VII Olimpiada 1977 (59)
Adam Naruszewicz – Balon
Zbigniew Herbert – Naprzód pies
I. Właściwym sensem przeprowadzania obok siebie analiz z odległych epok jest ich porównanie. Osią porównania podanych w zestawie utworów chcę uczynić więź tematyczną, jaka istnieje pomiędzy nimi. Oba wiersze podejmują problem rozwoju cywilizacji i postępu. Bezpośrednie zetknięcie obu tekstów prowadzić może do swoistego dialogu. Każdy utwór stanowi jednak całość zamkniętą, strukturę semantyczno-formalną, której nie chciałabym naruszyć. Dlatego też utwory traktować będę oddzielnie, mając jednak cały czas na uwadze problem stosunku człowieka do cywilizacji, który uczyniłam osią porównania.
II. Adam Naruszewicz – Balon
Wiersz Balon jest właściwie utworem okolicznościowym. Zaczyna się nawiązaniem do zdarzenia, które było pretekstem do napisania utworu. Nawiązanie to ma charakter dosyć konwencjonalny: właściwe wydarzenie zostaje "opisane", wyrażone peryfrastycznie. Spróbujmy wyrazić dwie pierwsze strofy inaczej. Znaczyłoby to mniej więcej tyle: balon wleciał w chmury. Porównawszy obie wersje – "przetłumaczoną", wyrażającą fabułę wydarzenia, i właściwą –ujawnia się [!] dwufunkcyjność zastosowanego chwytu stylistycznego. Wyraża on zarówno samą "akcję", jak i stanowi komentarz do niej, interpretuje sam fakt, stawiając go w odpowiednim kontekście. Nakładają się na siebie dwa ciągi znaczeniowe. Przez pierwsze [!] siedem zwrotek oba te ciągi pozostają we względnej równowadze, w pięciu ostatnich ciąg drugi – interpretacyjno-refleksyjny – zyskuje wyłączność.
Pierwszy ciąg jest dość prosty: balon wzleciał do góry, przebywająca w nim para ludzi widzieć może cały świat inaczej, wszystko wydaje się zmniejszone. Z dołu obserwuje uroczystość prosty lud i ludzie uczeni. Dalszą część wiersza – refleksyjną – można by umieścić w planie fabularnym wiersza jako refleksje człowieka oświeconego. Jak widzimy, ciąg fabularny tworzy spójną logiczną całość pod względem znaczeniowym. O jedności formalnej (o ile możliwy jest w ogóle taki podział) stanowi obecność ciągu drugiego.
Ciąg drugi składa się z charakterystycznych zabiegów retorycznych. Nie są one pustym przejawem skonwencjonalizowanej poetyki, lecz mają swoje uzasadnienie funkcjonalne. "Gdzie bystrym tylko Orzeł polotem // Pierzchliwe pogania ptaki" – [to] peryfrastyczne wyrażenie wysokości; "A gniewny Jowisz ognistym grotem // powietrzne przeszywa szlaki" – powtórzenie treści dwóch pierwszych wersów tworzy swoistą "otoczkę", nadaje wielką rangę wyrażonej treści. Takie określenie nieba daje wyobrażenie o śmiałości postępku dwojga ludzi – oto zbliżają się do Jowisza, szybują niczym orły (symbol narodowy i jednocześnie atrybut boskości), dokonują tego, czego nie był zdolny dokonać Ikar. Można powiedzieć, że odwołania mitologiczne: greckie i rzymskie (Ikar, Jowisz, także Orzeł), biblijne (balon – łódź – arka), narodowe (Sarmata, szumna Wisła, Orzeł) dokonują swoistej interpretacji zdarzenia, umiejscawiają ją na planie kulturowym, który jest wyjątkowo szeroki, i przez to nobilitują ten fakt.
Tę samą funkcję pełnią inne zjawiska artystyczne: słownictwo (klasycystyczne, wyszukane), epitety (także o skomplikowanej strukturze, jak "mocarskich siedlisk ogromy", "gruzów nikczemnych potrzaska licha"), połączone często z zabiegami metaforycznymi, użycie liczby pojedynczej dla wyrażenia liczby mnogiej ("król, wódz, senator, kmieć pracowity, filozof) – zabieg stosowany w retoryce rzymskiej, struktura składniowa tekstu (zdania złożone podrzędnie, orzeczenie często na końcu), staranna wersyfikacja urozmaicona przerzutnią, dokładny rym (pełniejsza analiza w notatkach).
