Bożena Chrząstowska, O interpretacjach porównawczych (3)

Typologia wypowiedzi interpretacyjnych

Przyjrzyjmy się teraz dokładniej interpretacjom olimpijczyków w świetle wyłuszczonych kryteriów. Zacząć trzeba od stwierdzenia, że interpretacje te są bardzo różne. Gdyby bezwzględnie stosować podane kryteria i ich zróżnicowane wymogi, niewiele prac zasłużyłoby na maksymalną punktację w ocenie. Toteż kryteria te mają charakter porządkujący, stanowią wskazówkę dla kandydatów, czego oczekuje się w ich wypowiedzi, nie są natomiast stosowane z bezwzględną surowością. Kryteria szczegółowe są podporządkowane podstawowemu pytaniu: czy kandydat zrozumiał problematykę zestawu i czy umie czytać poezję? Olimpijczycy dochodzą do rozwiązania różnymi drogami. Ich zróżnicowane wypowiedzi dałoby się stypologizować następująco:

1. wypowiedź eseistyczna, napisana z pozycji wrażliwego czytelnika, w nikłym stopniu uwzględniająca współczynnik historyczny; o sukcesie decydują wrodzone zdolności i "słuch" poetycki;

2. wypowiedź zbliżona do krytyki literackiej, napisana z pozycji współczesnych, charakteryzuje ją zdolność do formułowania sądów i opinii, które najczęściej bywają wywiedzione nie z bezpośredniej obserwacji tekstu, lecz ze znajomości krytyki i opracowań; dobry poziom jest rezultatem oczytania, temperamentu krytycznoliterackiego oraz orientacji w aktualnej sytuacji literatury;

3. zapis lektury "rozumiejącej", argumentowanej cytatami, charakteryzuje się przewagą zdań interpretacyjnych nad opisowo-analitycznymi, uwaga jest zazwyczaj skoncentrowana na problematyce utworów, poetyka jest na drugim planie; o sukcesie decyduje inteligencja i kultura czytelnicza autora, który mimo niepełnej analizy nie popełnia błędów interpretacyjnych;

4. sumienna, poprawna analiza porównawcza, napisana z pozycji "badacza", który uważnie obserwuje tekst i na tej podstawie formułuje wnioski interpretacyjne, charakteryzuje się rzetelną wiedzą z poetyki, przewagą porównawczego opisu, ograniczeniem kontekstu i stosunkowo niewielką liczbą zdań interpretacyjnych i wartościujących; jakość pracy w dużym stopniu wynika z kultury analitycznej nabytej w szkole lub przez samodzielne ćwiczenia;

5. historycznoliteracka interpretacja porównawcza, napisana z pozycji "badacza", który dokonuje poprawnej analizy porównawczej istotnych elementów organizacji artystycznej utworów, wyjaśnia ich sensy w kontekście historycznym, stosuje historycznoliterackie kryteria wartościowania; o powodzeniu decydują w równym stopniu wrodzone zdolności kandydata, jak i dojrzałość naukowa, będąca rezultatem pogłębionej wiedzy i nabytych sprawności interpretacyjnych.

Przedstawiona typologia nie wyczerpuje całej gamy możliwości, jakie zawarte są w pracach olimpijczyków. Wśród dobrze ocenionych najczęściej powtarza się model 3. i 4., rzadziej – 1. i 2.: wypowiedzi tego rodzaju są narażone na niebezpieczeństwo wynikające albo z postawy czytelniczej, albo z zaufania do krytyki, toteż często pojawiają się w błędnej, zwyrodniałej formie w grupie prac odrzuconych. Nie każdą dobrą wypowiedź można także zaliczyć do grupy ostatniej: pomijanie lub ograniczanie kontekstu historycznego jest charakterystyczne dla większości prac. Każdy jednak z wyłonionych modeli (trzeba pamiętać, że są to konstrukty robocze, rzadko występujące w czystej postaci w konkretnych realizacjach) można ilustrować pracami zamieszczonymi w aneksie, a są to interpretacje wysoko punktowane przez jurorów.

Ad 1.

