Magda Odyniecka, Obraz Boga w lirykach rzymsko-drezdeńskich Adama Mickiewicza
Bóg przestaje z prostymi, objawia się pokornym,
daje rozumienie maluczkim, otwiera tajniki czystym umysłom;
a odbiera światło łaski ciekawym i pysznym.
Rozum ludzki słaby jest, mylić się może;
prawdziwa zaś wiara omylić nie może.
Tomasz à Kempis1
Różni twórcy wszystkich epok literackich poszukiwali Boga. Te dążenia ku Absolutowi często wiązały się z odkrywaniem Prawdy. Prawdy o sobie, o świecie, o wieczności. Perspektywa jej odkrycia dodawała siły, mocy, aby nie ustać w drodze, ale iść dalej. Szczególny wyraz tych poszukiwań odnaleźć można w epoce Romantyzmu.
W Oświeceniu Bóg był dawcą rozumnego ładu, twórcą świata uporządkowanego. Taki świat był dla człowieka bezpieczny. Bóg był "Wielką Mądrością", a człowiek wierzący w ów ład był mu całkowicie podległy, więc zdystansowany. Tą wizją zachwiało najpierw trzęsienie ziemi w Lizbonie (1755), a potem wydarzenia Wielkiej Rewolucji Francuskiej. W Polsce szczególnie bolesne i dezorganizujące ustalony porządek okazały się rozbiory. Człowiek stanął w obliczu chaosu. Sfera "spraw Bożych" i sfera spraw ludzkich przestały być zorganizowaną harmonią. W Beniowskim Słowacki napisał: "Bóg sam wie tylko, jak mi było trudno / Do tego życia, co mi dał, przywyknąć; / Iść co dnia drogą rozpaczy odludną". Człowiek rozpoczął poszukiwanie nowej wizji Boga, stało się to "obsesją romantyzmu"2. Teraz jednak te poszukiwania będą przebiegać "z punktu widzenia człowieka obdarzonego jednostkowym sumieniem i pogrążonego w chaosie historii"3. Z tych poszukiwań wyrastały różne wizje: Boga Tyrana, Boga Sędziego sprawiedliwego, Boga okrutnego, aż wreszcie Boga Miłości, który człowieka rozumie, przebacza i kocha pomimo całego zła, jakiego się człowiek dopuszcza. Taka wizja partnerskiego stosunku Boga do człowieka jawi się w lirykach rzymsko-drezdeńskich Adama Mickiewicza, wśród których osobną grupę stanowią liryki religijne: Rozum i wiara, Mędrcy, Do M. Ł. w dzień przyjęcia Komunii św., Rozmowa wieczorna, Arcy-Mistrz.
Ponad dwuletni okres podróży rozpoczął Mickiewicz w czerwcu 1829 roku4. Mickiewicz, wraz ze swym przyjacielem Edwardem Odyńcem, 18 listopada 1829 roku dotarł do Rzymu5. W sumie "niemal rok cały przypada na trzykrotny pobyt w «Wiecznym Mieście»"6. Wielu badaczy uważa, że czas podróży włoskiej był dość ubogi w twórczość. Jak twierdzi A. Witkowska:
[...] we Włoszech napisał bardzo mało, unikał nawet tzw. wierszy okolicznościowych, choć damy podsuwały sztambuchy, zaś zapobiegliwy Odyniec początkowo podtykał poecie notatnik, ilekroć odsłaniała się szczególnie malownicza okolica.7
Specyfika tego miejsca dostarczała przeżyć innego typu. Poeta odkrywał w Rzymie pierwiastki dwu przenikających się kultur: pogaństwa i chrześcijaństwa. Zastanawiać musiał Rzym chrześcijański z pogańskimi zabytkami. Dziś te obserwacje badacze interpretują poprzez pryzmat rzymskiej twórczości, wskazują na kontrast pychy i pokory: "Pycha to Rzym cezarów, pokora – chrześcijaństwo i jego «pierwiastkowy» Kościół"8. Ta dialektyka pychy i pokory powracać będzie niczym echo w wielu lirykach tego okresu, są to także "słowa klucze do życia i twórczości dojrzałego Mickiewicza"9.
