Czego dowiesz się sam, tego się nauczysz!
Ostatnie zmiany

Anna Gawlak, Głos samego poety?1

"Posłańcy" Stanisława Grochowiaka.

W 1951 roku, Stanisław Grochowiak na zadane sobie pytanie: "Czym jest twórczość?"2 odpowiada: "Jest przelewaniem wrażeń za pomocą słów. Słowa... słowa... słowa one tworzą świat poezji"3. Stwierdzenie, że poza językiem poezja nie istnieje, nie jest niczym nowym. Ciekawy wydaje się jednak stosunek Grochowiaka do sposobu oblekania świata w słowa. Pisze on bowiem, że jeśli odczute wrażenia "naglą poetę do bezwładnego, nerwowego przelania na papier w postaci metafor jednej linii znaczeniowej wówczas powstaje utwór chaotyczny pozornie, trudny do rozszyfrowania dla przyzwyczajonego do jednolitej treści czytelnika, utwór bardzo intensywny emocjonalnie, przypominający muzykę z jej rytmem, zmiennością nastrojów i dynamizmem"4, jednocześnie sugerując, że odbiorca jego wierszy może być przygotowany na spotkanie z twórczością w pewnym stopniu niezrozumiałą, a z pewnością wieloznaczną. Obrońca praw poezji bezpojęciowej5 jest konsekwentny. Ze zjawiskami, o których mowa, mamy do czynienia nie tylko w pierwszych tomikach wierszy (Balladzie rycerskiej, czy Menuecie z pogrzebaczem), ale i w Agrestach, które ukazały się dwanaście lat po sformułowaniu przez Grochowiaka postulatów dotyczących jego twórczości. Za przykład może posłużyć wiersz "Posłańcy".

Na utwór składa się ciąg obrazów. Są one powiązane ze sobą obecnością posłańców, ale stanowią tajemnicę, którą trudno odgadnąć. Czytelnik staje w obliczu pytań zadawanych przez osobę mówiącą w wierszu, a jednocześnie sam zadaje pytania o to, co dla tej jest oczywiste. Nie wiemy kim są posłańcy, skąd wędrują, dokąd podążają ani tego kim jest ten, który wysyła ich z poselstwem. Nie można się oprzeć wrażeniu, że słowa: "Gdzie są posłańcy moi promieniści?" pociągają za sobą obrazy – zdarzenia mające pewien porządek.

Posłańców jest dwóch: lewy i prawy. Wiemy o nich, że działają wspólnie. Są przeciwstawieniem siebie, ale razem tworzą pewną całość. W tradycji chrześcijańskiej strony: lewa i prawa pojawiają się w Nowym Testamencie6, kiedy mowa o sądzie ostatecznym. Osoby stojące po prawej stronie Chrystusa, to Ci, którzy kierowali się w życiu miłością (Słowem Bożym) i nagrodą dla nich będzie życie wieczne, a osoby po lewej stronie, to ludzie wybierający w życiu zło, i których czeka wieczne potępienie. Obie wizje tworzą jeden obraz, którego centrum stanowi Bóg. A zatem słowa prawy – lewy tworzą kontrast (dobro – zło). Choć może w wierszu nie tyle istotne jest zaakcentowanie dobra i zła, co ukazanie przeciwieństwa. W Biblii mamy również taką oto sytuację: matka synów Zebedeusza prosi Jezusa, aby jej synowie zasiadali w Królestwie Bożym po prawej i lewej stronie Mistrza7. Strony nie mają tu znaczenia, chodzi bowiem o wywyższenie apostołów (a zatem tych, którzy idą później z pewną misją, posłannictwem), bycie blisko tego, który będzie w centrum, a nawet o współudział. Jezus podkreśla, że uczniowie będą cierpieli dla jego imienia. A zatem posłańcy będący po prawej i lewej stronie kogoś (najprawdopodobniej osoby mówiącej o nich "moi") z kim będą dzielić los i komu będą posłuszni. Warto zaznaczyć, że przez cały utwór lewy posłaniec jest wymieniany jako pierwszy, a dopiero po nim prawy; sytuacja zmienia się w końcowych partiach utworu, gdy obaj docierają do celu swej wędrówki. Porządek się odwraca. Można powiedzieć, że posłańcy przestają znaczyć to, co znaczyli albo, że sytuacja, w której się znajdują wymusza pewną zmianę w ich funkcji, inne rozumienie ich roli.