Bywa bowiem tak, że praca – np. IV, 11 – jest napisana eseistycznie, analizę przeplatają impresyjne odczucia, autor popełnia istotne błędy teoretyczne (biograficzne odczytywanie wiersza Morsztyna: "autor przeciwstawia szczęście ogrodu swemu nieszczęściu") i historycznoliterackie (wpływ Morsztyna na Leśmiana), mimo to całość dobrze świadczy o kulturze literackiej kandydata, który wyróżnia się spośród pozostałych "pasją, wiedzą, smakiem" oraz "umiejętnością zgrabnego pisania o poezji" – jak ocenili recenzenci. Jest bowiem coś, co przeważa szalę na korzyść piszącego, nawet jeśli popełnia błędy; jest to umiejętność odbioru sztuki słowa świadcząca o autentycznym przeżyciu estetycznym. W cytowanej pracy czytamy:

Muszę koniecznie wspomnieć o jeszcze jednym zwrocie z Przechadzki, który mi się nadzwyczaj podoba: ptaszki spajają z sobą nosek krzywy. Tak Morsztyn napisał o ptasim pocałunku. Ładnie.

Ładnie pisze także autorka tej interpretacji, choć rezygnuje z kontekstu historycznoliterackiego i wypowiada się językiem eseistyczno-impresyjnym:

Porównajmy brzmienie obu wierszy, ich dźwięk i rytm, temperaturę i koloryt. Utwór Leśmiana jest płynny, miękki, melodyjny, sprawia wrażenie ciepłego szumu wiatru, nie pozbawionego jednak pierwiastków dzikiej wichury. Jest spocony, gorący, naładowany grą świateł i gamą kolorów. [...] Lśni. [...]
Wiersz Morsztyna jest bardziej chropowaty, nieregularny, powiedziałabym – oporny w czytaniu.

Odbiór tekstu dokonuje się tu wyraźniej poprzez procesy konkretyzacyjne niż analityczne. Autorka, czuła na słowo poetyckie, ma rozbudzoną wyobraźnię, dlatego wiersz Leśmiana ma dla niej "smak i zapach" – jak pisze – i nie jest to wypowiedź gołosłowna. Omawiana praca bardziej dokumentuje proces lektury niż analizy, o czym świadczy nie tylko język, ale i zmiana poglądów (np. na Morsztyna) manifestowana w toku wypowiedzi. Praca zniewala świeżością spojrzenia i trafnym odczuciem klimatu wierszy. Trzeba jednak mieć talent, aby pisać tak "zgrabnie" o poezji.

U słabszych kandydatów próby impresyjnej eseistyki zawodzą. W recenzjach czytamy: "zamiast analizy tekstu – impresyjne, pozatekstowe skojarzenia" albo: "wątpliwej jakości impresje przeplatane wynurzeniami lirycznymi". Postawa czytelnicza emocjonalna zbyt często zawodzi, aby można model wypowiedzi eseistyczno-impresyjnej polecać jako wzór.

Ad 2.

Wypowiedź interpretująca wiersze Norwida i Brylla – VI, 30 – wyróżnia się spośród pozostałych pasją krytyczną, co w tym wypadku było bardzo istotne. Większość bowiem porównywała oba teksty na tej samej płaszczyźnie, nie wartościując w ogóle analizowanych utworów. Oto typowe zakończenia, w których powtarzają się te same ogólniki:

Norwid i Bryll są przedstawicielami różnych epok. Należą jednak do wspólnego nurtu twórców wzywających do porzucenia obojętności [...] (VI, 17).


Wiersze Norwida i Brylla przenika ten sam duch – ten szlachetny niepokój o przyszłość społeczeństwa i świata. Nie istnieje przepaść czasowa dzieląca Norwida i Brylla –obaj, głęboko zaangażowani, stawiają istotne pytania i pragną lepszego jutra [...] (VI, 47).

W pracy podanej jako przykład wypowiedzi krytycznej autorka ostro atakuje Brylla:

W zestawieniu z Norwidem Bryll wydaje się faryzeuszem, który tkwi po uszy w rzeczywistości, a za wszelką cenę usiłuje się od niej odgrodzić, biadając patetycznie i mówiąc swojej własnej sytuacji, swemu własnemu światu "Pa"...

a w zakończeniu pisze:

Jestem zdania, że Norwid lepiej i pełniej poprzez strukturę wiersza, sam układ zawartych w nim informacji objawił swoje stanowisko [...].

Temperament krytyczny autorki został wysoko oceniony w recenzji pracy.