Czas rzymski jest także wyjątkowy pod względem uczuć. Tu, poprzez znajomość z księżną Zinaidą Wołkońską, poeta poznał Henriettę Ewę Ankwicz10. Mickiewicz był przez rodzinę Ankwiczów bardzo lubiany, często wraz z Odyńcem gościł w ich rzymskiej rezydencji na via Mercede 9. Jednak pomimo zażyłości łączącej Mickiewicza z rodziną Ankwiczów i wzajemnego uczucia do Henrietty, niestety związek ten nie został zaakceptowany przez ojca panny Ewy, który lepszego kandydata na męża upatrywał w Zygmuncie Krasińskim, a ten z kolei w ogóle takiego małżeństwa nie brał pod uwagę. Tu poznał także Marcelinę Łempicką, kuzynkę Henrietty, którą pochlebnie opisał w jednym ze swych wierszy – Do M. Ł. w dzień przyjęcia komunii św. W Rzymie także poznał Mickiewicz księdza Chołoniewskiego, który podarował wieszczowi książkę Tomasza à Kempis O naśladowaniu Chrystusa11. Badacze nie wykazują zgody co do statusu religijnego Mickiewicza okresu rzymsko-drezdeńskiego. Wielu chciałoby widzieć w nim nawróconego katolika. Kleiner pisze o tym tak:
Rok 1830 przyniósł stanowcze zwycięstwo katolicyzmu nad tendencjami wolnomyślnymi, masońskimi, które pomimo dokonanego już dawniej przełomu trwały w okresie rosyjskim i w początkach okresu rzymskiego, skoro zaciekły liberał, wróg wszelkiej przemocy i wróg namiętny kleru, Szymon Chlustin, brat Anastazji, mógł uważać Mickiewicza za bliskiego mu ideowo i oburzać się w r. 1831 z powodu wieści o nawróceniu poety12.
Także Alina Witkowska zdaje się potwierdzać tę opinię. Natomiast S. Skwarczyńska, powołując się na korespondencję Mickiewicza, stanowczo odpiera zarzuty W. Kubackiego, jakoby nawrócenie poety było tylko "legendą"13. Również M. Jastrun twierdzi, że: "Po wielu latach wolnych od praktyk wyspowiadał się"14. M. Maciejewski proponuje, aby "Spór o Mickiewicza katolika" zmienić na "spór o Mickiewicza chrześcijanina"15. Jakkolwiek nie próbowano by określać Mickiewicza, nikt nie ma wątpliwości co do religijnego przesłania rzymsko-drezdeńskiej twórczości poety.
Do M. Ł. w dzień przyjęcia Komunii św. to jeden z nielicznych liryków rzymsko-drezdeńskich, którego datę powstania można bliżej określić, "wiersz mógł powstać między styczniem a majem 1830"16 i "nosi w sobie znamienne ślady istotnych, rzeczywistych przemian w postawie wewnętrznej poety"17. Tytuł pierwotnie brzmiał: Sen po spowiedzi i jak sam poeta zaznaczył pod autografem, napisany został w Rzymie "powróciwszy z Gesu gdziem widział spowiadające się panie moje"18. Utwór został podarowany Marcelinie, która na autografie napisała: "Na dzień 9-ty Stycznia 1830. w Rzymie"19.
Początek utworu wyraża opozycję ty "święta i skromna" : my "grzesznicy nieczuli". Bohaterka pełna jest pokory, co powoduje przerażenie podmiotu lirycznego:
Ty spuszczasz oczy, które Bóstwem gorą! –
Jak ty mnie swoją przerażasz pokorą! – 20
M. Maciejewski rozdziela przestrzeń podmiotu i przestrzeń pokornej. Sfera pokornej to sfera sacrum, niedostępna dla "grzeszników nieczułych" pozostających w sferze profanum21. Charakterystyczny tutaj dla sfery sacrum zdaje się być Anioł, pełniący rolę pośrednika między modlącą się a Bogiem, czuwającego "nad sennym niemowlęciem":
Wtenczas zlatuje Anioł, twój obrońca,
Czysty i cichy jak światło miesiąca:
Zasłonę marzeń powoli rozdziela,
A troskliwości pełen i wesela,
Z takim nad tobą schyla się objęciem,
Jak matka nad swym sennym niemowlęciem.
W. Borowy dostrzega w tym utworze elementy sentymentalizmu religijnego22. Dla Kleinera "utwór jest prostym stwierdzeniem czegoś i dopiero reakcja osobista mówiącego wprowadza silny akcent liryczny"23. Ostatnie dwa wersy utworu:
Ja bym dni wszystkich rozkosz za nic ważył,
Gdybym noc jedną tak jak ty przemarzył.
– wyznaczają stosunek podmiotu do "świętej i skromnej". Mówiący, na początku przerażony tak wielką pokorą, teraz zazdrości, co pozwala przypuszczać, że przemiana religijna podmiotu jeszcze się nie dokonała, bo "tak nie mówi nawrócony"24. Religijne odczucie jest zachwytem wobec "świętej" doznającej łaski Bożej, bo przystępującej do stołu Pana, a nie wyrazem własnego stosunku do Boga. Przywoływane już dwa ostatnie wersy wiersza są tu nie tylko zabarwione zazdrością, lecz także pragnieniem doświadczenia podobnych przeżyć. Jak pisze S. Skwarczyńska: "Wyraża się szacunek dla postawy religijnej, przekonanie, że wiara daje szczęście, wreszcie myśl, że wiara wymaga pokory rozumu, na którą poetę nie stać"25. Przypuszczać można, że nie tylko znajomość z wspominanym już księdzem Chołoniewskim pobudzić mogła poetę do pogłębienia, odnowienia relacji z Bogiem, lecz także spotkanie świadectwa żywej wiary w osobach jakże bliskich wówczas Mickiewiczowi mogło przyspieszyć nawrócenie.