Posłańcy są promieniści. Epitet ten wskazuje, że mają oni coś wspólnego ze światłem, są jaśniejący, ale przymiotnik "promienisty" znaczy także: rozchodzący się we wszystkich kierunkach, układający się gwiaździście. Zatem posłańcy jak promienie Słońca wychodzą z jednego źródła i docierają w różne miejsca, dotykają wielu spraw, być może czyniąc je jasnymi, zrozumialszymi lub starając się uczynić je takimi.

Posłańcy mają pewne atrybuty. Prawy – "lampę", lewy – "nóż". Lampa kojarzy się ze światłem, rozświetlaniem (drogi, którą przebywają)8. Jest ona także symbolem nauki, oświaty (czynienia myśli zrozumiałą, oczywistą). Atrybut lewego posłańca interpretowany jest jako śmierć9. Być może nóż to "sroga szampierza"10, co sugerowałby ostatni obraz w utworze: "Ona została/ Bez włosów/ Bez bólu/ Z raną na ustach/ Naciętą na krzyż", ale może również symbolizować nadawanie znaczenia. Usta były wcześniej tylko częścią ciała, teraz są raną (czymś co jest związane z bólem), która ma kształt krzyża, a zatem znaku, który ewokuje wiele sensów. Najczęściej kojarzony z cierpieniem, śmiercią, ale i przecież z nadzieją. Nie wiemy kim jest "Ona" (słowo zapisane wielką literą, co świadczy o tym, jak ważna jest dla osoby mówiącej w wierszu). Brak włosów oraz nieodczuwanie bólu przywodzą na myśl zwłoki starego (bądź chorego) człowieka. Mowa o braku, zarówno w przypadku utraty włosów, jak i bólu. A zatem mamy tu istotę ludzką pozbawioną wszystkiego. To, co najbardziej intymne zostało obnażone: tak w przypadku ciała, jak i cierpienia (ból fizyczny lub moralny niezrozumiały dla innych ludzi, "osobisty"). Zostało ciało, które nie miałoby znaczenia, gdyby mu posłańcy go nie nadali. Może promieniści ukazują również sens śmierci?

Z misją posłańców związany jest trud: "lewy – z bielmem/(...) prawy – z lampą/ Ciężką od brązu"11. Jeden z posłańców słabo widzi. Rzeczywistość, którą jest w stanie dostrzec, jest zamazana, a zatem zniekształcona, nieprawdziwa. Ciemności towarzyszy jasność. Lampa prawego posłańca ma oświecać (może też wskazywać drogę temu drugiemu), jest także ciężka od brązu. Czym zatem będzie brąz? Nasuwa się skojarzenie z epokami, rozwojem cywilizacji. Najpierw kamień, potem brąz, następnie żelazo... Posłaniec dźwiga ciężar dziedzictwa kulturowego.

Posłańcy mają złote języki. Czytamy: "Przez jakie ogrody/ Biegną –/ Języki wywiesiwszy złote?"12. Choć pierwsze znaczenie wskazuje na część ciała zwiastunów, można sądzić, że nie jest ono jedyną możliwością rozumienia tych słów. Epitet "złote usta" oznacza piękny sposób mówienia, gładkość w wyrażaniu myśli. Podobnie możemy potraktować "złoty język" (a zatem "język" odsyła do metafory "złote usta"). "Język" byłby więc odczytywany jako system znaków umożliwiający komunikację. Kształtowany w odpowiedni sposób staje się "melodią dla uszu" i "błyskiem dla oczu". W wierszu pojawia się jeszcze jedno pytanie, w którym odnajdujemy ten sam element: "W jakich klimatach ich języki schną". Klimat może być rozumiany różnie. Zarówno jako charakterystyczny dla danego obszaru zespół zjawisk i procesów atmosferycznych, bądź też jako nastrój panujący w jakimś środowisku13. Schnięcie języka symbolizuje niemożliwość wypowiadania słów, nieumiejętność, bądź też proces, w którym staje się nieużyteczny. Parafrazując tekst, możemy zapytać: gdzie posłańcy przestają być rozumiani i czy powodem tego niezrozumienia jest sytuacja, w której język staje się nieużyteczny?