Uwznioślenie lotu balonem przygotowuje refleksje pięciu ostatnich strof i ostateczną konkluzję wiersza – pochwałę rozumu człowieczego przezwyciężającego prawa Natury. To właśnie Rozum jest właściwym tematem wiersza. Trzy przedostatnie zwrotki opisują "jego" dzieła. Ostatnia jest apostrofą do rozumu nazwanego "łódką". Poprzednio "łódką" został nazwany sam balon – nazwanie to spełnia zatem jeszcze jedną funkcję – nawiązuje jeszcze raz do samego lotu balonem. Interpretacja funkcjonalna tego zabiegu jest łatwa: wzmacnia ona spójność tekstu, semantycznie natomiast zwraca uwagę, że balon jest właśnie dziełem rozumu, jego żywym przejawem i symbolem. Poprzednie zwrotki nabierają nowego sensu – rozumiemy teraz, dlaczego "król, wódz, senator, kmieć pracowity" stają się wobec niego tak mali, dlaczego "szumna Wisła" staje się strumykiem zakreślonym na stole palcem dziecka. Podkreślenie, że steru ROZUMU "ujął się dzielny Sarmata", ma wymowę patriotyczną.
III. Zbigniew Herbert – Naprzód pies
Wiersz Zbigniewa Herberta można by nazwać próbą współczesnego mitu. Wywodzi się on właściwie z ducha katastrofizmu, jednak mówi się nie o samej katastrofie, lecz o odrodzeniu. Odrodzenie odbywa się w bliżej nie oznaczonej przestrzeni, uczestniczy w nim człowiek ("pierwszy człowiek") i zwierzęta- "dobry pies", "poczciwy kundel", świnia, osioł-one dokonują wprowadzenia człowieka, dzięki nim może on zdusić strach i krew. Odrodzenie to dokonuje się w imię wartości najprostszych: człowieka, zapachu jabłka, najprostszego dźwięku i koloru. Ta dziwna podróż podejmowana jest, aby wrócić, "odnaleźć drogę jak najprędzej". Ten właśnie stan nazwałam odrodzeniem.
Wiersz Herberta nie jest opowiadaniem o odrodzeniu, raczej jego opisem. Wszystko będzie się działo w przyszłości lub stało się już dawno. Z psem – głównym sprawcą odrodzenia-powrotu – i człowiekiem łączą się specyficzne zespoły określeń i wartości. Spróbujmy je wydzielić:
pies | człowiek |
dobry pies | pierwszy człowiek |
pies, a potem świnia albo osioł wśród czarnych traw wydepcą ścieżkę | który żelazną ręką zdusi na szklanym czole kroplę strachu |
pies poczciwy kundel który nas nigdy nie opuścił latarnie ziemskie śniąc i kość w swej wirującej budzie uśnie |
my z białą laską astronautów niezgrabnie potrącamy gwiazdy nic nie widzimy nie słyszymy bijemy pięścią w ciemny eter |
ślepy pies na ziemię szczeka jak na księżyc | na wszystkich falach jest skomlenie" |
Tak więc z psem łączą się niezmiennie: dobro, wierność, poczciwość. Pies robi to, co mu jest właściwe: śpi, śni o latarniach ziemskich i kościach – mimo że, jak wiemy, wszystko dzieje się w jakiejś mitycznej, niezwykłej scenerii, w której uczestniczy człowiek, pojawia się "wirująca buda", "czarne trawy". Pies pozostaje jednak zawsze psem.
Z człowiekiem łączą się elementy cywilizacji technicznej: "biała laska astronautów" (a więc loty w kosmos), "żelazna ręka", szklane czoło". Zachowuje się on agresywnie ("bijemy pięścią w ciemny eter"), jest stanowczy, lecz jednocześnie "niezgrabnie potrącamy gwiazdy", "na wszystkich falach jest skomlenie". Człowiek nie ma właściwego sobie zespołu zachowań, określenia dotyczące człowieka pozostają w dziwnej dysharmonii w stosunku do siebie: pierwszy człowiek przemknie – żelazną ręką zdusi, z białą laską astronautów – niezgrabnie potrącamy gwiazdy. Wyrażenie "pierwszy człowiek" oznacza człowieka w ogóle, jako pojęcie-tym bardziej, że dalej mówi się już w liczbie mnogiej: "a my za psem".
