Czego dowiesz się sam, tego się nauczysz!
Ostatnie zmiany

Janusz Sławiński, O problemach "sztuki interpretacji"

1

Często słyszy się opinię: jeśli badacze literatury chcą wypowiadać sądy sprawdzalne, a przecież trudno przypuścić, żeby im mogło na tym nie zależeć, powinni ograniczyć swoje zainteresowania do zjawisk dostępnych empirycznemu doświadczeniu każdego odbiorcy, do obiektów, które istnieją bezspornie, w sposób nie budzący niczyich wątpliwości. Gdy historyk literatury mówi o "prądzie", "poetyce", "gatunku", "konwencji", "tradycji", "procesie historycznoliterackim", "epoce" – wprowadza kategorie, którym w potocznym doświadczeniu czytelniczym nic nie odpowiada. Wskazują one nie na faktyczność literatury, żyjącej w odbiorach czytelników, lecz na pewne reguły schematyzujących procedur badawczych, które stosuje literaturoznawca pragnący dowieść sobie i innym, że uprawia działalność naukową, jako że ta ostatnia zakłada nieuchronnie oddalanie się od danych bezpośrednio obserwowalnych. Kategoriom tym odpowiadają fikcje, które mają wprawdzie takie czy inne motywacje metodologiczne, ale są przy tym pozbawione zdolności do wyjaśniania tego, co stanowi jedyną nie podlegającą zakwestionowaniu realność literacką: konkretnych utworów. A przecież tylko one – indywidualne dzieła – mogą dać pewne i twarde podłoże wszelkiej refleksji literaturoznawczej. Ilekroć mówiąc: "literatura", mamy na uwadze coś innego niż zbiór jednorazowych, osobliwych i niepowtarzalnych manifestacji pisarskich – wchodzimy na drogę spekulacji, która na ogół nie tylko niczego nie wyjaśnia, ale wręcz utrudnia dostęp poznawczy do konkretnych utworów, sugerując jakoby istniały jakieś inne poza nimi stany skupienia literatury. Najbardziej radykalni zwolennicy takiego poglądu – tkwi on swoimi korzeniami w antypozytywistycznych koncepcjach humanistyki (idiografizm) z przełomu XIX i XX w. – uważają, że badania literackie powinny odznaczać się równoległością wobec faktycznego bytu literatury. Jeśli zaś ten polega na współistnieniu izolowanych "wysp" – pojedynczych dzieł, to badania literackie powinny rozwijać się w drodze pomnażania interpretacji tych "wysp", w drodze analitycznego opanowywania poszczególnych – wybitnych – utworów przy pomocy sposobów każdorazowo zindywidualizowanych, dostrojonych do osobliwości poznawanego obiektu. Mniej radykalni zwolennicy charakteryzowanego poglądu nie wykluczają wprawdzie innych rodzajów posunięć badawczych, ale sądzą, że interpretacja jednostkowego dzieła zawsze stanowi podstawowy proceder nauki o literaturze i krytyki, siłę zdolną skutecznie przeciwdziałać spekulatywności i abstrakcyjności historyczno- i teoretycznoliterackich ustaleń.

|<< < 1 2 3 4 5 ... > >>|

Opublikowano 07.08.2012 r.

SHI
Ostatnie zmiany