Posłańcy docierają w różne miejsca. Do ostatniej sceny odczytujemy pewne informacje o posłańcach z przypuszczeń, które snuje na ich temat osoba mówiąca w wierszu. I tak: biegną przez ogrody. Tego, kto opowiada o posłańcach interesuje "jakie" to są ogrody, a zatem uznaje, że bieg posłańców i fakt przebywania w ogrodach (a nie w ogrodzie!) jest oczywisty. Ogród kojarzy się z dużą liczbą drzew, różnorodnością, obfitością (przykładem może być Ogród Eden). Ogrody są tym, czego niejako dotykają posłańcy. Może są to ludzkie umysły, serca bądź też dusze z całą ich odmiennością? Posłańcy na swojej drodze spotykają przeszkody. "Lewy prawuje się z białym bawołem/ Prawy trzepoce w jedwabistych sidłach"14. Co znaczy "bawół" mający sierść zgoła odmienną od pokrycia ciała zwierząt jego gatunku? Wiadomo, że bawoły to zwierzęta ogromnych rozmiarów żyjące w stadzie. Te zamieszkujące Indie są ociężałe, uległe i silne.

Afrykańskie – groźne, dzikie, agresywne i szybkie. Bawół od zawsze był uważany za zwierzę święte, czyste. W tradycji bliskiego wschodu bawołów dosiadali mędrcy15. Znaczeń związanych z bawołem może być wiele. Wiemy jednak na pewno, że wielkie zwierze jest przeszkodą tak, jak jedwabiste sidła (oksymoron), a zatem coś delikatnego, ulotnego, szlachetnego, co wiąże, zniewala, uniemożliwia dalszą drogę.

Posłańcy poruszają się "tu" albo "tam". W utworze pojawia się kolejny kontrast wzmocniony dodatkowo przeciwstawianiem drogi na górze i na dole. Lewy posłaniec (ten, który przez wzgląd na skojarzenie z Biblią umieszczany byłby raczej "pod ziemią") jest częściej umieszczany gdzieś nad powierzchnią, przebywa drogę "uczepiony orła" (kolejne skojarzenie: "orzeł" i "bawół" mogą być to symboliczne wyobrażenia ewangelistów). Prawy posłaniec porusza się w podziemnych pokojach (mamy tu ciekawy koncept: kiedy mowa o biegu pod ziemią pojawia się aliteracja połączona z charakterystycznym, graficznym rozmieszczeniem słów: "Prawy/ Przebiega/ Podziemne/ Pokoje"). To, gdzie się znajdują posłańcy ma silny związek z ich atrybutami. Prawy posiadający lampę jest tam, gdzie zalega mrok, lewy mając nóż może toczyć bitwę. Są wyposażeni w odpowiednie środki związane z ich misją, przeznaczeniem. Czasem poruszają sie po tej samej powierzchni: biegną po falach, "brodzą w soku malin" (brodzić w czymś czerwonym, płynnym – we krwi, ale i w czymś słodkim), razem też wzlatują (tu podkreślona jest ich lekkość – duchowa natura). Paweł Pruchniak, zastanawiając się nad przestrzenią w "Posłańcach", pisze, że w wierszu są dwa porządki: wertykalny (niebo, powierzchnia ziemi, podziemie) i horyzontalny (strona lewa, środek, strona prawa). Ruch do przodu jest jednocześnie ruchem w górę i w dół. Momentem, kiedy ziemia przestaje być punktem odniesienia dla posłańców, staje się sytuacja, w której promieniści wzlatują na chmury. Chmury zaczynają pełnić funkcję, którą wcześniej miała szklana posadzka albo powierzchnia wody16. Chmury oglądane z ziemi są czymś stałym, ale gdy wejdzie się w nie, przysłaniają widzenie choć nie uniemożliwiają zobaczenia tego co jest nad nimi. Tak samo woda, czy szklana posadzka. Wszystkie pozwalają na ogląd tego, co oddzielają. Nie widzimy posłańców. "Słyszymy dźwięki: dzwonienie szkła, szelest materiału. Tam – w miejscu, którego nie widać – jawi się możliwość widzenia na wskroś, odsłonięcia zakrytego"17. Następnie pojawia się ruch rozsuwanych kotar, który kojarzony jest z ruchem otwierających się drzwi, bram, pozwalający zobaczyć gdzieś dalej misterium z ćwiartowaniem wołu. Posłańcy – jak anioły rzeźbione w brązie, na bramach – mają złote języki, są półnadzy. Oprócz nich na bramach widnieją inne postaci, obrazy, symbole (orzeł, bawół itp.). Jedną historię zaczynają tworzyć w momencie, gdy ktoś je odczytuje. Wcześniej są oddzielnymi znakami18.

