Czego dowiesz się sam, tego się nauczysz!
Ostatnie zmiany

Marzena Miśkiewicz, Między realizmem a kreacją. Romantyczne poematy o miłości.

Romantyzm to ideowo-literacko-artystyczny prąd, który w całej Europie trwał od Wielkiej Rewolucji Francuskiej u schyłku XVIII wieku do zakończenia Wiosny Ludów w 1848 r. Zapoczątkowały go zjawiska kulturowo-literackie zwane preromantyzmem: mający francuskie korzenie sentymentalizm, powieść sentymentalna uprawiana we Francji i w Anglii, a także niemiecki okres "burzy i naporu" ("Sturm und Drang"). Wpływ na twórczość XIX wieku miała również literatura angielska i szkocka, zwłaszcza "Pieśni Osjana" James'a Macpherson'a, opowiadające o wydarzeniach z początku tysiąclecia w Szkocji. Najistotniejsze okazało się właśnie owo sięgnięcie w przeszłość i jej melancholijny klimat.

Główni przedstawiciele europejskiej literatury romantycznej: Johann Wolfgang von Goethe, twórca "Cierpień młodego Wertera" i Fryderyk Schiller, autor dramatu "Zbójcy" – stworzyli typ bohatera, dla jakiego do tej pory miejsca w literaturze nie było; indywidualistę i buntownika, niemogącego pogodzić się z regułami społecznymi, walczącego z każdym przejawem niesprawiedliwości, udowadniającego, że szczęście jednostki nie idzie w parze ze szczęściem społeczeństwa. Kontynuatorami ich dokonań byli niewątpliwie romantycy polscy.

Początkiem nowej epoki historycznoliterackiej w Polsce jest wydanie pierwszego tomu poetyckiego Adama Mickiewicza pt. "Ballady i romanse" (1822). Z kolei schyłek wyznaczałyby wydarzenia polityczne: wybuch powstania styczniowego (1863-1864) oraz postępująca po klęsce powstańców gwałtowna rusyfikacja.

Romantyzm charakteryzuje się przede wszystkim zwrotem ku przeszłości, kultem bohaterstwa oraz zainteresowaniem wątkami miłosnymi. Utwory z tego okresu zawierają wiele motywów zaczerpniętych z powieści gotyckiej, wyrażają fascynację średniowieczem, tajemniczością i grozą. Źródłem twórczości miała być dla romantyków przede wszystkim natura i uczucia. W przeciwieństwie do klasyków, nowe pokolenie głosiło, iż emocje, dzięki swej autentyczności, są lepsze od umysłu.

Problematykę miłosną w romantyzmie podejmowali tak wielcy twórcy, jak Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki czy Cyprian Kamil Norwid. W pracy postaram się omówić ich romantyczne poematy o miłości, a w przypadku Mickiewicza czwartą część dramatu romantycznego pt. "Dziady". Rozważę problem realizmu i kreacji w ich utworach.

Pierwszy termin, tj. "realizm", w odniesieniu do następujących dalej rozważań stosować należy w znaczeniu szerszym, ponadepokowym, czyli za Słownikiem terminów literackich jako: "wszelkie dążenie w obrębie literatury (...) zmierzające do (...) respektowania tego wszystkiego, co uznaje się za prawa rządzące rzeczywistością." Takie ujęcie realizmu przywołuje estetykę mimetyczną, w której: "(...) przedmiotem naśladowania jest świat współczesny twórcy i odbiorcy."1 Korzenie przywołanej estetyki sięgają starożytności i Arystotelesa, dla którego kategoria mimesis oznaczała naśladowanie natury w szerokim tego słowa rozumieniu (także zjawisk życia i postępowania człowieka) w dziele sztuki bądź utworze literackim.

Przez "kreację" natomiast w znaczeniu teoretycznoliterackim rozumieć można sposób przedstawiania świata oraz bohatera w dziele sztuki, również w dziele sztuki słowa. Byłby to ogół cech przypisanych danej postaci, jej wygląd, charakter, zachowanie, sposób wypowiadania się, jak również cechy przedstawionej rzeczywistości. W kontekście omawianej epoki termin "kreacja" należałoby jednak rozumieć jako dążenie "do takiej konstrukcji dzieła, w której obrębie świat przedstawiony nie może być traktowany jako tzw. odbicie rzeczywistości, ale jako mniej lub bardziej swobodny wytwór wyobraźni." Przydatny mógłby być tu również termin "kreacjonizm", który:

(...) stanowi reakcję na mimetyczną (mimesis) teorię sztuki. Rozróżnić można ekspresyjną koncepcję kreacjonizmu, która ujmuje świat przedstawiony jako wyraz przeżywającej jednostki (np. w pewnych formach liryki, w monologu wewnętrznym), oraz koncepcję konstruktywistyczną, która uznaje świat przedstawiony za twór autonomiczny poddany własnej logice i własnym prawidłom strukturalnym, zdolny tłumaczyć się sam przez się, a nie poprzez swoje odniesienie do życiowej empirii.2

Nie wdając się w formalne rozróżnienia obydwu koncepcji i ustalanie źródłowego kontekstu historycznoliterackiego, sam termin uznać można za poręczny, zwłaszcza jeżeli pamięta się, że w romantyzmie tworzenie było aktem boskiej kreacji, w czasie której artysta odrzucał obowiązujące normy i prawa.

***

"Dziady" kowieńsko-wileńskie, zatytułowane przez Mickiewicza "Dziady. Poema", do których należy wspomniana wyżej cz. IV, powstały w Kownie i Wilnie w latach 1820-1822, a ukazały się drukiem po raz pierwszy w II tomie "Poezji" w Wilnie w roku 1823. Tytuł cyklu, wiążący odmienne w swym charakterze części w jedną całość, jest nazwą białoruskiego obrzędu ludowego ku czci zmarłych.

Na powstanie "Dziadów" wpływ miało oddziaływanie na wyobraźnię poety obrzędów pogańskich, jego zafascynowanie minionym światem przodków, kulturą ludową, tradycją, regionalną historią, opowieściami o minionych czasach oraz miłość do Maryli Wereszczakówny. Poeta pragnął stworzyć manifest romantycznego światopoglądu.

Ów dramat o miłości jest rozrachunkiem Mickiewicza z przeszłością i zmityzowanym obrazem jego romansu. Powstał, gdy ukochana autora była już żoną bogatego hrabiego Wawrzyńca Puttkamera. Została wydana za niego za mąż, by ocalić zadłużony majątek rodziców w Tuhanowiczach. Presja, jaką na nią wywarli, by miała dostatnie i wygodne życie, sprawiła, że związek z pracującym inteligentem został przekreślony. W wypowiedzi Gustawa także pojawia się imię Maryla:

Nie wiesz, choćby ci szyderce / Po tysiąc razy mówili: / Słuchaj, co mówi to serce: / Nie masz, nie masz Maryli! [w. 461-464]3

W formie dramatu Mickiewicz pokazał pełnię uczuć, jakimi darzył ukochaną, a Maryla miała okazję przekonać się o ich sile, tak wielkiej, że popychającej do oskarżeń pełnych goryczy.

Elementy autobiograficzne nie ograniczają się jednak do wewnętrznych przeżyć poety związanych z kobietą. Mickiewicz, słowami Gustawa, przywołuje obraz swych rodzinnych stron, wspomina matkę i przyjaciół:

Niedawno odwiedzałem dom nieboszczki matki. / Ledwie go poznać mogłem! już ledwie ostatki! / Kędy spojrzysz, rudera, pustka i zniszczenie! / Z płotów koły, z posadzek wyjęto kamienie, / Dziedziniec mech zarasta, piołun, ostu zioła, / Jak na smętarzu w północ, milczenie dokoła! (...) Wrzask współuczniów, przyjaciół ledwo nie zagłuszy!... / Teraz pustka, noc, cichość, ani żywej duszy! [772-777, 786-787]

Przytoczony fragment świadczy też o odczuwanym przez pisarza osamotnieniu, wewnętrznej pustce i odczuciu pozostawienia przez okrutny los samemu sobie.