Warto jednak dodać, aby uniknąć nieporozumień, że zdania wartościujące muszą być wypowiadane z całą odpowiedzialnością – albo z pozycji "badacza" wnikliwie analizującego teksty i ich historyczne uwarunkowania, albo z pozycji krytyka, w sytuacji kiedy interpretujący dysponuje dobrą orientacją w aktualnym życiu literackim (jak w cytowanej pracy). Trudno się zgodzić z sądami typu: "metafory Słowackiego są raczej banalne", sformułowanymi przez interpretatora, który nie rozumie konwencji romantycznej i w ogóle nie odczytał sensu pięknego liryku Los mię już żaden nie może zatrwożyć. Jest to sąd czytelnika, który ma "własne zdanie", ale nie dysponuje wiedzą i sprawnościami analitycznymi. Sporo takich nieporozumień znajduje się w pracach nie zakwalifikowanych do finału.

Ad 3.

Wypowiedź interpretująca wiersze Baczyńskiego i Szymborskiej – VIII, 7 – może stanowić przykład zwięzłego zapisu lektury "rozumiejącej". W pracy są wprawdzie zawarte elementy analizy porównawczej (np. tytuł, kreacja podmiotu, sytuacja liryczna, słownictwo i frazeologia), które przesądziły ocenę na korzyść kandydata, ale wypowiedź zachowuje porządek lektury. Autor omawia obydwa utwory osobno, fragmentami, w układzie linearnym, argumentując swoje obserwacje cytatami. Nie wnika w mechanizmy poetyki, ograniczając się do zwrócenia uwagi na najistotniejsze różnice. Zaniechanie całościowej analizy utworu (kiedy szuka się związków między elementami w układzie strukturalnym) powoduje często błędne odczytywanie izolowanych elementów. Nie ustrzegł się też takiego potknięcia autor omawianej interpretacji. Właściwie jednak sproblematyzował i rozwinął temat, toteż uzyskał wysoką ocenę jury. Podobne cechy charakteryzują interpretację wierszy Norwida i Herberta – IV, 67. I tu zaobserwować można uzasadnienie wywodu cytatami i skupienie uwagi na płaszczyźnie myślowej (historycznej i egzystencjalnej), która stała się podstawą porównania zestawu tekstów.

Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że ten rodzaj wypowiedzi przeradza się często w streszczenie utworów przeplatane cytatami, a wtedy w recenzjach jurorów pojawiają się ujemne kwalifikacje: "dobór cytatów to nie jest analiza" albo "autor poprzestał na argumentacji swoich ubogich wniosków cytatami, ograniczając się do omówienia problematyki". Dodajmy jeszcze, że porządek analizy – synchroniczny – nie jest tożsamy z porządkiem lektury, której przebieg jest zawsze diachroniczny. Dlatego analiza, której dokonujemy znając już całość, po procesie lektury, nie powinna mieć charakteru linearnego, tzn. kolejnego omawiania (zgodnie z przebiegiem czytania) zwrotki po zwrotce, obrazu po obrazie. Najistotniejsze bowiem są związki między elementami.

Ad 4.

Przykładem poprawnej i rzetelnej analizy jest praca interpretująca wiersze Tuwima i Czechowicza – VI, 75. Uwaga autorki koncentruje się przede wszystkim na poetyce porównywanych utworów, przy czym każda obserwacja jest dokładnie i sumiennie uzasadniona (por. określenie Zadymki Tuwima jako liryki bezpośredniej poprzez opis jawności podmiotu lirycznego – VI, 75). Wypowiedź ma jednak charakter nieco szkolny, co tu oznacza "ćwiczeniowy" i nie ma zabarwienia pejoratywnego. Wrażenie takie wywołuje dokładność opisu i ostrożność w formułowaniu wniosków interpretacyjnych. W tym wypadku – to jest w odniesieniu do porównania Zadymki oraz Śnicy i śniegowicy – jest to ostrożność pożądana. Obydwa utwory są podobne w nastroju i kandydaci mieli wyraźną trudność w sproblematyzowaniu tego zestawu. Autorka omawianej interpretacji związała zasadę porównywania z określeniem relacji, jakie zachodzą między śnieżycą a snem w obu utworach. Wspólny obu wierszom jest, jej zdaniem, niepokój, choć jest on inny i inaczej poetycko realizowany.