Nie wiemy jak wyglądają posłańcy. Wiadomo, że to pośrednicy. Mediacja zaś jest potrzebna tam, gdzie kontakt jest niemożliwy19. W Biblii posłańcami byli zwykle aniołowie. "Hebrajskie malach – podobnie jak greckie angelos – oznacza tyle co 'posłaniec zwiastun'. Tradycja judeochrześcijańska wyposaża posłańców (anioł to nazwa funkcji, nie natury) w kilka podstawowych atrybutów"20. Nie mają ciała, a co za tym idzie kształtu, wymiarów, koloru. Bose stopy odsyłają do ich duchowej natury. W Biblii aniołowie zawsze obwieszczają wolę Boga, jego wyroki, plany wobec danego człowieka czy ludu. Przychodzą do Abrahama, Jakuba, Zachariasza, Maryi. W Apokalipsie św. Jana mamy obraz Istot żywych wysłanych na świat, odpowiedzialnych za śmierć, głód, wojnę. Ważna jest funkcja tych zwiastunów (to, z czym idą).

"Posłaniec to zwiastun. Znak, który staje się znaczeniem"21. A gdyby zaryzykować stwierdzenie, że posłańcy to metafory tworzące poezje? Ich centrum, a zarazem osobą mówiącą w wierszu stałby się poeta, to on wysyła je w świat. Podobnie jak Prospero w "Burzy" Shakespear'a posługujący się duchem Arielem, nad którym miał władzę dzięki swej "Sztuce". Ten także włada pewną siłą. Poeta nazywając zdarzenia – tworzy je. Są one jego częścią, wysnute z osobistych doświadczeń, z przemyśleń na temat świata. Mieni je swoimi. Te nawiązują do tradycji, do całej minionej kultury. Nie przedstawiają obiektywnie istniejącej rzeczywistości, ale taką jaką dostrzega ich twórca (bielmo lewego posłańca). Są próbą wyjaśnienia współczesnego świata za pomocą wielu znaków przeszłości (lampa ciężka od brązu). Ich kształt nie jest konkretny. Posługują się słowami, wyrazami, które osobno znaczą co innego, a razem wykraczają poza ich zwykłe rozumienie (lewy i prawy). Nigdy nie są odczytane do końca. Można je rozumieć na różne sposoby. Niejako dotykają fal (składają się np. m.in. z wyrazu "fala"), ale nie są paradygmatem tego słowa. Na przeszkodzie w ich zrozumieniu staje wiele sposobów odczytywania pewnych symboli (wieloznaczność), bądź też ich nieznajomość (bawół, orzeł), ale także sytuacje, w których język przestaje być użyteczny (wyschnięty język). Twórca wyposażył metafory w pewne cechy (atrybuty) odpowiednie do ich zadania. Metafory stają się konkretnym znaczeniem w momencie odczytywania ich.