Ukazany w "Dziadach" cz. IV nieszczęśliwy kochanek jest typem bohatera już znanym w literaturze. Gustaw zadaje sobie ból wspominając ukochaną i próbując powtórzyć samobójstwo. Taka postawa bohatera wobec osobistego nieszczęścia jest kontynuacją umieszczonej w "Cierpieniach młodego Wertera" propozycji Goethego. Wybranka serca Wertera także wyszła za mąż za kogoś bogatszego i zajmującego wyższe miejsce w społecznej klasyfikacji, po czym zrozpaczony, zaślepiony przez uczucia kochanek popełnił samobójstwo. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż publikacja dzieła Goethego wywołała falę samobójstw wśród utożsamiających się z Werterem propagatorów postawy śmierci z miłości. Oprócz Wertera główny bohater wspomina też Heloizę – nieszczęśliwą miłość średniowiecznego filozofa Abelarda. Imię jej wykorzystał Jan Jakub Rousseau, nadając swej powieści tytuł "Nowa Heloiza".

Kończąc monolog, Pustelnik nawiązuje do części II. Przestrzega, że każda zaznana na ziemi chwila szczęścia, musi być odkupiona po śmierci, co dobrze charakteryzuje negatywny stosunek Gustawa do życia ziemskiego: "Kto za życia choć raz był w niebie, / Ten po śmierci nie trafi od razu" [w. 1284-1285].

Romantyczna liryczność jest miejscem aktualizacji życiowych doświadczeń autora, co tłumaczy realizm wewnętrznych przeżyć Gustawa, natomiast tak liczne nawiązanie do innych utworów romantycznych i romantyzmowi bliskich oraz chęć stworzenia manifestu światopoglądowego epoki wspierają tezę kreacyjności IV cz. "Dziadów".

Przedstawienie miłości i zakochanego mężczyzny jest sztuczne i teatralne, ma charakter świadomej poetyckiej kreacji. Wielkość uczuć najlepiej oddaje pieśń Pustelnika będąca odpowiedzią na propozycję ogrzania się przy kominku. Niemal oszalały bohater, w pełen emocji sposób, oznajmia w niej, że nie potrzebuje fizycznego ciepła, gdyż od wewnątrz spala go potworny żar, którego hiperbolizacja, uzyskana przez kilkukrotne powtórzenie słowa "płonie", a także wykrzyknienie: "zawsze płonie!" [w. 65], "Ogień płonie!" [w. 70], w środku, bądź na końcu strofy, przywodzi na myśl piekielne katusze, zwłaszcza iż każdy romantyk z utęsknieniem czekał na moment rozłączenia się z ziemią i wstąpienia do nieba. Nie ma chwili, aby ów żar nie niszczył Pustelnika, nawet jeśli dokoła panują mrozy czy pada deszcz. Świadczy to o tym, że destrukcyjna siła, którą niesie ze sobą rozstanie z ukochaną osobą, jest nie do przezwyciężenia. W obrazowy sposób przedstawia ją Gustaw zestawiając z wewnętrznym cierpieniem, z wewnętrznym żarem pochłaniającym duszę i serce, panujące w listopadzie warunki atmosferyczne oraz przykładanie śniegu i lodu do serca, które ani na moment nie daje ulgi w cierpieniu.

Mickiewicz w omawianym dramacie przypisuje głównemu bohaterowi cechy irracjonalne. Gustaw jest szalonym samotnikiem. Charakteryzuje się dziwnym strojem i jeszcze dziwniejszymi rekwizytami (wstążki, gałąź); nietypowym zachowaniem (przedstawia gałąź jako przyjaciela, rozmawia z kołatką). Poza tym popełnia nieprzynoszące żadnych konsekwencji samobójstwo, po czym przekonuje do swych poglądów Księdza.

Pustelnik zjawia się w domu popa w Zaduszki. Nasuwa to myśl, iż gość może być duchem, czemu też on sam nie zaprzecza. Dla niego bowiem, jego dusza umarła, a zostało jedynie błąkające się po świecie ciało. Kiedy wystraszone dzieci wołają: "Ach, trup, trup! upiór, ladaco! / W imię Ojca!... zgiń, przepadaj!" [w. 14-15], on odpowiada: "Trup... trup!... tak jest moje dziecię." [w. 17] Irracjonalne jest także to, iż przedstawiając się domownikom, podaje, że był już w ich domu trzy lata przed śmiercią. Następnie prosi Księdza o wskazanie drogi do Nieba.

Poza irracjonalnością bohatera, tezę kreacyjności rozumianej jako "swobodny wytwór wyobraźni"4 wspiera również kompozycja utworu, a więc podział wypowiedzi Gustawa na trzy godziny, oddzielone od siebie tajemniczymi zjawiskami: pianiem kura, gaśnięciem świec.

W pierwszej godzinie Gustaw przestrzega swych odbiorców przed uczuciem będącym jednocześnie śmiercią. Nie ma on wbrew pozorom na myśli wielkiej, duchowej miłości wymagającej całkowitego oddania i zaangażowania, a miłość rozsądną, zapewniającą odpowiedni byt materialny i pozycję w społeczeństwie. Dla Gustawa świat doczesny, który ludzie pragną sobie jak najlepiej zaplanować, tak naprawdę nie istnieje. Liczy się tylko to, co wieczne, nieskończone, wobec czego mądrość staje się głupotą, a prawo błędem. Taką śmiercią umarła kochanka Gustawa, zawierając małżeństwo z rozsądku, a nie dyktowane prawdziwym uczuciem. Gustaw tłumaczy Księdzu, że samo małżeństwo jest zbędne, że niszczy prawdziwą miłość powodując jej skostnienie.

Druga godzina to godzina rozpaczy, w której oszalały Gustaw m. in. powtarza scenę samobójstwa. W realnym życiu nie ma miejsca na tego typu wydarzenia. O ile sytuacja Gustawa jest z różnych względów bliska wielu osobom i łatwa do wyobrażenia, o tyle towarzyszące opowieści o niej zjawiska (między innymi kolejno, w równych odstępach gaśnięcie świec), jak również nieogarnione cierpienie upiora, jest w "prawdziwym", ziemskim świecie traktowane jako coś niemożliwego. Gdyby ktoś taki, jak Pustelnik, zjawił się w czyimś domu, zostałby potraktowany jak osoba chora psychicznie. Biorąc to wszystko pod uwagę można uznać, że postać bohatera w omówionych aspektach i kompozycja cz. IV potwierdzają kreacyjność utworu.

O stosowaniu przez Mickiewicza elementów konwencji realistycznej świadczy z kolei przede wszystkim sama sytuacja, w której znalazł się Gustaw. Spotkał wymarzoną dla siebie kobietę, spełniającą wszystkie jego wymagania i zgodną z dotychczasowymi, wyniesionymi z książek "zbójeckich" wyobrażeniami. Pokochał ją, marzył tylko o tym, by mieć ją przy sobie, by być "z nią z rana, w dzień koło niej, koło niej z wieczora" [w. 1071]. Tymczasem musieli się rozstać, gdyż zjawił się ktoś trzeci – lepiej urodzony, lepiej ustawiony społecznie, bogatszy. Podobne historie były wielokrotnie opisywane oraz społecznie, obyczajowo i psychologicznie zrozumiałe. Wielu mogło odnaleźć w nich cząstkę siebie i swoich doświadczeń.

