Fryderyk Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra
Zaratustra jednak spoglądał na lud i dziwił się. Po czym rzekł tymi słowy:
Człowiek jest liną rozpiętą między zwierzęciem i nadczłowiekiem, liną ponad przepaścią.
Niebezpieczne to przejście, niebezpieczne podróże, niebezpieczne wstecz poglądanie, niebezpieczne trwożne zachowanie i zatrzymywanie się.
Oto co wielkim jest w człowieku, iż jest on mostem, a nie celem; oto co w człowieku jest umiłowania godnym, że jest on przejściem i zanikiem.
Kocham tych, którzy żyć nie umieją inaczej, jeno zachodząc, albowiem oni są tymi, którzy przechodzą.
(...)
Kocham tego, czyja dusza udziela się rozrzutnie, który podzięki nie chce i nie zwraca: gdyż on obdarza ustawicznie, a siebie zachować nie pragnie.
Kocham tego, który wstydzi się, gdy kości jemu na szczęście padną, i pyta: – zalim jest fałszywym graczem? – gdyż on zaginąć chce.
Kocham tego, który złotymi słowy swe czyny uprzedza i zawsze więcej dotrzymuje, niźli był obiecał: gdyż on swego zaniku pragnie.
Kocham tego, co przyszłych usprawiedliwia i przeszłych wyzwala: gdyż on chce od współczesnych zaginąć.
Kocham tego, co Boga swego gromi, ponieważ Boga swego kocha: gdyż on od gniewu swego Boga zaginąć musi.
Kocham tego, czyja dusza jest głęboka, nawet poranioną będąc, i którego drobne nawet przejście zgubić może: gdyż chętnie przez most on przechodzi.
(...)
W ślady żyjącego szedłem, chadzałem wielkimi i małymi drogami, abym jego przyrodzenie poznał.
Stokrotnymi zwierciadły łowiłem jego spojrzenie, wonczas gdy usta miał zamknięte: aby mi oko jego mówiło. I mawiałoć do mnie oko jego.
Lecz gdzie żywe znalazłem istoty, tam też słyszałem i mowę o posłuszeństwie. Wszystko, co żyje, jest posłuszne.
A to jest rzeczą wtóra: Rozkazują temu, kto samemu sobie ulegać nie zdoła. Takie jest przyrodzenie wszystkiego, co żywię.
Zaś to jest rzecz trzecia, którą zasłyszałem, iż rozkazywanie cięższe jest, niźli uleganie. I nie przeto tylko, iż rozkazujący bierze na się brzemię wszystkich posłusznych i że go to brzemię łatwo zmiażdżyć może.
Próbą i ważeniem się zuchwałym wydawałoć mi się zawsze rozkazywanie; ilekroć kto żywy rozkazywał, zawszeć swe istnienie ważył on zuchwale.
I wówczas nawet, gdy samemu sobie rozkazywał: i wtedy jeszcze odpokutować musiał swe rozkazywanie. Własnego prawa stać się musi sędzią, mścicielem i ofiarą.
Jakże się to dzieje! – pytałem się nieraz. Któż zdoła nakłonić wszystko, co żyje, aby ulegało, rozkazywało i rozkazując nawet, posłuszeństwo świadczyło?
Baczcież mi na to słowo moje, wy najmędrsi. Zgłębcież poważnie, zanim ja życiu w serce nie wpełznął, w najskrytsze tego serca kryjówki!
Gdziem żywe istoty znalazł, tamem też znajdował wolę mocy; i nawet w woli służebnych znajdowałem wolę panowania.
Aby silniejszemu słabsze służyło, ku temu podmawia własna wola słabszego, która jeszcze wątlejszego panem w zamian być pragnie; bez tej jedynie rozkoszy obejść się ono nie może.
I jako się małe większemu oddaje w zamian za rozkosz przewagi nad najmniejszymi: tak też oddaje się i największe; poświęcając kwoli mocy – życie1 własne. (...) Tako rzecze Zaratustra.
1883-84, tłum. Wacław Berent