Teraz możemy już bliżej określić sens odrodzenia-powrotu. Jest to odzyskanie przez człowieka właściwego mu sposobu bycia. "Pies poprowadzi nas na smyczy", nie będzie to wymagało od psa zmiany jego natury ani odwrócenia ról, sens zwrotu jest metaforyczny – pozostanie (w zakończeniu wiersza) "ślepym psem", który nic nie rozumiejąc "na ziemię szczeka jak na księżyc". Zmiana spowoduje rehabilitację najprostszych wartości.
Podróż nie łączy się koniecznie z lotem kosmicznym. Wiersz operuje sposobem mówienia właściwym dla mitu. Jak w każdym micie czy przepowiedni wszystko jest bliżej nie określone i wieloznaczne. Podróż oznaczać może w ogóle zmianę, "wyschnie ciepła krew" – to, że nie będzie przemocy*.
Słowa, pojęcia, zdarzenia mają w wierszu Herberta sens metaforyczny, zachowują jednak swą najprostszą postać. Zaczyna się od "więc" – jak nawiązanie, jak fragment rozmowy czy perswazji. Słowa i zdania są proste. Wersyfikacja nie niesie ze sobą niespodzianek, podział na zwrotki jest logiczny, każda stanowi oddzielne zdanie, nie tyle gramatyczne, co logiczne. Ilość wersów w zwrotce jest różna, nie krępują ją [!] żadne reguły. Brak nawet krępującego gorsetu interpunkcji-jest on niepotrzebny, bo służy tylko gramatyce. "Więc naprzód pójdzie dobry pies..." – to takie proste! Zatem kształt językowy wiersza jest także "podróżą" – podróżą w stronę "imienia człowieka, zapachu jabłka, orzeszka dźwięku...", w dziedzinę słowa nie zafałszowanego i naturalnego, właściwego sobie.
IV. Jak zaznaczyłam na początku, osią porównania obu tekstów chcę uczynić ich więź tematyczną – oba mówią o stosunku człowieka do cywilizacji. Porównanie to ma sens nie tylko jako zestawienie Herberta z Naruszewiczem. Każdy bowiem z dwu tekstów jest typowy dla swojej epoki. Porównanie nabiera zatem sensu ogólniejszego, mówi o przemianach poglądów człowieka na cywilizację. Balon to oświeceniowa pochwała rozumu i postępu. Tchnie optymizmem i umiłowaniem mądrości. Naprzód pies Herberta jest typowy dla współczesnego stosunku człowieka do cywilizacji techniczno-naukowej, [poeta] nie uważa wartości rozumu za jedyne i najważniejsze. Herbert nie odżegnuje się od cywilizacji w ogóle, żąda jednak czegoś jeszcze – wartości najprostszych, tych najautentyczniejszych. Nie jest to potępienie cywilizacji w imię natury i duszy (Rousseau), lecz jakby wołanie o jej uzupełnienie.
Przypis: Tu autorka popełniła niewątpliwy błąd interpretacyjny, odczytując fragment wyrwany z kontekstu; wers "zakipi – wyschnie ciepła krew" kończy całostkę opisującą zachowanie się psa w czasie lotu kosmicznego i akcentuje możliwość ostatecznej katastrofy. W całej interpretacji autorka zbyt pospiesznie uogólnia sens wiersza, lekceważąc realia. Obrona wartości humanistycznych nabiera wymowy dopiero na tle zagrożenia, które tak odczytano w innej pracy: "Tytuł utworu możemy [...] odczytać jako sygnał wizji katastroficznej, taką bowiem interpretację narzuca paralelność w budowie. "Naprzód pies" powtarza się dwa razy i za drugim razem działa nieodparte skojarzenie: skoro naprzód pies, za nim człowiek ("a my za psem za drugim psem" – początek trzeciej całostki), a jeżeli pies... uśnie, "wyschnie ciepła krew" – cóż stanie się z człowiekiem?"
Źródło: Olimpiada Literatury i Języka Polskiego, pod red. B. Chrząstowskiej i T. Kostkiewiczowej, Warszawa 1988, wyd II.