W Arcy-Mistrzu obraz Boga przedstawia się już nieco inaczej. Pierwsze dwie strofy przedstawiają Boga Stworzyciela, trzecia Chrystusa, natomiast czwarta artystę – "sztukmistrza ziemskiego". Każdą zwrotkę rozpoczyna słowo mistrz". Cechą wspólną trzech Mistrzów jest tworzenie. Bóg, stworzyciel świata:
[...] wszystkie duchy wziął do chóru
I wszystkie serca nastroił do wtóru,
Wszystkie żywioły naciągnął jak struny:
[...]
[...]malował na niebios błękicie
I malowidła odbił na tle fali,
Kolosów wzory rzezał na gór szczycie
I w głębi ziemi odlał je z metali:
Niestety, jednak "świat nie pojął wątku" pieśni, którą Bóg "śpiewa i gra od początku" i "przez tyle wieków, z dzieł tak wiela / Nie pojął jednej myśli tworzyciela". Bóg więc jawi się człowiekowi jako twórca, jako mistrz, którego dzieła są piękne i harmonijne, ale niezrozumiałe dla człowieka. Bóg jest malarzem: "malował na niebios błękicie / I malowidła odbił na tle fali". M. Maciejewski zwraca uwagę, że "zarówno ta strofa, jak i pierwsza stanowią najpełniejsze zobrazowanie objawienia kosmicznego, uobecnienie boga religii"26. Kleiner nazywa Arcy-Mistrza "dziwnym poematem De imitatione Christi czy De imitatione Dei"27.
Chrystus w wierszu Mickiewicza przedstawia się następująco:
Jest mistrz wymowy, co bożą potęgę
W niewielu słowach objawił przed ludem,
I całą swoich myśli i dzieł księgę
Sam wytłumaczył głosem, słowem, czynem, cudem;
Chrystus jawi się jako nauczyciel, który tłumaczy i działa cuda. Chrystus przybliża ludziom dzieła Boga: "I całą swoich myśli i dzieł księgę / Sam wytłumaczył głosem, czynem, cudem;", ale "świat nim gardzi poznawszy w nim brata".
Arcy-Mistrz jest oparty o przeciwstawienie Bóg – świat28, ale także artysta – świat. Ostatnia strofa przedstawia konflikt artysty ze światem:
Sztukmistrzu ziemski! Czym są twe obrazy,
Czym są twe rzeźby i twoje wyrazy?
A ty się skarżysz, że któś w braci tłumie
Twych myśli i mów, i dzieł nie rozumie?
Jak pisze W. Borowy: "obraz ten jest w szczególniejszy sposób związany ze swoimi czasami. Żadna epoka wcześniejsza nie wzniosła wyżej godności sztuki i bardziej nie pogłębiła jej pojmowania. Było więc czymś arcywspółczesnym przedstawić Boga w postaci artysty"29. Skoro dzieła stworzone przez Boga są niepojęte przez rozum człowieczy, to tym bardziej ludzie nie pojmą "sztukmistrza ziemskiego", jego "obrazów", "rzeźb", "wyrazów". Artysta powinien zrezygnować ze swej postawy indywidualizmu i aktywizmu romantycznego30. Podmiot w tym wierszu zwraca się do lirycznego "ty" z poleceniem zachowania pokornej postawy:
Spojrzyj na mistrza i cierp, boży synu,
Nieznany albo wzgardzony od gminu.
Wzorem dla ziemskiego artysty powinien stać się Chrystus, którym dziś również świat "gardzi poznawszy w nim brata", "sztukmistrz ziemski", artysta, jest więc związany z Chrystusem podwójnym synostwem: człowieczym i dolą artysty nie pojętego lub odrzuconego przez społeczeństwo"31. Chrystus, Bóg – człowiek, umarł na krzyżu upokorzony i podobnie ma się uniżyć "sztukmistrz ziemski". Chrystus jest wzorem do naśladowania. Przejawia się to nie tylko w treści wiersza, ale nade wszystko w tytule zawierającym przedrostek "arcy", która oznacza pierwszego, najlepszego. Arcy-Mistrz jest w pewien sposób autotematyczny, ponieważ "ostatnia strofa [...] jest jakby rozmową z samym sobą, wypowiedzią «smutnego, gdyż sam jest pełen winy»"32.
