Św. Tomasz z Akwinu, Summa teologiczna (epistemologia)
Konieczne było dla zbawienia ludzkiego, by istniała jakaś inna nauka z objawienia bożego, oprócz nauk filozoficznych, które się bada rozumem ludzkim. Najpierw, ponieważ człowiek skierowany jest do Boga jako do pewnego celu, który przechodzi pojęcie rozumu, wedle zdania Iz. LXIV, 4: Oko nie widziało, Boże, oprócz Ciebie, coś nagotował miłującym Ciebie. Cel zaś musi być uprzednio znany ludziom, którzy winni kierować do celu swoje zamiary i czynności. Stąd konieczne było dla zbawienia człowieka, aby niektóre rzeczy, które przechodzą rozum ludzki, były mu oznajmione przez objawienie boskie.
Nawet co do tego, co o Bogu ludzkim rozumem można zbadać, potrzebne było objawienie. Prawda bowiem o Bogu, rozumem ludzkim zbadana, doszłaby tylko niewielu ludzi, po długim czasie i z domieszką licznych błędów, a przecież całe zbawienie człowieka, które jest w Bogu zależy od poznania tej prawdy. By więc do zbawienia doszli ludzie bezpieczniej i pewniej, potrzebne było, aby zostali pouczeni o boskich rzeczach przez boskie objawienie.
Było zatem konieczną rzeczą, aby prócz nauk filozoficznych, które się bada rozumem, istniała nauka święta z objawienia.(...)
Chociaż człowiek nie powinien rozumem dociekać tego, co jest wyższe ponad poznanie człowieka, to jednak to, co Bóg objawił, należy przyjąć przez wiarę. (...)
Różny wzgląd, po którym jakiś przedmiot poznajemy, przynosi za sobą różnorodność nauk. Do tego samego wyniku mianowicie, że ziemia jest okrągła, dochodzi astronom i przyrodnik, lecz astronom za pomocą matematyki, tzn. za pomocą pojęć oderwanych od materii, a przyrodnik za pomocą środków wziętych z rozważania materii. Stąd nic nie stoi na przeszkodzie, aby tymi samymi rzeczami, o których rozprawiają nauki filozoficzne, o ile te rzeczy dają się poznawać za pomocą światła rozumu przyrodzonego, inna także zajmowała się nauka, o ile się je poznaje światłem objawienia. Stąd teologia, która należy do nauki świętej, różni się co do rodzaju od owej teologii, którą się przyjmuje za część filozofii. (...)
Teologia jest nauką. Lecz należy wiedzieć, że jest dwojaki rodzaj nauk: jedne są takie, które wychodzą z zasad poznawanych przyrodzonych światłem umysłu, jak arytmetyka, geometria itd., inne zaś są takie, które wychodzą z zasad poznanych światłem wyższej nauki, tak jak nauka perspektywy wychodzi z zasad podanych przez geometrię, a muzyka z zasad podanych przez arytmetykę. W ten sposób teologia jest nauką, ponieważ wychodzi z zasad poznanych światłem wyższej wiedzy, a jest nią wiedza Boga i świętych. Stąd, tak jak muzyka wierzy zasadom podanym jej przez arytmetykę, tak teologia wierzy w zasady objawione jej przez Boga. (...)
Teologia może przyjmować coś od nauk filozoficznych, nie żeby ich koniecznie potrzebowała, ale dla lepszego wyjaśnienia tych rzeczy, które podaje. Nie przejmuje ona bowiem swych zasad podstawowych od innych nauk, lecz bezpośrednio od Boga przez objawienie; a przeto nie czerpie z innych nauk, jako z wyższych, ale posługuje się nimi, jako niższymi i służebnicami; tak, jak nauki architektoniczne używają tych, które im służą, a nauki polityczne nauk wojskowych. To zaś, że się nimi w ten sposób posługuje, nie dzieje się z powodu jej ułomności, czy niedostateczności, ale z powodu słabości umysłu naszego, który przez to, co rozumem przyrodzonym poznaje (od którego pochodzą inne nauki), łatwiej daje się wprowadzić w to, co przewyższa rozum ludzki; a tym zajmuje się ta nauka. (...)
Zasady podstawowe innych nauk albo są oczywiste i nie można ich udowadniać, albo udowadnia się je przez pewną przyczynę naturalną, w jakiejś innej nauce. Lecz właściwym poznaniem w tej nauce jest to, co pochodzi z objawienia, a nie z rozumu przyrodzonego. Zatem nie należy do niej udowadnianie podstawowych zasad innych nauk, lecz tylko sąd o nich. Cokolwiek bowiem znajduje się niezgodnego z prawdą tej nauki w innych naukach, odrzuca się to wszystko jako fałszywe. (...)