W pozostałych pracach odnajdujemy najrozmaitsze i przeciwstawne interpretacje zestawu: w wierszu Czechowicza "istnieje tylko opis snu-śniegu", u Tuwima natomiast "wyrażony jest niepokój złożony w ofierze poezji"; u Czechowicza katastrofizm został odczytany jako "tragiczny wiew historii", u Tuwima – "katastroficzny lęk przed konsekwencjami dziejów, wobec których bezprzyczynny jest człowiek"; wiersz Czechowicza jest "sensualny", Tuwima – "intelektualny"; i odwrotnie: Czechowicza charakteryzuje "racjonalizm znaczeniowy", Tuwima – "nastrojowość".

Sporo kłopotu mieli olimpijczycy, kiedy nie można było skontrastować problematyki, a należało się skupić na różnicy poetyk obu utworów. Toteż w omawianej pracy nie dziwi nikłość zdań interpretacyjnych, jakkolwiek niedosyt budzi przewaga zdań opisowych. Porównajmy na przykład dokładny opis wersyfikacji (zob. VI, 75) z odpowiednim fragmentem innej pracy:

Muzyka wiersza Czechowicza była wynikiem zestroju podtekstów znaczeniowych; u Tuwima jest działalnością celową, stawianą na pierwszym miejscu. [...] Dlatego też melodyjność w wierszu Zadymka odegra taką samą rolę jak formułowanie jego treści. [Tu następuje poprawny opis wiersza anapestycznego z dobrze wykonanym schematem]. Muzyka, która snuje się niemal oddzielnie ponad warstwą słowną (oczywiście przy głośnym odczytaniu), sugeruje nie tylko wrażenie senności; ona sprawia, że ta senność-śnieżność nabiera pewnej namacalności, którą można utożsamić z muzyką. Istnieje jeszcze jeden aspekt muzyczności wiersza: monotonia – to zobojętnienie, bezwolność. Takie wrażenie sugeruje treść wiersza. (VI, 90)

W interpretacji egzemplifikującej typ wypowiedzi nazwany tu "sumienną analizą" (VI, 75) opis wersyfikacji jest pedantycznie dokładny, ale wnioski są ubogie: zauważona melodyjność rytmiczna nie została powiązana z całością utworu, jak w cytowanym wyżej fragmencie. Wynika to z założeń metodologicznych: w analizie jest wyraźnie zaznaczony (zob. oddzieloną gwiazdkami partię pracy) podział na "treść" i "formę". W opisie "formy" (tu mieści się wersyfikacja) brak zdań interpretacyjnych, a pojawia się charakterystyczna stylistyka wyliczania, np. "w wierszu Śnica i śniegowica występują także personifikacje"; "u obu poetów występuje bogactwo epitetów" itp. "Forma" jest w tym ujęciu poza treścią, co wynika z różnicy między sposobem wypowiedzi w pierwszej i drugiej części interpretacji. Przełamanie zakorzenionej w świadomości dychotomii dzieła, wykształcenie umiejętności całościowej i sproblematyzowanej analizy są ciągle aktualnym postulatem wobec praktyki szkolnej. Nawet bowiem bardzo dobre prace, odznaczające się kulturą analityczną, dają świadectwa żywotności przestarzałej metodologii.

Ad 5.

Prace z V Olimpiady, na której interpretowano zestawy: Mickiewicz – Wierzyński i Kochanowski – Mickiewicz, stanowią dobrą egzemplifikację dla uświadomienia problematyki związanej z interpretacją historycznoliteracką. Mimo historycznego profilu programu nauczania w liceum kandydaci nie radzili sobie z interpretacją historycznoliteracką, której domagały się teksty wybrane do zestawu. Na 36 wypowiedzi tylko 13 oceniono dobrze i bardzo dobrze. Szczególnie słabo wypadły prace interpretujące wiersze Mickiewicza i Wierzyńskiego (na 20 prac tylko 4 dobre). Olimpijczycy nie umieli się wyzwolić ze szkolnych stereotypów lekturowych. Odmieniali słowo "patriotyzm" przez wszystkie przypadki, a w recenzjach powtarzają się negatywne kwalifikacje typu: "brak odwołań do kontekstu historycznego".