S. Skwarczyńska uważa, że zestawienie Boga z człowiekiem wyrasta z powszechnego w epoce Romantyzmu mniemania, że poeta natchniony może kontaktować się z Bogiem33. Tu motyw prometejski, który do tej pory w twórczości poety pełnił rolę postępową, zaczyna być postrzegany negatywnie:
Mickiewicz [...] korzysta z postępowej w niedawnej przeszłości tradycji prometeizmu, aby mu się przeciwstawić z pozycji zdecydowanego przez nowy etap historii kroku postępowego. Krytykę prometeizmu ułatwia mu religijne rozumienie ograniczonych sił jednostki, sens pokory i wartość pokory. Prometejską dumę, która w jego wierszu zburzyła dystans Boga i poety, ukróca przykładem Boga także zapoznanego przez człowieka.34
Zdaje się, że w Arcy-Mistrzu relacja Bóg – pomiot jest bardziej zacieśniona niż w wierszu Do M. Ł. Tam był tylko zachwyt przeżyciami Marceliny i wyraz pragnienia, by doświadczyć podobnych uniesień. Tu, choć relacja pierwszoosobowa nie ma miejsca, stosunek to Boga jest już bliższy. Miłość do Boga objawia się tu w zachwycie nad dziełami stworzenia. Zrównanie, porównanie Arcy-Mistrza z "sztukmistrzem ziemskim" pozbawione jest tutaj dumy i pychy. Bóg jest tu pełen majestatu, co jest pewnego rodzaju barierą do jeszcze większego zacieśnienia tych stosunków. Bliższy podmiotowi jest Chrystus, którego stawia za wzór do naśladowania "sztukmistrzowi ziemskiemu".
Rozmowa wieczorna to kolejny wiersz religijny Adama Mickiewicza okresu rzymsko-drezdeńskiego. Jak sądzi S. Skwarczyńska, Rozmowa wieczorna to "wyznanie i akt skruchy przed Bogiem" i wyrasta "ze stanu duchowego, w którym winy człowieka rysują się mu jako grzech obrażający Boga"35. To także "czysty akt religijny uwielbienia i żalu"36.
Utwór nazwał Mickiewicz "rozmową", która oznacza modlitwę zaczynającą się od słów: "Z tobą ja gadam...". Badacze zwracają uwagę na dużą ilość wyrażeń kolokwialnych w tym wierszu: "słów nie mam dla Ciebie", "o cuda!", "mną się nie brzydzisz!"37.
Wiersz został podzielony na trzy części, pierwsza dotyczy Boga, druga bliźniego, trzecia lirycznego "ja". Można powiedzieć, że dzięki takiemu podziałowi, wiersz przybiera postać rachunku sumienia, czynionego przed snem, dla którego charakterystyczne jest rozważanie swoich win, najpierw w stosunku do Boga, potem w stosunku do bliźniego, a następnie w stosunku do samego siebie. Ten rachunek sumienia kierowany jest do Boga wieczorem, po całym dniu trudu. Wieczór, noc, to najczęstsze chwile, gdy człowiek, pogrążony w półśnie czy skazany na bezsenność, staje w obliczu prawdy o sobie i swym życiu:
Gdy północ w ciemnościach zagrzebie
I czuwa tylko zgryzota i skrucha.
Bóg jest "sędzią straszliwym", który rozdmuchuje ognie złego sumienia, ale wysłuchuje człowieka, nawet jeśli jego sumienie jest złe, a dusza wydaje przeraźliwe jęki. Bóg jest także Lekarzem, który uwalnia od chorób duszy. Ostatnie dwa wersy czwartej strofy:
Lekarzu wielki! Ty najlepiej widzisz
Chorobę moją, a mną się nie brzydzisz!
– nawiązują do następujących słów Chrystusa: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają" (Mt 9, 12)38. Chrystus w ten sposób odpowiada faryzeuszom na pytanie o przyczynę wspólnego jedzenia z celnikami i grzesznikami. Tak więc Chrystus szczególną opieką otoczył ludzi, którzy albo zboczyli ze ścieżki wiary albo nigdy na niej nie byli. W tym kontekście zrozumiałe wydaje się przywołanie przez poetę tego właśnie fragmentu Ewangelii. Pomimo całego zła, jakiego człowiek się dopuszcza, Bóg nie odtrąca człowieka i choć straszliwie sądzi, to jednak wysłuchuje i uzdrawia. To obraz Boga Przebaczającego i Miłosiernego.
Cechą charakterystyczną stylu Rozmowy wieczornej są kontrasty: "królujesz w niebie, / A razem gościsz w domku mego ducha"; "najdalej władasz i służysz w pobliżu"; "Król na niebiosach, w sercu mym na krzyżu"; "Tyś król [...] i Tyś mój poddany!". Paradoksy te skumulowane zostały w pierwszej części, dotyczącej Boga. Wielu wcześniejszych twórców, jak choćby Franciszek Karpiński w pieśni Bóg się rodzi..., obrazowało Boga za pomocą paradoksów właśnie. Te skłócone wewnętrznie myśli, będące w opozycji do powszechnych przekonań, odsłaniają nieoczekiwaną prawdę o Bogu zamieszkałym "w domku ducha".