Poznawać przeto te rzeczy, które mają byt tylko w materii wyosobnionej, jest nam naturalne, ponieważ dusza nasza, przez którą poznajemy, jest formą jakiejś materii. A dusza ta ma dwie władze poznawcze. Jedną, która jest czynem jakiegoś narządu cielesnego. I dla niego jest naturalne poznawanie rzeczy, o ile są w materii wyosobnionej; stąd zmysł poznaje tylko rzeczy poszczególne. Drugą zaś władzą poznawczą duszy jest rozum, który nie jest czynem jakiegoś narządu cielesnego. Stąd jest nam przyrodzone poznawać przez rozum takie natury, które mają wprawdzie byt tylko w materii wyosobnionej, jednak nie o ile są w materii wyosobnionej, lecz o ile się je od niej odrywa przez rozważanie umysłu. Stąd przez rozum możemy poznać tego rodzaju rzeczy jako powszechne, co przechodzi zdolność umysłu. Dla umysłu zaś anielskiego jest rzeczą przyrodzoną poznawać natury istniejące nie w materii. To zaś jest ponad własność przyrodzoną umysłu duszy ludzkiej, odnośnie do obecnego stanu życia, w którym połączona jest z ciałem.
Pozostaje zatem, że poznanie samego bytu istniejącego substancjalnie jest rzeczą przyrodzoną samemu zmysłowi bożemu i że jest ponad zdolność przyrodzoną jakiegokolwiek umysłu stworzonego; albowiem żadne stworzenie nie jest swym bytem, lecz ma byt przez uczestnictwo. Nie może więc umysł stworzony widzieć istotności Boga, jak tylko o tyle, o ile Bóg łączy się przez łaskę Swoją z umysłem stworzonym, jako coś dla umysłu dostępnego. (...)
(...) prawdziwe, jako powiedziano, według pierwszego swego pojęcia jest w umyśle. Skoro zaś wszelka rzecz jest prawdziwa, o ile posiada właściwą formę swej natury, musi umysł, o ile jest poznający, być prawdziwy, o ile posiada podobieństwo rzeczy poznanej, które jest formą jego, o ile jest poznający. I dlatego prawdę określa się przez zgodność umysłu i rzeczy. Stąd poznać tę zgodność, znaczy poznać prawdę. Tej zaś w żaden sposób nie poznaje zmysł, chociaż bowiem wzrok posiada podobieństwo rzeczy widzialnej, jednak nie poznaje porównania, które zachodzi między rzeczą widzianą a tym, co on o niej sam dostrzega. Umysł zaś może poznać swoją zgodność z rzeczą rozumianą, jednak nie dostrzega jej, o ile poznaje o czymś, czym coś jest, lecz gdy sądzi, że rzecz jest odpowiednia do formy, którą o rzeczy dostrzega, wtedy dopiero poznaje i wygłasza prawdę. A czyni to porównując i rozdzielając; albowiem we wszelakim zdaniu jakąś formę, oznaczoną przez orzeczenie, albo stosuje do jakiejś rzeczy, oznaczonej przez przedmiot, albo od niej odsuwa. I dlatego słusznie się twierdzi, że zmysł jest prawdziwy o jakiejś rzeczy, albo umysł, poznając czym coś jest, lecz żeby poznawał lub mówił prawdę. I podobnie rzecz się ma z wyrazami złożonymi lub niezłożonymi. Prawda tedy może być w zmyśle lub w umyśle poznającym, czym coś jest, jako w jakiejś rzeczy prawdziwej, jednak nie jako poznane w poznającym, co zawiera w sobie imię prawdziwego, doskonałością bowiem umysłu jest prawdziwe, o ile jest poznane. I dlatego, właściwie mówiąc, prawda jest w umyśle zestawiającym i rozdzielającym, nie zaś w zmyśle ani w umyśle poznającym, czym coś jest. (...)
(...) jak wyżej powiedziano, prawda właściwie jest w samym tylko umyśle, rzeczy zaś zwą się prawdziwymi od prawdy, która jest w jakimś umyśle. Stąd zmienność prawdy należy rozważać ze względu na umysł. Jego zaś prawda polega na tym, że ma zgodność z rzeczami pojmowanymi. A zgodność ta znowu może się zmieniać dwojako, równie jak i jakiekolwiek inne podobieństwo, z powodu zmiany jednego z dwóch przedmiotów podobnych. Stąd w jeden sposób zmienia się prawda ze strony rozumu, przez to, że o rzeczy, która pozostaje taka sama, ktoś poweźmie inne przekonanie. W drugi sposób, jeżeli rzecz się zmienia, a przekonanie pozostaje, to samo. I oboma sposobami dokonuje się zmiana z prawdy na fałsz. (...)
(...) prawda polega na zgodności umysłu i rzeczy, jak to wyżej powiedziano. Umysł zaś, który jest przyczyną, przyrównuje się do niej jako reguła i miara. Przeciwnie zaś ma się z umysłem, który bierze wiedzę z rzeczy. Gdy więc rzeczy są miarą i regułą umysłu, prawda polega na tym, że umysł zrównuje się z rzeczą, jak to się w nas dzieje. Z tego bowiem, że rzecz jest lub jej nie ma, mniemanie nasze i mowa jest prawdziwa lub fałszywa. Lecz kiedy umysł jest regułą lub miarą, prawda polega na tym, że rzeczy zrównują się z umysłem; jak na przykład się mówi, że artysta robi prawdziwe dzieło, gdy się ono zgadza ze sztuką.
Św. Tomasz, Summa teologiczna, przedruk z: J. Borgosz, Tomasz z Akwinu, Warszawa 1962, s. 119-121, 131, 136-138.