Poza tym Gustaw opowiadając historię Księdzu, przeżywa ją tak, jakby zdarzyła się dzień wcześniej, a nie kilka lat temu. Jest zrozpaczony, zdenerwowany, ma problem z dobieraniem odpowiednich słów. Nie ukrywa, że mu ich brakuje. Jego historia przechodzi ludzkie pojęcie, to też odsyła wyobraźnię w zaświaty. Nie jest w stanie określić skąd tak naprawdę pochodzi: "Idę z daleka, nie wiem, z piekła czyli z raju" [w. 37]. Zdanie to za chwilę powtarza. Gustaw mówi tak, jakby sam nie dowierzał temu, co się stało. Chce upewnić się, że jego sytuacja nie została zmyślona, przeczytana, czy wyśniona. Każda osoba, która znalazłaby się w sytuacji Gustawa, zachowywałaby się podobnie. Postawa Pustelnika jest więc zrozumiała, a przez to "Dziady" cz. IV zyskują na realistyczności psychologicznej.

Realistyczny jest także cel, który przyświeca opowieści Gustawa. Koleje swego losu główny bohater opowiada ku przestrodze. Niestety Ksiądz nie rozumie jego rozpaczy i szaleństwa. Opowieść jest dla niego zwyczajnym wątkiem z życia, jakich dokoła wiele. Przywiązuje uwagę do rzeczy przyziemnych, materialnych, potrzebnych człowiekowi z fizjologicznego punktu widzenia, a nie z duchowego, wewnętrznego. A przecież sam za młodych lat czytał Gustawowi romanse, które wyrobiły w nim wrażliwość i delikatność.

"Dziady cz. IV" Adama Mickiewicza to dramat romantyczny będący synkretyczną odmianą gatunkową dramatu ukształtowanego w XIX w., zrywającego z klasyczną zasadą jedności czasu, miejsca i akcji, dążącego do zniesienia podziału gatunkowego w literaturze oraz stosowania różnych stylów wypowiedzi w obrębie jednego utworu. Synkretyzm gatunkowy w odniesieniu do czwartej części "Dziadów" Mickiewicz realizuje poprzez zestawienie wątków i wydarzeń realistycznych z fantastycznymi, co w kontekście tematu pracy potwierdza kreacyjność omawianego dramatu.

Natomiast niejednolity styl wypowiedzi scenicznych wspiera tezę "realistyczności" przedstawienia. Można odnaleźć partie refleksyjne (np. gdy rozprawia o przynoszącym duchową śmierć zamążpójściu Maryli), epickie (dłuższe wypowiedzi Pustelnika, monologi), czy liryczne – zwłaszcza pieśni i piosenki. Pełnią one funkcje przede wszystkim emocjonalne i perswazyjne. Gustaw jest wykształconym, zaznajomionym w romantycznej literaturze człowiekiem. Wbrew szaleństwu i pozorom, jakie stwarza, np. poprzez niechlujny, dziurawy strój, śpiewa ostatnią zwrotkę "Der Jüngling am Bache" Schillera, przekład wiersza "Amalia" tegoż autora, czy wreszcie popularną wówczas w Niemczech pieśń do słów K. E. Reitzensteina, opartą na goetheańskim motywie "Lotte bei Werthers Gube". Gustaw jest w tak tragicznym stanie, iż nie zastanawia się nad tym, co i jak powinien powiedzieć. Jeśli przychodzi mu na myśl fragment jakiejś znanej piosenki, to po prostu go cytuje. My, ludzie żyjący niespełna 200 lat po Gustawie, w chwilach nieszczęścia również przypominamy sobie wiersze, piosenki, czy filmy odzwierciedlające sytuację, w której się znaleźliśmy.

Realistyczne jest także to, że ze skrajnej nienawiści, grożenia kochance, wymierzenia jej kary w postaci wyrzutów sumienia, Pustelnik przechodzi w stan przygnębienia. Uświadamia sobie, jaką krzywdę chciał wyrządził swej wybrance. Pojawia się współczucie i żal za utraconą przez nią wrażliwością. Źródło cierpienia odnajduje w samym sobie. Współcześni, cierpiący z miłości ludzie także najpierw obwiniają partnera, siebie przy tym usprawiedliwiając, natomiast po upływie pewnego czasu, doszukują się przyczyn klęski w sobie.

Emocjonalną oraz perswazyjną funkcję pełnią także inne środki stylistyczne, które Mickiewicz zastosował, by uwypuklić nastrój rozpaczy, szaleństwa, a nawet grozy (scena powtórzonego samobójstwa). Owe funkcje pełnią wypowiadane wykrzyknienia. Przykładem są zdania: "Błogosławione życie w małym, własnym domu!" [w. 47], "Tonie, tonie, i wkrótce przetnie mi oddechy! / Wiele cierpię! ach! bo też wielkie moje grzechy!" [w. 247-248], a także słynna apostrofa do kobiety: "Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!" [w. 960]. Podobny cel przyświeca zastosowaniu licznych, zadawanych przez Pustelnika pytań retorycznych, paralelnych zdań podkreślających poetycki charakter wypowiedzi, np.: "Czy to na wielkim świecie pokój lub zamieszki, / Czy gdzie naród upada, czy kochanek ginie..." [w. 41-42] oraz niedokańczanym wypowiedziom opisującym fakty jakby niemogące pomieścić się w głowie ("Postaci twojej zazdroszczą anieli, / A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!..." [w. 961]

Jednakże najbardziej widocznym zabiegiem stylistycznym użytym przez Mickiewicza w omawianej części słynnego dramatu jest hiperbolizacja uczuć bohatera, np. odpowiedź Gustawa na propozycje ogrzania się: "Nie wiesz, jaki tu żar płonie, / Mimo deszczu, mimo chłodu, / Zawsze płonie!" [w. 63-65]. Efekt wyolbrzymienia uczuć, jak również upoetycznienia wypowiedzi twórca osiąga poprzez użycie metafor ("Bujałem po zmyślonym od poetów niebie" [w. 170]), porównań ("Piękniejsza niżeli aniołów oblicza, / Niżeli sny moje, niżeli poetów zmyślenia, / Niżeli ty nawet... oddam ją za ciebie" [w. 971], "Jak trup samotny, obok weselnego tłumu, / Leżałem na zroszonej gorzkim płaczem darni" [w. 940], oddających nastrój epitetów ("trup samotny" [w. 940], "serce oziębłe" [w. 988], "niecne ogniska" [w. 990]), jak również kilkukrotne użycie niektórych słów, np. "płonie".

Powyższe zabiegi stylistyczne świadczą z kolei o kreacyjności wypowiedzi Gustawa. Mickiewicz przedstawił świat widziany oczyma cierpiącej jednostki, co jest cechą charakterystyczną przywoływanej we wstępie ekspresyjnej koncepcji kreacjonizmu.

***

Nie tylko w dziełach Mickiewicza, ale również w twórczości Juliusza Słowackiego nie brak miłosnych wątków i zakochanych bohaterów, którzy po utracie swej "drugiej połowy" są nieszczęśliwi. Miłość stała się głównym tematem "Dzieł Sofos i Heliosa", a także poematu "W Szwajcarii", na którym chciałabym skupić uwagę. Autor pisał go w latach 1835-1838.

Podobnie jak w IV cz. "Dziadów" i tu bohaterem jest wrażliwy, opuszczony przez kobietę mężczyzna. Wygłaszając monolog, opowiada o swej miłości, wspomina ukochaną oraz wyraża żal spowodowany rozłączeniem. Romans dwojga młodych skonstruowany jest niczym historia Gustawa i Maryli. Mamy do czynienia z charakterystycznym dla pierwszej połowy XIX wieku sentymentalnym przebiegiem romansu: poznanie, wspólne spędzanie czasu na wędrówkach i czytaniu, szczęście oraz burzące je rozstanie wbrew woli kochanków. Historia, którą przedstawił narrator znów jest powszechnie zrozumiała, dzięki czemu poemat zyskuje na "realistyczności".

Realizmu dziełu dodają wątki autobiograficzne. Wybranka bohatera Słowackiego, podobnie jak i ukochanej Gustawa z czwartej części "Dziadów" bywa utożsamiana ze znajomą autora. W tym przypadku historycy literatury dostrzegają w niej przyjaciółkę wieszcza – Marię Wodzińską, którą spotkał nad Jeziorem Genewskim. Jednakże w 1838 r. Słowacki poznał też inną kobietę, której wygląd, charakter i sposób zachowania zbliżone są do kreacji bohaterki dzieła. Pisarz nazywał ją Formaliną.