W porównaniu do poprzednio analizowanych wierszy w Rozmowie wieczornej zwraca uwagę pierwszoosobowa relacja podmiotu. Tu przeżycia osoby mówiącej, a nie osób innych, są najważniejsze. Biorąc pod uwagę nawrócenie poety, słowa tego wiersza potraktować można jako myśli samego Mickiewicza.
Na uwagę zasługuje druga strofa Rozmowy wieczornej:
I każda dobra myśl jak promień wraca
Znowu do Ciebie, do źródła, do słońca,
I nazad płynąc znowu mię ozłaca,
Śle blask, blask biorę i blask mam za gońca.
I każda dobra chęć Ciebie wzbogaca,
I znowu za nię płacisz mi bez końca.
Jak Ty na niebie, Twój sługa, Twe dziecię
Niech się tak cieszy, tak błyszczy na świecie.
W przytoczonym fragmencie Maciejewski dostrzega "tradycyjną leksykę poezji mistycznej"39. Tak jak każdy popełniony przez człowieka grzech dodaje cierpień Chrystusowi, tak każda nawet "dobra chęć" czy "dobra myśl" Boga "wzbogaca", w myśl jednej z prawd wiary: Bóg za złe wynagradza, a za złe karze. Dość popularne jest tu porównanie Boga do słońca. Świecenie odbitym światłem Boga jest także zakorzenione w Piśmie Świętym:
Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili ojca waszego, który jest w niebie. [Mt 5, 14-16]
Polecenie błyszczenia, zachowania blasku, jest pewnego rodzaju nakazem dawania świadectwa, życia w Chrystusie.
W Rozmowie wieczornej często powraca figura Chrystusa cierpiącego, ukrzyżowanego:
Król na niebiosach, w sercu mym na krzyżu.
[...]
Każda myśl podła jako włócznia nowa
Otwiera Twoje niezgojone rany,
I każda chęć zła jest gąbka octowa,
Którą do ust Twych zbliżam zagniewany.
Póki Cię moja złość w grobie nie schowa,
Cierpisz jak sługa panu zaprzedany.
Jak Ty na krzyżu, Twój pan, Twoje dziecię
Niechaj tak cierpi i kocha na świecie.
Fragmenty te nawiązują do ewangelicznych opisów męki Chrystusa, który na krzyżu odkupił człowieka zgodnie z Bożą obietnicą. W przywołanych fragmentach zwraca uwagę świadomość podmiotu dotycząca zadawania cierpienia Chrystusowi poprzez popełnianie grzechów. Znamienne jest użycie przez poetę czasu teraźniejszego: "otwiera", "jest", "zbliżam", rany są wciąż "niezgojone". Podmiot uzmysławia sobie, że wciąż kolejnym grzechem, "włócznią nową" dodaje cierpień Chrystusowi. Jednocześnie cierpienia mają być udziałem podmiotu, by mógł stać się Dziecięciem Bożym.
Witkowska zwraca uwagę na obecność w tym wierszu dialektyki Pana i Niewolnika40. Przejawia się to w następujących wersach utworu:
[...]
Najdalej władaszi służyszw pobliżu,
[...]
Jak Ty na niebie, Twój sługa, Twe dziecię
[...]
Tyś Król, o cuda! I Tyś mój poddany!
[...]
Jak Ty na krzyżu, Twój pan, Twoje dziecię41
Bóg jest tu zarazem panem i poddanym, władcą i sługą. Bóg nie jest więc "władcą absolutnym", a człowieka nie łączy z Bogiem zależność tylko niewolnicza. Ich stosunki to "układ wzajemnych zależności"42. Pan nie byłby władcą bez poddanych, a poddani nie byliby niewolnikami bez pana, "Bóg i Człowiek [są] nawzajem sobie niezbędni"43. Ta dialektyka także oparta jest o paradoks.
Bóg z Rozmowy wieczornej to nade wszystko współczujący, przebaczający, uzdrawiający i rozumiejący Chrystus. Współczujący, ponieważ doświadczający cierpienia na krzyżu. Przebaczający, rozgrzeszający "złe sumienie". Uzdrawiający "wątpliwości raka". Rozumiejący i otwarty na żale człowieka:
I tylko w nocy – cicho – na Twe łono
Wylewam burzę we łzy roztopioną.
Mickiewicz już w Romantyczności przeciwstawił się rozumowi, pisząc:
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Najpełniej niechęć do rozumu jako siły poznawczej objawiła się w Mędrcach, kolejnym liryku religijnym Mickiewicza.