Na tym tle z przyjemnością czyta się pracę V – 87, która odznacza się nie tylko umiejętnością analizy porównawczej, ale także imponuje wieloma odwołaniami do kontekstu. Wiersz Gdy tu mój trup analizuje autorka na tle konwencji romantycznej i przywołuje liczne utwory samego Mickiewicza (Lilie, Dziady, Odę do młodości, Stepy Akermańskie), jak i szerszy kontekst (Blok, Goethe, "sceneria arkadyjska"). Utwór Wierzyńskiego jest sytuowany na tle poezji skamandrytów, poezji młodopolskiej i współczesnej (Grochowiak). Warto podkreślić, że nazwiska innych autorów są cytowane nie dla popisu erudycji, jak to się czasem zdarza, ale pełnią istotną funkcję w interpretacji.

Jeszcze bardziej klarowna jest pod tym względem praca V – 46, w której można zauważyć nie tylko pojedyncze odwołania do kontekstu, ale i głębokie zrozumienie tradycji literackiej. Staje się ona osią scalającą wypowiedź. Toteż w recenzji czytamy: "Praca doskonała. Autor ze zrozumieniem porównuje obydwa wiersze. Zna Horacego i mitologię. Dysponuje dużą wiedzą historycznoliteracką. Cytuje artykuł Peipera – z pamięci! Indywidualność!" Nietrudno dostrzec, że podstawą do przyznania najwyższej oceny była w tym wypadku kultura literacka autora. Ale nie tylko – praca może być także przykładem przejrzystej i logicznej kompozycji oraz zwięzłej i selektywnej (bo podporządkowanej interpretacji) analizy. Być może, właśnie dążenie do zwięzłości wypowiedzi spowodowało nieproporcjonalne rozmieszczenie akcentów: więcej uwagi poświęcono Kochanowskiemu, bardzo skrótowy jest opis poetyki utworu Mickiewicza.

Dla kontrastu przyjrzyjmy się fragmentom innej ciekawej pracy:

Mickiewicz czyni to daleko bardziej przewrotnie: umieszcza na samym wstępie początek pieśni Horacego, kierując tym samym uwagę czytelnika w stronę podniosłości i powagi. Wymowa jego wiersza jest jednak inna: ironiczna, wątpiąca, przewrotna. Celowo kojarzy wielki kontekst historycznoliteracki z przykładami niechlubnej codzienności. Zasięg swego oddziaływania zacieśnia do okolic rodzinnych i daje do zrozumienia, że ponad sławę pośmiertną ceni łaski doczesne: "w folwarkach łaskę mam, u ochmistrzyni cór". Pozuje na człowieka zadowolonego z pracy twórczej, która mu przynosi konkretne korzyści. (V, 64)

W dalszym ciągu wypowiedzi podkreśla autorka "żartobliwą ironię, wyrazisty rytm" (jamb, rymy męskie) i charakteryzuje specyfikę utworu na tle konwencji romantycznej jako poetykę dysonansu: "wiersz z wyżyn poezji wieszczej spada do rangi utworu zabawnego, frywolnego". Kończy ten fragment wypowiedzi stwierdzeniem: "wiersz Mickiewicza to takie małe monumentum podszyte romantyczną ironią".

Ten przykład uświadamia, jak owocuje w interpretacji rozumienie poetyki historycznej. Inni kandydaci nie odczytują ironii i "przewrotności" utworu. Traktują utwór Mickiewicza całkiem serio, jak pieśń Kochanowskiego, interpretując go jako wytwór poezji wieszczej. Działają tu niewątpliwie stereotypy lektury szkolnej. Wiedza wyniesiona ze szkoły ma zastąpić samą analizę: do utworu przykleja się "etykietki", które kojarzą się z danym autorem czy prądem.

Jak wynika z dokonanego przeglądu, każdy model wypowiedzi może być oceniony bardzo dobrze i w każdym – mogą powstać prace słabe. Zbierzmy wnioski. W złym wykonaniu

  1. eseistyka przeradza się w emocjonalne impresje,
  2. krytyka literacka – w gołosłowne i bezwzględne wartościowanie,
  3. zapis lektury rozumiejącej – w streszczenie przeplatane cytatami,
  4. sumienna analiza – w mechaniczny i drobiazgowy opis utworu,
  5. interpretacja historycznoliteracka – w "przyklejanie etykietek".

O powodzeniu decyduje w każdym wypadku kultura analityczna kandydata: im bliżej tekstu sytuuje się wypowiedź, tym mniej powstaje nieporozumień interpretacyjnych.

Źródło: Olimpiada Literatury i Języka Polskiego, pod red. B. Chrząstowskiej i T. Kostkiewiczowej, Warszawa 1988, wyd II.