Etienne Gilson, Uniwersytety i scholastyka
Słowo "uniwersytet" (universitas) oznaczało początkowo cały zespół nauczycieli i studentów mieszkających w danym mieście, na przykład w Paryżu, który w początkach trzynastego wieku musiał być miastem liczącym około stu pięćdziesięciu tysięcy mieszkańców. W pełni ukonstytuowany Uniwersytet Paryski składał się z czterech wydziałów: Teologii, Prawa, Medycyny i Sztuk. Wydział Sztuk był niejako bramą wiodącą do pozostałych wydziałów. Supremacja Wydziału Teologii była poza wszelką dyskusją. Studenci dzielili się na cztery zorganizowane grupy zwane "narodami"; była grupa Francuzów, Normanów, Pikardów i Niemców. "Narody" dzieliły się na "prowincje". Ponieważ uniwersytet powstał z katedralnych szkół Paryża, miejscowi biskupi w dalszym ciągu sprawowali nad nim władzę poprzez kanclerza katedralnego, będącego jednym z mistrzów teologii i należącego do kapituły Notre Dame. Stopniowo jednak uniwersytet umacniał swą niezależność wobec kanclerza. Każdy wydział miał swego rektora. Rektor wydziału Sztuk, wybierany przez cztery narody, był także rektorem uniwersytetu. Zasadniczą funkcją rektora było zwoływanie zebrań Wydziału Sztuk lub ogólnych zebrań uniwersytetu i obejmowanie na nich przewodnictwa.
Wykłady i dysputy stanowiły dwie główne metody nauczania. Przez wykład, zgodnie z etymologicznym znaczeniem, należy rozumieć "lekturę". Od nauczycieli wymagano czytania swoim studentom zaleconych autorów oraz wyjaśniania tych tekstów w odpowiednich komentarzach. Na Wydziale Sztuk Uniwersytetu Paryskiego zasadniczą część materiałów czytanych stanowiły pisma Arystotelesa, jednakże lista zaleconych tekstów zmieniała się w zależności od zmian w stanowisku Kościoła wobec Filozofa. Pod koniec wieku trzynastego praktycznie wszystkie jego pisma znalazły się na liście zaleconych lektur. Na Wydziale Teologii zaleconymi tekstami było Pismo Święte i Księga Sentencji Piotra Lombarda. Jeżeli idzie o Sentencje, to nauczyciel często zachęcał swoich studentów do samodzielnej; lektury, sam zaś zadawalał się dyskutowaniem wybranych zagadnień zasugerowanych przez tekst. W miarę upływu czasu komentarze stawały się coraz krótsze i rzadsze, aż wreszcie przyjęły postać szeregu "kwestii".
Kwestia (quaestio disputata) była formalnym ćwiczeniem, które zajęło ważne miejsce w regularnym nauczaniu uniwersyteckim. Tezy wybierali nauczyciele; zarzuty mogli wysuwać już to oni sami, już to ich studenci, nie wykluczając przypadkowych słuchaczy. Młodszy nauczyciel (baccalarius) podtrzymywał wtedy tezę przy pomocy odpowiednich argumentów i odpowiadał na pytanie (jako respondens)*. Nauczycielowi zawsze przysługiwało prawo interwencji w dyskusji, do niego też należał i końcowy wniosek. W czasie następnego wykładu nauczyciel mógł podjąć znowu przedmiot poprzedniej dysputy. Musiał wtedy na nowo sformułować tezę, dokonać wyboru skierowanych przeciwko niej zarzutów, oznajmić swoją decyzję, uzasadnić ją, tak jak respondens, w końcu wreszcie odeprzeć zarzuty. Jeśli wszystko to sam napisał, wówczas wykład stawał się quaestio disputata; jeśli napisał to za niego ktoś ze słuchaczy, wówczas powstawało "sprawozdanie" z kwestii dyskutowanej. Ponieważ nauczyciel dowolnie określał liczbę owych dysput, mógł zatem tyle ich podejmować – w ciągu roku lub dłuższego okresu czasu – ażeby wyczerpać w dyskusji różne aspekty jednej i tej samej kwestii. Stąd właśnie godne uwagi serie kwestii dyskutowanych, jakie znajdują się na przykład w pracy św. Tomasza z Akwinu (Quaestiones disputatae de veritate, etc.) czy też Mateusza z Aquasparta (Quaestiones disputatae de fide, humana cognitione, etc)*.