Wiersz ten skrótowo przedstawia historię zbawienia. Tu zabójcami Chrystusa są mędrcy, którzy oznaczać mogą zarówno ludzi odrzucających wszystko, co niezgodne jest z rozumem, jak i faryzeuszy nie uznających Chrystusa jako Syna Bożego. W pierwszej strofie Bóg objawia się ludziom podczas snu mędrców:
W nieczułej, ale niespokojnej dumie
Usnęli mędrcy, – wtem odgłos ich budzi,
Że Bóg widomie objawił się w tłumie
I o wieczności przemawia do ludzi:
Cechą charakterystyczną mędrców jest "nieczułość", nie czucie, odrzucenie uczuć, czyli serca. Ich sen, wynikający z dumnej pewności siebie, skończył się wraz z objawieniem Chrystusa. Wtedy ich pozycja wśród ludu została zagrożona, więc
Zabić go, – rzekli – spokojność nam miesza;
Lecz zabić we dnie? – obroni go rzesza.
Postanowienie skazania na śmierć wykonane zostało w nocy:
Więc mędrcy w nocy lampy zapalali
I na swych księgach ostrzyli rozumy
Zimne i twarde jak miecze ze stali;
I wziąwszy z sobą uczniów ślepych tłumy
Szli łowić Boga, – a zdrada na przedzie
Prostą ich drogą, ale zgubną wiedzie.
Trzecia i czwarta strofa opisuje scenę pojmania w Ogrodzie Oliwnym oraz mękę i śmierć Chrystusa. Te dwie strofy najbezpośredniej nawiązują do treści Ewangelii. Pomimo całego zła jakiego dopuścili się mędrcy, "Bóg ich kocha i za nich się modli!". Bóg przebacza więc wszystkim, nawet swoim zabójcom: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23, 34).
Według Cz. Zgorzelskiego Mędrcy to wiersz będący "miniaturą dramatu ujętego w opowieść poetycką"44. Pierwsza strofa to zawiązanie akcji dramatu, w której prezentowani są główni aktorzy. Intrygą jest powzięcie przez mędrców zabójczych zamiarów. Natomiast "strofa druga – to jakby jego akt pierwszy"45, w którym mędrcy rozpoczynają działanie, a "strofa czwarta – to akt zbrodni i katastrofy"46.
W Mędrcach Bóg jawi się jako pokorny, w przeciwieństwie do pysznych mędrców i przebaczający. Chrystus jest Bogiem dla ludzi mających serce, zdolnych pojąć wartość i sens Jego ofiary, otwartych na zbawienie.
Dziwne ujęcie pychy i pokory odnaleźć można w wierszu Rozum i wiara. "Rozumne, gromowładne czoło" podmiot liryczny zgina przed Panem w pokorze. "Pychę" podmiotu "wzniecił duch pokory". Osoba mówiąca błyszczy na niebios błękicie", lecz nie świeci własnym światłem, ale jest słabym odbiciem blasków Boga. Znów, niczym echo z Rozmowy wieczornej, powraca problematyka świetlna, tu wzbogacona o motyw tęczy jako znaku pokoju, który ma swoje źródło w starotestamentowej Księdze Rodzaju (Rdz 9, 13-17).
Podmiot w owej pysze zdaje się wydzielać z tłumu:
Przejrzałe niskie ludzkości obszary
Z różnych jej mniemań i barwą, i szumem:
Wielkie i mętne, gdym patrzył rozumem,
Małe i jasne przed oczyma wiary.
"Ja" liryczne podejmuje także krytykę "dumnych badaczy":
I was dostrzegłem, o dumni badacze,
Gdy wami burza jak śmieciem pomiata, Zamknięci w sobie jak w konchy ślimacze, Chcieliście, mali, obejrzeć krąg świata.
Mędrcy, kierujący się rozumem, są ograniczeni w swoim poznaniu, co oddaje zamknięcie w "konchach ślimaczych". Rozum nie pozwala na obejrzenie "kręgu świata". Światem nie panuje ani "przypadek" ani "konieczność". Mickiewicz odrzuca więc determinizm na rzecz Opatrzności Bożej, harmonijnie rządzącej światem:
Jest Pan, co objął oceanu fale
I ziemię kazał mu zamącać; Ale granicę wykował na skale, O którą wiecznie będzie się roztrącać.
