lub podrzędne, co do których musiało być zawsze uznane istnienie pewnych stałych prawideł, stanowiły po prostu anomalię, zniekształcaną często przez samowolne wdawanie się kierowniczych woli.

Auguste Comte, Metoda pozytywna w szesnastu wykładach, Warszawa 1961, s. 301-305.

Opublikowano 26.08.2013 r.

SHI
Ostatnie zmiany