Narrator omawianego przeze mnie poematu jest zapatrzony w dziewczynę do tego stopnia, że staje się ona dla niego istotą niemalże nadludzką. Hiperbolizuje przede wszystkim jej urodę, którą, według niego, zachwyca się nawet przyroda:

Tameśmy szmerem spłoszyli dwie sarny;/ Te, jakby szczęścia ludzkiego świadome, / Stanęły blisko złote, nieruchome; / I utopiły oczu błyskawice / W kochanki mojej błękitne źrenice; / I długo patrząc, nieruchome obie, / Głowy promienne pokładły na sobie. / Rzekłem: «One się zakochały w Tobie!». [s. 131]5

Oprócz tego bohater jest w takim stanie uniesienia", że zaczyna się do ukochanej modlić słowami "Ave Maria" [s. 135]. Opis dziewczyny wydaje się być jednak dość przesadzony, gdyż na tle ówczesnej epoki i zwyczajów, jej zachowanie i wygląd niewiele różnią się od postawy innych, znanych z literatury i historii, panien: zgrabna, szczupła sylwetka, splecione w warkocze włosy, wianek na głowie, jasna cera, biała suknia, przy czym w mniemaniu narratora taki wygląd odzwierciedla czystość i niewinność. Jego postrzeganie jest jednak błędne. Kobieta lubi kokietować, flirtować, jest zmysłowa i pełna erotyzmu. Pierwsza wyznała mężczyźnie miłość, całowała o poranku i próbowała wytłumaczyć akt miłosny. Przedstawienie wyobrażeń jednostki, a nie rzeczywistych cech jest charakterystyczne dla kreacjonizmu.

Tak jak to miało miejsce w "Dziadach", tak i "W Szwajcarii" wspomnienia bohatera odgrywają dużą rolę. W tym wypadku przybliżają odbiorcy sytuację, w której znaleźli się bohaterowie i pozwalają lepiej ją zrozumieć. Wykreowany przez Słowackiego bohater najpierw wspomina beztroskę, spokój, wspólne spędzanie czasu wedle sentymentalnych wzorców, odwzajemnioną miłość i płynącą z niej wszechogarniającą radość, sielankowość, po czym przechodzi do opisu tragicznego końca znajomości, co zresztą już w pierwszej części monologu sugeruje.

Wspomnienia, a także nieobecność byłej narzeczonej pozwalają bohaterowi na dokładny opis znajomości, bez pomijania wątków dla kobiety wstydliwych, intymnych, jak chociażby oddanie cielesne. Przywołanie w pamięci przeszłości pozwala spojrzeć na historię kochanków z dystansu, zarówno czytelnikowi, jak i samemu narratorowi. Oprócz tego, rolę wspomnienia w dziele doskonale charakteryzuje użyty przez Martę Piwińską w książce pt. "Miłość romantyczna" cytat z "W błękitu krainie" Juliana Przybosia:

Miłość i Szwajcaria uleciały w tym poemacie we wspomnienie. I miłość, i krajobraz są i nie są, półuchwycone w znikaniu. Zdumiewająca jest ta właściwość widzenia Słowackiego, która rzeczy i sprawy przemieniała w zjawy i kształty przemienne. Opisując rzeczy, dawał opisy ich wyobrażeń, tak, że w samą technikę przedstawienia wniknęła główna cecha wspominania: migawkowość i wyzucie z dotykalnych plastycznych właściwości przedmiotu. Wskutek tego poemat robi wrażenie «latania po obłokach», po najlżejszej powłoce rzeczywistości ziemskiej.6

Projekt miłości bohatera poematu "W Szwajcarii" znacznie różni się od romantycznego, Mickiewiczowskiego rozumienia związku dwojga, dzięki czemu zyskuje na realistyczności. Tezę tę potwierdza fakt, iż miłość nie jest tu mocniejsza od śmierci, nieszczęśliwa, niewinna, czy święta, a "poeta nie ma romantycznych kłopotów z wyrażeniem niewyrażalnego"7, jak to miało miejsce w wypowiedziach Gustawa. "Autor jest wymowny, a miłość całkiem «zdrowa», jakby powiedzieli historycy literatury starszej daty"8.

Bohater wyraża uczucia do dziewczyny w tradycyjny sposób. Posługuje się stereotypowymi toposami. Nazywa ukochaną aniołem, przy czym słowo "anioł" określa jedynie jej cechy zewnętrzne, jej, przecież przemijające, piękno, a nie wnętrze. Również modlitwa bohatera do wybranki nie jest w gruncie rzeczy szczerym wyznaniem wielkich uczuć. Nie posiada metafizycznego wymiaru, przez co można by rzec, że jest po prostu pusta. Zgodna jedynie z romantycznym zwyczajem. Wyraża raczej pierwszą fazę związku dwóch osób, jaką jest zauroczenie, niż wielką, duchową łączność. Maryla z czwartej części "Dziadów" najpierw oczarowała duszę Gustawa, a potem dopiero jego oczy. W przypadku kobiety bohatera stworzonego przez Słowackiego było na odwrót. On zakochał się w zewnętrznym pięknie dziewczyny. Oddać jej serce i duszę postanowił później.

Niesłuszne byłoby jednak posądzenie kochanka o przedmiotowe traktowanie dziewczyny. "Każde zmysłowe zbliżenie traktuje jako grzech, jako świętokradztwo, jako przyczynę swojej obecnej, po stracie ukochanej, niedoli"9. Pierwszy pocałunek jest dla niego chwilą, kiedy miłość próbuje "ująć zdradą"10, a fizyczne zbliżenie zasługuje na Boskie potępienie.

Ukochaną z poematu widzimy zawsze w otoczeniu przyrody. Towarzyszy jej tęcza, obłoki, wodospad. Narrator próbuje w ten sposób oddać jej transcendentne cechy, pokazać, że nie jest ona jedynie złudną zjawiskową pięknością. Niestety, myli się, a jego wybranka właśnie z tego powodu prawie cały czas odczuwa zawstydzenie – uczucie dotąd nieznane romantycznym bohaterom. U Słowackiego miłość nie jest więc absolutną, nadprzyrodzoną wartością, której nie wolno się przeciwstawiać. Jest jedynie wartością ziemską, ludzką. Nie ma w niej nic boskiego, ani nawet anielskiego. W "Dziadach" miłość dodawała skrzydeł, natomiast "W Szwajcarii" to człowiek ją uwzniośla, pokazując w otoczeniu szczytów Alp.

Słowacki mówi jeszcze o tym, że miłość, podobnie jak wszystko, jest chwilą, która zaczyna się i kończy, że prowadzi znikąd do nikąd. To «złoty sen», piękna ułuda, życie przeżyte jakby poza życiem. Ten poemat jest ukrytym, delikatnym wyrazem pesymizmu romantycznego.11

Romans się skończył. Nawet nie wiemy, czy była narzeczona umarła, czy podobnie jak wybranka Gustawa odeszła do kogoś innego. Wiemy natomiast, że wraz z flirtem skończyła się i miłość, co byłoby nie do pomyślenia dla Gustawa. Narrator omawianego poematu cieszy się pięknymi wspomnieniami, cudownymi, nieraz zmysłowymi chwilami, które są już poza nim. Nie rozpacza, iż to przeszłość.

Inne zdanie na ten temat ma Jarosław Maciejewski, autor "Florenckich Poematów Słowackiego". Według niego:

(... ) mamy przed sobą przede wszystkim cierpiącego kochanka, który bardzo ceni swoją tragedię i swoje upojne wspomnienie, gdyż stwarzają mu one podstawy do bolesnej tęsknoty i cierpiętniczego pesymizmu.12

Tezę tę uzasadnia wygłaszana przez bohatera w monologu chęć popełnienia samobójstwa.