W. Borowy zwraca uwagę, że "ocean nie jest tu tylko żywiołem!", ale "jego fale ruchome wiecznie, miotające się w górę – to jego dociekania, jego wysiłki, żeby zdobyć niebo (bo niebo fizyczne utożsamia się tu w zgodzie z prastarą tradycją z niebem jako siedzibą ostatecznej tajemnicy)"47. Ocean choć człowiekowi zdaje się fizycznie wielki, bardzo rozległy, jest tylko "kroplą w wszechmogącej dłoni" Boga, a jego "fala nigdy ku niebu nie zbliża". W ten sposób, jak twierdzi H. Życzyński: "określa poeta wewnętrzną niemoc rozumu, którą filozofija nazywa petitio principii. Rozum, podobnie jak lotny obłok, radby wznieść się ku słońcu, ku prawdzie absolutnej. W rezultacie opływa tylko ziemię i kręci się w kółko. Zamknięty w błędnym kole pojęć, rozum nie jest w stanie wyjść poza samego siebie"48. Bez oświecenia "promieniem wiary", ocean, czyli rozum byłby "niewidomy". Wiara niezbędna jest do zrozumienia, poznania, daje siłę, światło łaski i otwarcie naprawdę.
Bóg w Rozumie i wierze jawi się jako Bóg starotestamentowy, dawca ładu, nagradzający łaską i światłem pokornych i uniżonych.
Twórczość Mickiewicza okresu rzymsko-drezdeńskiego jest świadectwem jego wewnętrznego nawrócenia. W poszczególnych utworach dostrzec można jak ewoluowało w poecie pojęcie Boga. W Do M. Ł. w dzień przyjęcia Komunii św. uwidacznia się zachwyt łaską Bożą przeżywaną przez Marcelinę i pragnienie doświadczenia podobnych uniesień. Tu Bóg, chociaż pośrednio uobecniony, jest jeszcze w perspektywie dalszej, nie dotykalnej bezpośrednio przez podmiot.
W Arcy-Mistrzu, pomimo bezosobowej relacji, stosunek Boga i podmiotu jest już bliższy. Zachwyt nad dziełami stworzenia wzbudza miłość do Boga. Pycha "sztukmistrza ziemskiego" przeciwstawiona została pokorze wzgardzonego Chrystusa, stanowiącego wzór najgodniejszy naśladowania. Bóg przedstawiony jest jako twórca świata.
Wcielone Słowo Boga – Chrystus z Rozmowy wieczornej, to przebaczający, rozumiejący, współczujący Bóg – Człowiek, który nie zawahał się ponieść Męki Krzyżowej dla odkupienia ludzkości.
Mędrcy zawierają obraz Chrystus nade wszystko pokornego, wybaczającego nawet zbrodniarzom.
Bóg w lirykach religijnych Mickiewicza okresu rzymsko-drezdeńskiego to zarówno Stworzyciel świata, przed którym chyli się "gromowładne czoło", jak i Sędzia, sprawiedliwie oceniający człowieka, dający przebaczenie, które przynosi ukojenie. Jednak przede wszystkim Bóg w omawianych utworach to Chrystus przynoszący odkupienie, bliski człowiekowi poprzez swoje braterstwo (człowieczeństwo).
Przypisy
- Tomasz à Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, Lublin 1986, s. 366. (Brak informacji o tłumacz.)
- I. Opacki, Bóg [w:] Słownik literatury polskiej XIX wieku, pod red. J. Bachórza i A. Kowalczykowej, Wrocław 1991, s. 121. Pisząc o przeobrażeniu wizji Boga, korzystam z tego źródła.
- Tamże.
- Por. A. Witkowska, Mickiewicz. Słowo i czyn, Warszawa 1998, s. 87.
- Por. W. Smaszcz, Adam i Ewa. Rzymska miłość Mickiewicza, Tarnów 1998, s. 13; M. Jastrun, Mickiewicz, wyd. 13, Warszawa 1984, s. 178.
- J. Kleiner, Mickiewicz, t. 2, cz. 1, wyd. popr., Lublin 1997, s. 207.
- A. Witkowska, dz. cyt., s. 88.
- Tamże, s. 99.
- Tamże, s. 98.
- Por. W. Smaszcz, dz. cyt., s. 15. Opisując dzieje miłości Mickiewicza i Henrietty, opieram się na tym źródle.
- Por. A. Witkowska, dz. cyt., s. 102.
- J. Kleiner, dz. cyt., s. 218.
- Badaczka podejmuje tę dyskusję w artykule: Spór o Mickiewicza katolika [w:] S. Skwarczyńska, Mickowiczowskie "powinowactwa z wyboru", Warszawa 1957, s. 469-514.
- M. Jastrun, dz. cyt., s. 192. Podobnie także pisze Kleiner: "Po długiej przerwie w praktykach religijnych spowiedź i komunia kończą drogę zaczętą religijnym odczuwaniem przyrody krymskiej". Kleiner, dz. cyt., s. 209.
- M. Maciejewski, "Ażeby ciało powróciło w słowo". Próba kerygmatycznej interpretacji liryki religijnej Mickiewicza, [w:] "Ażeby ciało powróciło w słowo": próba kerygmatycznej interpretacji literatury, Lublin 1991, s. 51.