Obok dysput, które dany mistrz prowadził w klasie dla własnej wygody i dla swoich studentów, miały miejsce także dysputy publiczne! Każdy nauczyciel korzystał i z prawa podjęcia takiej dysputy lub uchylenia się od niej, same zaś dysputy stanowiły ciężką próbę, że nie wszyscy mistrzowie troszczyli się o nie. Dysputy publiczne musiały się odbywać w drugim tygodniu Adwentu i w trzecim i czwartym tygodniu Wielkiego Postu. Każdy mógł stawiać pytanie na dowolny temat; stąd ich nazwa quaestiones de quolibet (lub quodlibetales)*. Mistrz mógł naturalnie odrzucić niektóre pytania jako niegodne dyskusji. Dysputa następnie przebiegała według zwykłej procedury, z tą wszakże różnicą, że mogła w niej brać udział dowolna liczba nauczycieli. W niektórych przypadkach liczba ta była bardzo znaczna. Oprócz wykładów i dysput mistrzowie wygłaszali przed całym uniwersytetem akademickie kazania; w wielu kazaniach poruszane były w szerokim zakresie ogólne kwestie z zakresu teologii, a niekiedy nawet filozofii, tak że historia filozofii czy historia teologii muszą często sięgać do tych wypowiedzi.
Wydaje się, że z punktu widzenia przebiegu studiów i nadawania stopni naukowych (które, podobnie jak uniwersytety, zdają się być innowacją średniowieczną) – niezależnie od licznych lokalnych różnic i nieprawidłowości w samym Paryżu – pełną i typową karierą w oczach społeczności uniwersyteckiej średniowiecza była kariera nauczyciela paryskiego. Według statutów Roberta z Courson z 1215, od każdego, kto nauczał sztuk wyzwolonych, wymagano przynajmniej sześciu lat studiów oraz ukończenia dwudziestu jeden lat życia, a przynajmniej ośmiu lat studiów i trzydziestu czterech lat życia od wykładających teologię. Student najpierw zdobywał bakalaureat, następnie uzyskiwał stopień licencjata, po czym odbywał swój pierwszy wykład i otrzymywał tytuł magistra sztuk. Jeżeli zamierzał zostać teologiem, zdobywał trzy dalsze bakalaureaty: biblijny (baccalarius biblicus), sentencyjny (baccalarius sententiarius), pełny bakałarz (baccalarius formatus). Z kolei młody teolog musiał złożyć prośbę i uzyskać od kanclerza pozwolenie na nauczanie teologii. Jeżeli prawo to zostało mu przyznane, wówczas mógł wystąpić ze swym pierwszym wykładem (principium) i w ten sposób otrzymywał tytuł magistra teologii. Ponieważ liczba katedr teologii była ograniczona (w 1254 r. dwanaście), nie każdy nauczyciel mógł otrzymać własną. Nauczyciel posiadający katedrę był pełnym profesorem (magister regens). Dziekan Wydziału Teologii w Paryżu był seniorem pośród pełnych profesorów, którzy byli księżmi świeckimi.
Metody nauczania uniwersyteckiego wywarły głęboki wpływ na technikę myślenia teologicznego i filozoficznego. Stawało się ono coraz bardziej myśleniem formalnym podporządkowanym regułom dialektyki Arystotelesa. "Kwestia" (aporia) stanowi typowe dla tej metody wyrażenie. Zasadniczymi wynikami nauczania szkolnego były albo odrębne kwestie dyskutowane, albo zbiory kwestii dyskutowanych uporządkowane według pewnego ograniczonego planu. Zawsze były oczywiście możliwe odchylenia. Od czasu do czasu średniowieczny mistrz pisał jednolity drobny utwór, czyli traktat, nadając mu bardziej tradycyjną formę używaną przez Ojców Kościoła. Na ogół jednak "kwestia" pozostała do końca średniowiecza ulubionym sposobem wyrażania własnych myśli przez nauczycieli uniwersyteckich. Stanowiła żywą komórkę nauczania szkolnego.