Realizm poematu Słowackiego potwierdza fakt, iż "W Szwajcarii" nie ma mowy o świecie nadprzyrodzonym. Bohater Słowackiego nie buntuje się przeciw ogólnemu porządkowi świata. Nie ma nikomu ani niczemu za złe, że tak tragicznie potoczyły się jego losy. W przeciwieństwie do Gustawa nie wspomina też o wierze, religii i Bogu.

Jakże więc to podejście do miłości różni się jeszcze od postawy Gustawa? Bohater Mickiewicza nie mógł pogodzić się z utratą ukochanej, mimo, iż był upiorem, w dalszym ciągu darzył wybrankę swego serca niedającym się wyrazić za pomocą słów, kochaniem. Jego miłość potężniejsza była od życia i śmierci, nieskończona. Miłość w rozumieniu byłego ucznia Księdza nie "prowadzi znikąd donikąd"13. Wręcz przeciwnie, jest najwyższą wartością, spełnieniem wszystkich potrzeb, świętością, której przeciwstawienie się jest niezgodne z naturalnym prawem. W "Dziadach" opisywane przeze mnie uczucie pozwala żyć i życie może uniemożliwić. Z kolei "W Szwajcarii" jest tego zaprzeczeniem. O ile u Mickiewicza miłość była realna, o tyle Słowacki sam nie dowierza temu, co opisuje. W jego dziele brak jest ekspresji, gwałtowności, napięcia, stąd ów poemat można uznać za dzieło manierystyczne.

Poemat "W Szwajcarii" Juliusza Słowackiego podzielony jest na 21 fragmentów, z których każdy charakteryzuje się kompozycją liryczną. Kolejne epizody cechuje autonomia. Kompozycja dzieła jest starannie przemyślana, a przez to wypowiedź narratora traci na swej autentyczności, staje się sztuczna. Nie do pomyślenia byłoby to dla Mickiewicza kreującego postać Gustawa. W "Dziadach" język był z pozoru niestaranny. Gustaw nie potrafił wyrazić tego, co czuje, brakowało mu słów, zwrotów i porównań. Z kolei w omawianym poemacie to właśnie sposób wypowiedzi odgrywa najważniejszą rolę, a nie sam jej sens. Doskonałe wypowiedzenie to nadrzędna funkcja dzieła.

Narrator przywiązuje ogromną uwagę do używanych przez siebie słów. Za przykład może posłużyć zwłaszcza wyraz "anioł", który w różnych formach powtarza się w poemacie aż 16 razy ("niebieski anioł" [s. 132], "Zmieszała niby anioła z aniołem" [s. 134], "rzeczach anielskich" [s. 140] itp.). Podobnie funkcjonuje też cecha białości, czystości, motyw gołębi i lilii. Dzięki nim bohater jeszcze dobitniej demonstruje swoje zdanie na temat poznanej kobiety. Podkreśla jej wyjątkowość, czystość, niewinność, świętość, zapominając o wadach.

Mało, że Słowacki starał się odpowiednio dobrać słowa pod względem znaczeniowym, to jeszcze przykładał uwagę do fonetyki, co pomogło w zbudowaniu odpowiedniego nastroju, np. dominujące we fragmencie VI słowo "fala" o łagodnym brzmieniu ma współgrać z odbitymi w wodzie obrazami kochanków. W podobnym celu zamiast słowa "dolina", użył wyrazu "parów", który zgodnie z nastrojem i otoczeniem kojarzy się z podobnymi fonicznie słowami: "parny" i "opary". Poeta zastosował też wiele wyrazów przynoszących sielskie skojarzenia: "gaj", "jawor", a także motyw pisania imion na piasku. Słownictwo nacechowane jest więc stylem sentymentalnym, a nie jak to miało miejsce w monologach Gustawa, postawą romantyczną.

By podkreślić wyjątkowość ukochanej, bohater używa hiperbolizacji, idealizacji, mitologizacji, sakralizacji. Porównuje ją do anioła, modli się do niej, stylizuje na bajronowską królową Alp z "Manfreda", Afrodytę, Wenus, rusałkę, świteziankę, boginię wód. Odbiciem jej czystości mają być źródła Rodanu, jezioro, czy kaplica Tella, na której tle odbywa się wyznanie miłości i która ma symbolizować drogę do nieba w towarzystwie ukochanej.

Dzieło Juliusza Słowackiego pt. "W Szwajcarii" pod względem formalnym jest tak zachwycające, jak zachwycająca jest uroda przedstawionej w nim kobiety. Powyższe zabiegi stylistyczne są więc przejawem "kreacyjności" utworu. Narrator skupił się na takim ukształtowaniu wypowiedzi, by było ono jak najbardziej adekwatne do jego odczuć. Nie opisał rzeczywistych cech ukochanej i świata, który ją otacza, ale swe wewnętrzne wyobrażenia.

Dramat Mickiewicza i poemat Słowackiego są nie tylko różne. Są także sprzeczne ze sobą. Przez porównanie tych utworów można pokazać, czym różni się miłość romantyczna od miłości tout court, nawet jeśli została opisana przez poetę romantycznego.14

Moim zdaniem słuszna jest zacytowana wyżej interpretacja Marty Piwińskiej. Wydaje mi się, że bohatera poematu "W Szwajcarii" urzekło przede wszystkim piękne ciało dziewczyny. Nawet jeśli w uczuciu zakochania wydaje mu się ona pod każdym względem ideałem kobiety, to w rzeczywistości niewiele różni się od innych panien. Nieuzasadnione wydaje mi się jej sakralizowanie i mitologizowanie. Kiedy odeszła, mężczyzna ją wspomina, ale nie jest to bliska szaleństwu rozpacz, jak to miało miejsce w "Dziadach".

***

Cyprian Kamil Norwid, ostatni z czterech najważniejszych polskich poetów romantycznych, napisał godny uwagi poemat o tematyce miłosnej. Jest nim "Assunta (spojrzenie ku niebu)". Utwór powstał w roku 1870, a więc w niespełna 50 lat po Mickiewiczowskich "Dziadach" cz. IV i około 30 lat po dziele "W Szwajcarii" Juliusza Słowackiego. Warto dodać, że jego utwór pod wieloma względami nawiązuje do powieści poetyckiej Antoniego Malczewskiego pt. "Maria".

Autor zbioru "Vade-mecum", podobnie jak i jego poprzednicy, umieścił w omawianym przeze mnie poemacie wiele wątków autobiograficznych, w tym aluzję do swych miłosnych doznań. Różnica polega jednak na tym, że o ile Mickiewicz i Słowacki opisali w dziełach prawdziwe przeżycia, o tyle Norwid wykreował sytuację całkowicie sprzeczną z rzeczywistymi doświadczeniami. W młodości darzył uczuciem trzy kobiety. W 1842 roku zaręczył się z bliżej nieznaną Kamilą L. W czasie krótkiego pobytu w Wenecji w kwietniu 1844 roku, otrzymał od niej list zrywający zaręczyny. Zareagował na tę wieść depresją psychiczną. Jego ówczesny nastrój oddaje m. in. wiersz "Moja piosnka I". Od 1845 r. był zakochany "w legendarnej piękności – Marii Kalergis"15. Wyruszył za nią w podróż po Włoszech i do Berlina, mimo to kobieta lekceważyła go i nie wyrażała chęci spędzenia z nim reszty życia. W mniej więcej tym samym czasie powierniczką serca Norwida została Maria Trębicka, która mimo ogromnej sympatii, odrzuciła oświadczyny, a w roku 1859 wyszła za mąż za jego szkolnego kolegę, Felicjana Faleńskiego.