W wierszu jest mowa o nieudolnych posłańcach, a skoro metafory należą do poety, zatem także i on jest nieudolny. I bynajmniej nie znaczy to, że źle pisze (bo przecież posłańcy są promieniści i mają złote języki, usta). Jeśli zwrócimy uwagę na ostatnią scenę utworu, zobaczymy, że poeta znajduje się także w tym miejscu, gdzie jest "Ona" (rodzaj żeński przeciwstawiony męskiemu) i posłańcy. Nie robi nic (już nie zrywa się, nie krąży po domu). Nie wiemy czy jego zamierzeniem jest obserwowanie wydarzeń. Być może nie jest w stanie nic uczynić, tak jak posłańcy, którzy się na chwilę zatrzymują i trwając w bezruchu patrzą na "Nią". Scena jest statyczna. Posłańcy po wypełnieniu swego zadania (a może właśnie nie spełnili wymagań poety?) "rozsypują się w proch" i "rozciekają w grzyb"22. Mamy tu do czynienia ze znakami, które nie zaczęły znaczyć tego, co było w zamierzeniu ich autora? Nie istotna jest ich późniejsza przemiana (w grzyb, proch – po prostu w marność, albo zwyczajnie: w nic), ważna staje się rana w kształcie krzyża. Posłańcy byli tylko narzędziem do ukazania głębszej prawdy. Istoty czegoś. Może istoty śmierci? Może właśnie poeta próbując przedstawić i wyjaśnić koniec ziemskiego życia, staje w jego obliczu bezradny? Jego metafory są nieudolne, bo są częścią jego sposobu widzenia, a On jeszcze nie wie, czy śmierć to coś więcej niż cierpienie i nadzieja. Poeta sam poszukuje "znaczenia" i dlatego jego posłańcy dotykają zarówno nieba, jak i miejsca pod ziemią (chmury, podziemne pokoje). Trudno w metaforach odczytać sens śmierci, pozostają tylko: proch i grzyb kojarzące się z rozkładem.

Metafory o metaforach. Czy wiersz poraża sztucznością?23 Nie, to głos samego poety.

Przypisy

  1. Por. J. Kornhauser, ... [w:] tegoż, A. Zagajewski, Świat nie przedstawiony, Kraków 1974, s. 85.
  2. S. Grochowiak, Jedno spojrzenie, "Poezja", R. XXI, październik-listopad 1986, nr. 10, s. 60.
  3. Tamże.
  4. Tamże.
  5. Por. tamże, s. 61.
  6. Mt 25, 31-46 (wg wyd. V Biblii Tysiąclecia, Poznań 2000).
  7. Mk 10, 35-40 (wg wyd. V Biblii Tysiąclecia, Poznań 2000).
  8. P. Pruchniak, Posłańcy, [w tomie:] Lektury Grochowiaka, red. T. Mizerkiewicz, A. Starkowska, Poznań 1999, s. 157.
  9. Por. tamże.
  10. M. Sęp Szarzyński, Napis na statuę abo na obraz śmierci [w:] tegoż, Poezje, oprac. J Gruchała, Kraków 1997, s. 68.
  11. S. Grochowiak, Posłańcy, [w:] tegoż, Poezje wybrane, red. K. Karasek, Warszawa 2001, s. 131.
  12. Tamże.
  13. Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, Warszawa 2002, s. 874.
  14. S. Grochowiak, Posłańcy, dz.cyt.
  15. Por. P. Pruchniak, dz.cyt., s. 158.
  16. Por. tamże, s. 162.
  17. Tamże.
  18. Por. tamże, s. 164.
  19. Por. tamże, s. 163.
  20. Tamże.
  21. Tamże, s. 166.
  22. Por. S. Grochowiak, Posłańcy, dz.cyt., s. 133.
  23. Por. J. Kornhauser, dz.cyt.

Opublikowano 17.08.2013 r.

Wasze prace

Kontakt

SHI
Ostatnie zmiany