- A. Mickiewicz, Wybór poezyj, t. 2, oprac. Cz. Zgorzelski, wyd. 3 zm., Wrocław 1986, BN I 66, s. 208.
- Cz. Zgorzelski, Wstęp [do:] Wybór poezyj, t. 2, oprac. Cz. Zgorzelski, wyd. 3 zm., Wrocław 1986, BN I 66, s. L.
- A. Mickiewicz, dz. cyt., s. 208.
- Tamże.
- Wszystkie liryki religijne cyt. za: A. Mickiewicz, dz. cyt.
- Por. M. Maciejewski, dz. cyt., s. 61.
- W. Borowy, O poezji Mickiewicza, wyd. 2 uzupeł., Lublin 1999, s. 328.
- J. Kleiner, dz. cyt., s. 230.
- M. Jastrun, dz. cyt., s. 189.
- S. Skwarczyńska, dz. cyt., s. 499.
- M. Maciejewski, dz. cyt., s. 65.
- J. Kleiner, dz. cyt., s. 235.
- Por. Cz. Zgorzelski, dz. cyt., s. LI.
- W. Borowy, dz. cyt., s. 335.
- Por. M. Maciejewski, dz. cyt., s. 64.
- A. Witkowska, dz. cyt., s. 102.
- M. Maciejewski, dz. cyt., s. 64.
- Por. S. Skwarczyńska, dz. cyt., s. 509.
- Tamże.
- Tamże, s. 507-508. Skwarczyńska datę powstania wiersza wyznacza na marzec 1832 r. Natomiast Cz. Zgorzelski sytuuje go pomiędzy r. 1830 a 1832.
- W. Borowy, dz. cyt., s. 328.
- Por. tamże.
- Wszystkie cytaty z Pisma Świętego za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, oprac. Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich, wyd. 3 popr., Poznań 1980.
- M. Maciejewski, dz. cyt., s. 73.
- Por. A. Witkowska, dz. cyt., s. 103.
- Podkreślenia moje.
- Por. A. Witkowska, dz. cyt., s. 103.
- Tamże, s. 104.
- Cz. Zgorzelski, Wiersz o Mędrcach [w:] O sztuce poetyckiej Mickiewicza. Próby zbliżeń i uogólnień, Warszawa 2001, s. 416.
- Tamże, s. 417.
- Tamże, s. 419.
- W. Borowy, dz. cyt., s. 323.
- H. Życzyński, Poezja i filozofija w utworze Mickiewicza: Rozum i wiara, "Ruch Literacki", nr 6, 1928. W cytacie pisownia oryginalna.
Bibliografia
I. Teksty literackie:
- Kempis Tomasz, O naśladowaniu Chrystusa, Lublin 1986.
- Mickiewicz A., Wybór poezyj, oprac. Cz. Zgorzelski, t. 2, wyd. 3 zm., Wrocław 1986, BN I 66.
- Pismo Święte Starego i nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, oprac. Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich, wyd. 3 popr., Poznań 1980.
II. Teksty krytyczne:
- Borowy W., O poezji Mickiewicza, wyd. 2 uzupeł., Lublin 1999.
- Jastrun M., Mickiewicz, wyd. 13, Warszawa 1984.
- Kleiner J. , Mickiewicz, t. 2, cz. 1, wyd. popr., Lublin 1997.
- Maciejewski M., "Ażeby ciało powróciło w słowo". Próba kerygmatycznej interpretacji liryki religijnej Mickiewicza, [w:] "Ażeby ciało powróciło w słowo": próba kerygmatycznej interpretacji literatury, Lublin 1991, s. 49-96.
- Opacki I., Bóg [w:] Słownik literatury polskiej XIX wieku, pod red. J. Bachórza i A. Kowalczykowej, Wrocław 1991.
- Skwarczyńska S., Spór o Mickiewicza katolika [w:] taż Mickiewiczowskie "powinowactwa z wyboru", Warszawa 1957, s. 469 – 514.
- Smaszcz W., Adam i Ewa. Rzymska miłość Mickiewicza, Tarnów 1998.
- Witkowska A., Mickiewicz. Słowo i czyn, Warszawa 1998.
- Zgorzelski Cz., Wiersz o Mędrcach [w:] O sztuce poetyckiej Mickiewicza. Próby zbliżeń i uogólnień, Warszawa 2001, s. 416 – 434.
- Zgorzelski Cz., Wstęp [do:] Wybór poezyj, t. 2, oprac. Cz. Zgorzelski, wyd. 3 zm., Wrocław 1986, BN I 66.
- Życzyński H., Poezja i filozofija w utworze Mickiewicza: Rozum i wiara, "Ruch Literacki", 1928 nr 6, s. 161 – 163.