Efektem miłosnych rozczarowań poety, były utwory, w których krytycznie wyrażał się o kobietach. Za przykład może posłużyć wiersz pt. "Larwa" – metafora utraconych przez kobietę czystości oraz świętości. Przełom nastąpił dopiero w roku 1870. Artysta stworzył "Assuntę", poemat będący odzwierciedleniem jego pragnień. Nie mogąc w prawdziwym życiu zaznać odwzajemnionej miłości, wykreował ją na kartach papieru.

Norwid krytykował wartość przeszłej poezji romantycznej. Epokę, w której się urodził traktował jako już zakończoną, poza nią lokował własny program poetycki:

Gdy w pisanej w 1848 r. przedmowie do «Niewoli» przedstawiał charakterystykę stanu literatury polskiej, przywoływał dawny spór romantyków z klasykami. Już wtedy miał bowiem poczucie, iż literatura ta dotarła do kolejnego punktu przesilenia, a więc, że jej rozwój przybrać musi teraz nowy kierunek. Czując się twórcą owej nowo powstałej poezji, Norwid budował swój program tak, by stała się ona przezwyciężeniem i przekroczeniem istniejącego stanu literatury.16

Autor "Assunty" uważał, że w literaturze istnieją tylko dwa poematy miłosne – I cz. "Dziadów" Adama Mickiewicza i "W Szwajcarii" Juliusza Słowackiego. Swe zdanie wyraził we wstępie do omawianego utworu:

Przekonuje komentarz Juliusza Wiktora Gomulickiego, że «pierwsza część tego wstępu [do "Assunty"], podpisana zagadkowymi syglami Z.Z.Z., to po prostu parafraza wielokrotnie wypowiadanej przez Norwida opinii na temat braku prawdziwych postaci kobiecych, a w konsekwencji i prawdziwych poematów miłosnych, w całej literaturze polskiej»17

Cyprianowi Kamilowi Norwidowi u swych poprzedników nie podobało się między innymi zbyt silne przeciwstawianie uczuć i rozumu. Chciał stworzyć portret idealnej kobiety, której miłość byłaby czysta i pozbawiona wad.

W rezultacie przedstawił uczucie łączące artystę z sierotą, wnuczką ogrodnika. Poznali się przy kupowaniu kwiatów. Na uwagę zasługuje fakt, iż dziewczyna jest niema, dzięki czemu zakochany mężczyzna podkreślił jej wyjątkowość, gdyż mimo milczenia ust, cały czas przemawiają uczuciem jej granatowe oczy. Spotkały się w niej wszystkie najpiękniejsze cechy. Kocha uczuciem czystym i bezgranicznym, a jej postać jest odzwierciedleniem cudowności i niewinności natury. Assunta to dziewczyna niezmiernie wierząca, religijna, cnotliwa i niewinna. Zawstydziła się, gdy artysta pocałował ją w warkocz, zapłakała i uciekła. Mężczyzna był pod jej urokiem do tego stopnia, iż wydawało mu się, "że to Anioł, że Ojczyzna, / Że to społeczność Ducha z Ideałem." [s. 223]18 Zachwyca się jej cudownymi oczyma i prześlicznymi dłońmi.

W kreacji bohaterki poematu kluczową rolę odgrywają motywy maryjne. Wprowadza w ich krąg już imię Assunta – podniesiona, wniebowzięta, i żeby nie było już żadnych wątpliwości, że to imię należy kojarzyć z Marią Matką Chrystusa, w pieśni III pojawia się porównanie: «_ _ _ jam zboczył w okno, ku akwarii, / Kędy się złote kołysały ryby, / Jako księżyce pod stopami Marii... / (Assunty...)».19

Miłość w "Assuncie" ma wymiar nadprzyrodzony, sakralny. Jest przede wszystkim więzią duchową. Towarzyszy jej znak krzyża, łączący z miłością do Chrystusa:

Szedłem – aż w zjęciu gałęzi pochyłem / Coś, jakby gwiazda lub skra, zaświeciło – - / Był to maleńki złoty krzyż – czy śniłem? / Czy się Królestwo-Boże przybliżyło? – / Lecz gdym przez listki wpatrywał się dalej, / Spostrzegłem szyję i usta z korali... [s. 221]

Uczucie przemienia bohatera i upiększa otaczający go świat. Zakochany człowiek postrzega przyrodę jako azyl, zwraca oczy ku niebu, a śmierć utożsamia z wniebowzięciem, czymś niezwykłym i pożądanym. Zdanie na ten temat zmienia w momencie utraty najbliższej osoby. Stojąc nad grobem zmarłej żony, ma żal, iż natura zachowuje się tak, jakby nic się nie stało. Jego wewnętrznemu nastrojowi bardziej odpowiadałaby burza z piorunami, niż piękna, pogodna, wypełniona promieniami słońca aura. Odczucia bohatera są jak najbardziej realistyczne.

Podobnie jak w czwartej części "Dziadów", miłość okazuje się silniejsza od śmierci. Różnią się jednak postawy, które bohaterowie omawianych dzieł wobec niej przyjęli. Rozstanie z ukochaną zabiło duszę Gustawa, przez co stał się upiorem, istotą zawieszoną między światami. Kochankowi z "Assunty" odejście partnerki pomaga spojrzeć wzwyż. Odsłania głębszy, transcendentny, ponadziemski sens życia, cierpienia i rozpaczy, którego nie są w stanie zrozumieć ludzie patrzący jedynie "wokoło" [s. 239], zajmujący się tym, co z ich punktu widzenia jest oczywiste i zrozumiałe. Poprzedni przedstawieni przeze mnie bohaterowie cierpieli, gdyż nie widzieli celowości swych traumatycznych przeżyć, nie próbowali wytłumaczyć zesłanych przez los zdarzeń inaczej, niż tak, jak dyktowało im serce. Kochanek wykreowany przez Norwida jest osobą dojrzałą na tyle, by wyłamać się z ziemskiej płaszczyzny i połączyć z płaszczyzną niebiańską, dostępną tylko dla wybranych. Autor wskazuje na wertykalną hierarchię miłości, pokonywanie ludzkich trosk i wznoszenie się ponad nie.

Mickiewicz i Słowacki krytykowali formalizowanie związków, tymczasem bohaterowie z poematu pt. "Assunta", mimo zawarcia małżeństwa nie przestali być sobie oddani. Kochali się tak, jak i przed ślubem, nie znudzili się sobą, nie popadli w rutynę dnia codziennego. Cieszyli się każdym drobiazgiem i każdą spędzoną wspólnie chwilą. Podróżowali, zwiedzali świat. Bohater podziwiał swą ukochaną nawet wtedy, gdy była niestarannie ubrana, brudna i rozczochrana. Patrzył na nią "jako Fidiasz na Dyjanę, / Gdy kamień pierś jej obejmował i biodro, / Lub w Psalmów karty, które dzieci podrą..." [s. 236]. Poza tym kochankowie wzajemnie na siebie oddziałują. Gdy on jest chory, ona, nawet nie wiedząc o tym, też się źle czuje. Jest to dowód na to, iż Norwid naprawdę zaprezentował wielką duchową łączność, a nie zwykłe fizyczne zauroczenie. Pary opisane w IV cz. "Dziadów" i "W Szwajcarii" nie potrafiły pogodzić uczuć z rzeczywistością. Nie postrzegali świata racjonalnie. Norwid w stworzonym w swej wyobraźni świecie zawarł realne cechy związku, natomiast jego poprzednicy swe prawdziwe życie chcieli ukształtować na wzór marzeń.

Wszystkie opisane powyżej cechy Assunty, świadczą o tym, iż nie można utożsamiać jej z żadną bohaterką z wcześniejszych poematów. Ukochaną bohatera "W Szwajcarii" cechował jedynie piękny wygląd. Nie posiadała ona żadnych nadludzkich, wyjątkowych cech. Z kolei wykreowana przez Mickiewicza Maryla, nawet, jeśli dla Gustawa była aniołem, postępowała według ustalonych przez społeczeństwo zasad. Nie potrafiła sprzeciwić się temu, co nakazywały ówczesne dobre obyczaje i mimo miłości, którą darzyła Gustawa, wyszła za mąż za innego tylko i wyłącznie dla jego majątku. Zdarzenie to uniemożliwia obiektywne utożsamienie jej z aniołem, czy ideałem.

Wydaje mi się, że jednoczesne spojrzenie "w górę" i "wokoło" [s. 239] przemawia raczej za realizmem widzenia człowieka. Nie kwalifikuje Norwida do grupy "wielkich marzycieli". Jego poprzednicy marzyli o pięknej miłości, jednak z góry wytyczyli sobie sposób jej zdobycia, oznaczyli cechy, które powinien posiadać związek, zapominając przy tym o realnych warunkach, o codziennym życiu.

Głównym tematem poematu Cypriana Kamila Norwida jest miłość, jednak autor zawarł w nim także właściwy według siebie sposób postrzegania świata.

W pierwszej pieśni «górnik», przygodny towarzysz wędrówki narratora, wyjaśnia świat w kategoriach materialistycznego scjentyzmu i teorii ewolucji: «Człowieka stworzył "łańcuch" przyrodzenia – / Mówił mi mąż ów – kość jest minerałem, / Dośrodkującym wilgoć w swoje rdzenia, / Zaś równowaga onych zwie się ciałem. / Płynów tam więcej niżeli krzemienia, / Stąd trupów lekkość (dodał to z zapałem) / Mierzy się według stopni osuszenia / Tak że wielbłąda szkielet gdy skwar spali, / Wiatr nim porusza, jakby chciał biec dalej (...)».20

Narrator nie zgadza się ze swym towarzyszem. Takie tłumaczenie świata wydaje mu się zbyt płytkie, niewystarczające. Powtarza ostatnie słowo z wypowiedzi górnika i ironizując, nadaje mu inne znaczenie. "Dalej" [s. 214-215] to w rozumieniu Norwida "za grób" [s. 215], w górę, ponad ludzkie rozumienie. Sens słowom górnika odbiera również poprzez zestawienie obrazu ziemi nietkniętej przez ludzką rękę z obrazem ziemi, będącym dziełem pracy: "Bito tu nogą Matkę-ziemię w piersi, / Mrucząc: «Dziś ludzie silniejsi i szersi»" [s. 214].

W Pieśni III narrator korzysta z zaproszenia bogatej mieszczanki i zjawia się u niej w domu. Podczas spotkania w salonie gospodyni podjęła temat wydania Assunty za mąż:

Głęboka i subtelna miłość narratora zderza się tu z prostackim, mimo salonowej konwencji, poglądem na małżeństwo, lekceważącym zupełnie uczucia i godność człowieka. Perswazja bohatera usiłującego odwieść damę od jej zamierzeń też jest niekoherentna: oscyluje między biblijną stylizacją a lekkim, zdawkowym stylem salonowej konwersacji. W całej scenie ironia kieruje się przeciwko pani domu i salonowemu towarzystwu, nie wyłączając zeń narratora.21

Można więc zauważyć, że narrator poematu "Assunta", podobnie jak Gustaw i bohater Słowackiego, krytykuje normy obyczajowe, niszczące osobiste szczęście jednostek. Taka obyczajowa krytyka ma charakter realistyczny.

W utworze Norwida zaskakuje motyw "niemowy", nadający dziełu kreacyjny charakter. Artysta porozumienie za pomocą patrzenia w oczy przedkłada nad wypowiadanie słów. Kobieta jest niema, co sugeruje, iż prawdziwe piękno też jest nieme, a do wyrażenia siebie i swoich uczuć nie potrzeba głosu. Według autora omawianego dzieła mowa jest zbędna. Bohaterowie wiedzą, że darzą się ogromnym uczuciem i żadne z nich nie ma obaw co do tego, czy jest ono odwzajemnione, mimo, iż przecież ani razu nie padły słowa "Kocham cię". Oprócz tego po śmierci ukochanej, poeta zaczął "czytać testamenta / Kreślone ręką jej – słów słyszeć tętna, / Które mówiła (...) spojrzeniem – święta!" [s. 238]. Interesujący jest też pogląd Norwida odnośnie cierpienia. Według niego boleść powinno przeżywać się jedynie w swym wnętrzu, co, paradoksalnie, jest donośnym krzykiem. Warunkiem bycia usłyszanym jest więc pokorne milczenie.

Norwid sprzeciwia się degradacji kultury i sztuki. Z sarkastyczną i niemal szyderczą ironią używa paradoksu: "Gada się z każdym, lecz nie mówi z nikim", a następnie dodaje: "O błąd jednakże Was ja nie oskarżę, / Dziwną jest raczej pełność godna chwały: / Z sztuki robicie szyldy albo szarże, / Kawiarnię z sceny lub hipodrom mały." [s. 231] Powodem ironicznych dysonansów Norwida jest dualistyczna rzeczywistość, w której musi żyć człowiek, zderzenie się strefy "sacrum" i "profanum". Człowiek przynależy do obu tych sfer, co jest źródłem licznych, wewnętrznych konfliktów wartości. Twórca "modyfikuje ironię romantyczną, ograniczając podmiotowość na rzecz dydaktyzmu i postawy moralisty, a więc łączy ironię romantyczną z sokratyczną"22. Norwid przedstawia więc intelektualny rozwój człowieka, co wzmacnia pierwiastek realistyczny omawianego utworu.

Cechą wspólną trzech omówionych przeze mnie utworów jest "porządek" miłości, potwierdzający, jak już wcześniej zaznaczałam, tezę "realistyczności". Poemat pt. "Assunta (spojrzenie ku niebu)" cechuje się taką samą kolejnością zdarzeń jak dramat Mickiewicza i utwór Słowackiego. Narrator najpierw przedstawił tło sytuacji, potem pierwsze spotkanie z ukochaną, wzajemne poznawanie się, budzącą się miłość, wspólne spędzanie czasu i, niestety, rozstanie, w tym wypadku spowodowane śmiercią dziewczyny.

"Assunta" składa się z IV pieśni, z których każda posiada 20 pisanych oktawą strof, natomiast każdy wers złożony jest z 11 sylab. Wydaje mi się, że tak, jak to miało miejsce w utworze Słowackiego, tak i tutaj ukształtowanie wypowiedzi pod względem formalnym ma odzwierciedlać piękno opisanej sytuacji i ideał przedstawionej kobiety. Tyle tylko, że "W Szwajcarii" owa wspaniałość tyczyła się jedynie ciała, natomiast w "Assuncie" do niezwykłej urody kochanki dochodzi jeszcze jej anielski charakter.

Ukształtowanie stylistyczne omawianego poematu sytuuje utwór po stronie "realistyczności". Cyprian Kamil Norwid to twórca, który nie używa tylu środków stylistycznych co jego poprzednicy, a gdy już decyduje się na pewien zabieg, to jest on starannie przemyślany i odpowiednio uzasadniony. W omawianym poemacie artysta kreował nową rzeczywistość, stąd też zastosował wiele utworzonych przez siebie neologizmów, głównie złożonych. I tak też trafiamy na słowa "z-nieszczęśliwiony", "z-rozpaczył", "wiedzy-ścisłej" [s. 237]. Ówczesny zasób słów był niewystarczający, by wyrazić coś, co przecież nie istniało. Podobną funkcję pełnią porównania. Sytuację opisaną w dziele przybliżają np.: "żaden nigdy szambelan nie baczył / Na ceremoniał, jak ja, gdym z-rozpaczył!" [s. 237], "Patrzyłem jako Fidiasz na Dyjanę, / Gdy kamień pierś jej obejmował i biodro, / Lub w Psalmów karty, które dzieci podrą..." [s. 236], "Podjęła rękę, jak postać, co ima / Wonny liść krzewu lub skrzydło motyle, / Wzięła krzyż – do ust przywarła na chwilę" [s. 222].

Na uwagę w "Assuncie" zasługują też liczne, zwłaszcza w IV Pieśni oksymorony i paradoksy ("Tak ja zacząłem czytać testamenta / Kreślone ręką jej – słów słyszeć tętna, / Które mówiła mi spojrzeniem" [s. 238], "Pomnąc, że gdzie są bezmowne cierpienia, / Są wniebogłosy... bo są – przemilczenia..." [s. 239]). Narrator widział więcej niż zwykli, patrzący tylko "wokoło" [s. 239] ludzie. Rozumiał prawdziwy sens ludzkiej egzystencji, dostrzegał cel śmierci i cierpienia, to też był w stanie zauważyć prawdy, z naszego punktu widzenia niedorzeczne.

***

Romantyczną miłość charakteryzowało ciągłe myślenie o ukochanej osobie, doświadczanie cierpień, trosk i tęsknoty; poszukiwanie wyrazu uczuć w kulturze ludowej, a nie jak dotychczas w oficjalnej, wysokiej. Romantycy rozumieli miłość jako bliskość, jedność, jednomyślność, współodczuwanie, wzajemne zrozumienie bez słów, czytanie sobie w myślach, jak również z oczu (motyw oka jako zwierciadła duszy). Popularna była wówczas koncepcja wywodząca się z legendy platońskiej, głosząca, iż każda para została przeznaczona sobie przed narodzeniem, a po przyjściu na świat dwie połówki muszą się odnaleźć. Ważne stało się dopasowanie pod względem wieku i charakteru. Miłość ciężko było zdobyć, a po zawodzie ciężko się z niej wyleczyć. Z drugiej jednak strony człowiek pożądał miłości, chociażby nieszczęśliwej, bo nie mógł bez niej żyć, nie mógł też znaleźć bez niej sensu ziemskiego bytowania.

Niebo kojarzyło się nowemu pokoleniu z czymś idealnym, natomiast ziemia z nieszczęśliwym zesłaniem, toteż romantyczny bohater pragnął jak najszybciej umrzeć i znaleźć się w Raju. Czytywane wówczas książki zbójeckie stały się przyczyną nieszczęścia i miłosnych zawodów. Odrywały bowiem człowieka od rzeczywistości. Oprócz tego miłość romantyczna rozbija dotychczasowy porządek świata. Ślub i małżeństwo były krytykowane, gdyż uważano je za narzędzie służące do zniewalania ludzi. Dla romantyka związek z drugą osobą nie mógł być ustalony przez innych, gdyż sformalizowany, kostniał. Wyjątek w tej kwestii stanowi najmłodszy z pokolenia romantyków, Cyprian Kamil Norwid, który, przeciwstawiając się wykreowanemu przez poprzedników ideałowi miłości, pokazał, że zawarcie małżeństwa i otaczająca rzeczywistość dnia codziennego nie wpływają na relacje między partnerami.

Opisanym wyżej przedstawieniom miłości sprzyjały nowe odkrycia romantyzmu, na które składa się przede wszystkim ludowość i realizm psychologiczny. Romantycy wprowadzają do twórczości konkretne miejsca geograficzne, przestrzeń lokalną. Postulują regionalizm, prowincjonalizm, koloryt lokalny. Pojawiają się elementy fantastyki romantycznej, tworzące nastrój grozy, niepokoju i napięcia. Przedstawiony w ten sposób świat przeraża, jest nieodgadnioną dotąd tajemnicą. O ile dla klasyka natura to sprawny, poznany mechanizm, o tyle dla romantyka jest ona skarbnicą tajemnic, czerpanych z legend, podań ludowych, narodowych tradycji oraz, jak w przypadku Norwida, z dziedzictwa kulturowego zeszłych epok, zwłaszcza starożytności. W poznaniu świata pomocna nie jest już nauka i racjonalizm, jak to miało miejsce w klasycyzmie (z czym zgadza się nawet autor "Assunty"), ale łączność z duchami, a także szersze spojrzenie na świat i prawa nim rządzące.

Po przeanalizowaniu trzech utworów mówiących o miłości romantycznej, stereotypowe przekonania o jej "idealnym" charakterze prawdziwe wydają mi się jedynie w przypadku "Assunty". Uczucia przedstawione w "Dziadach" cz. IV i "W Szwajcarii" według mnie nie stanowią wzoru wymarzonego uczucia. Maryla powinna być wierna sercu i nie odchodzić od Gustawa, z kolei bohater Słowackiego za bardzo skupił się na fizyczności kobiety, oddał się wywołanym zakochaniem złudzeniom.

Słuszne jest natomiast stwierdzenie, iż miłość romantyczna nie może być spełniona w ziemskim świecie. Szansę na realizację posiada po śmierci obojga kochanków. Z tego punktu widzenia należy uznać, że romantycy realizowali platońską koncepcję miłości, tyle tylko, iż połączenie przeznaczonych dusz możliwe mogło być dopiero w niebie.

Omówione przeze mnie utwory romantyczne zawierają zarówno elementy realistyczne, jak i kreacyjne, stąd też najsłuszniejsze wydaje mi się umieszczenie każdego z nich, cytując temat pracy, "między realizmem a kreacją". Jednakże zauważyć można, iż dramat Mickiewicza, ze względu na liczne nawiązanie do innych utworów, zestawienie wątków i wydarzeń fantastycznych z realistycznymi, teatralne przedstawienie miłości i irracjonalne przedstawienie bohatera, w większym stopniu potwierdza tezę "kreacyjności" niż "realistyczności". Z kolei najlepsze połączenie elementów realistycznych z kreacyjnymi, moim zdaniem, stanowi poemat pt. "Assunta" C. K. Norwida. Jest on, co prawda, przedstawieniem wyobrażeń poety, jednak te wyobrażenia są zgodne z rzeczywistością i możliwe do urzeczywistnienia.

Przypisy:

  1. M. Głowiński, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński, Słownik terminów literackich, wyd. III, Ossolineum, 1998, hasło: Realizm, s. 462.
  2. Tamże, hasło: Kreacjonizm, s. 263.
  3. Adam Mickiewicz, Dziady, część IV, [w:] tegoż, Dziady, Warszawa 1995. Wszystkie cytaty z tego wydania. W nawiasach podano numery wersów.
  4. Słownik terminów literackich, dz. cyt., s. 263.
  5. Juliusz Słowacki, W Szwajcarii, [w:] Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Kobieto! Boski diable, Lublin 1987. Wszystkie cytaty z tego wydania, w nawiasach podane są numery stron.
  6. M. Piwińska, Miłość romantyczna, Warszawa 1984, s. 589.
  7. Tamże, s. 587.
  8. Tamże.
  9. Jarosław Maciejewski, Florenckie poematy Słowackiego, Wrocław 1974, s. 109.
  10. Tamże, s. 136.
  11. M. Piwińska, dz. cyt., s. 593.
  12. J. Maciejewski, dz. cyt., s. 109.
  13. M. Piwińska, dz. cyt., s. 593.
  14. Tamże, s. 594.
  15. Dorota Siwicka, Romantyzm 1822-1863, Warszawa 2002, s. 218.
  16. Tamże, s. 226-227.
  17. M. Maciejewski, Spojrzenie "w górę" i "wokoło" (Norwid – Malczewski), [w:] tegoż, Poetyka. Gatunek – obraz. W kręgu poezji romantycznej, Wrocław 1977, s. 156.
  18. Cyprian Kamil Norwid, Assunta (spojrzenie ku niebu), [w:] Kobieto! Boski diable, dz. cyt. Wszystkie cytaty z tego wydania, w nawiasach podane są numery stron.
  19. Grażyna Halkiewicz-Sojak, Norwidowski Anty-Don Juan?, [w:] tejże, Byron w twórczości Norwida, Toruń 1994, s. 69.
  20. Tamże, s. 71.
  21. Tamże, s. 72.
  22. Tamże, s. 74.

Opublikowano 19.08.2013 r.

Wasze prace

Kontakt

SHI
Ostatnie zmiany