Ponieważ lektura pełnych tekstów była obowiązkowa na obydwu wydziałach, nauczyciel mógł napisać swoje komentarze, które krążyły pod jego imieniem. Stąd wywodzi się druga główna forma wypowiedzi, powszechna w okresie całego średniowiecza, mianowicie "komentarze". Niektóre z nich posiadają doniosłe znaczenie. Podobnie jak w przypadku Komentatora par excellence*, Awerroesa, komentarze te mówią nam niekiedy o osobistych intencjach ich autorów. Jednakże, jak zobaczymy później, komentatorowi nie szło o wyrażenie własnych myśli, lecz o wyjaśnienie stanowiska danego autora, tak jak zostało wyrażone w którymś z jego pism.
Kto widział jedno z takich pism, natychmiast rozpozna każdą pracę, jeśli ta wyszła spod pióra nauczyciela późnego średniowiecza. Stąd wspólny im wszystkim, choć częściowo arbitralny, jak wszystkie nazwy, epitet "scholastyczne". Większość tych prac istotnie zawdzięcza swój szczególny styl metodom nauczania stosowanym w średniowiecznych szkołach. Scholastyka jest powszechnym określeniem "filozofii scholastycznej" nauczanej na Wydziale Sztuk oraz "teologii scholastycznej" wykładanej na Wydziale Teologii. Próba określenia "istoty" scholastyki, przy założeniu, że coś takiego istnieje, nie jest rzeczą szkodliwą, lecz przedsięwzięcie takie wykracza poza właściwe zadanie historyka.
Początki wielu uniwersytetów europejskich wywodzą się ze szkół, które istniały już przed końcem dwunastego wieku; w średniowieczu uniwersytety te nazywano niekiedy tradycyjnymi uniwersytetami (ex consuetudine)*. Niemożliwa jest dokładna chronologia dotycząca ich przekształcenia. Najstarsze znajdowały się w Bolonii, Paryżu, Oksfordzie i Orleanie. Po roku 1200 daty powstania uniwersytetów stają się dokładniejsze, oznaczają bowiem już początek nowych wszechnic, już to oficjalne przekształcenie starych szkół na uniwersytety, to znaczy zorganizowane korporacje nauczycieli i studentów. Cambridge wydaje się pierwszym przypadkiem szkoły, która nie przekształciła się w uniwersytet, lecz powstała jako uniwersytet (1209). Kilka lat później Padwa poszła śladem Cambridge (1222). Miała też stać się niezwykle silnie oddziałującym ośrodkiem studiów nad Arystotelesem; tam właśnie Albert Wielki pierwszy zainicjował nauczanie świeckie. Nowy typ instytucji nauczania pojawił się wtedy, gdy – zamiast rozwijania starych szkół lub spontanicznego ich powoływania – szkoły tworzyli królowie lub książęta, niekiedy z inicjatywy Kościoła. Pośród bardziej znanych szkół wymienia się Neapol (Fryderyk II, 1224), Tuluzę (hrabia Tuluzy, 1229, na prośbę papieży Honoriusza II i Grzegorza IX, przeciwko albigensom), Salamankę (Alfons IX, ok. 1220). Po 1300 ruch osiągnął kraje germańskie (Święte Cesarstwo Rzymskie), Pragę (1347), Wiedeń (1365), Heidelberg (1386), Erfurt (1389), Kolonię (1388, przekształcenie przez władze miejskie dawnego trzynastowiecznego studium, wsławionego już przez Alberta Wielkiego). W piętnastym wieku ruch rozwijał się dalej w kierunku wschodnim aż po Lipsk, Rostock, Greifswald, Freiburg im Breisgau, Upsalę itd.
Każda z tych naukowych instytucji posiadała właściwą sobie strukturę i historię. Niemniej jednak wszystkie naśladowały ogólny wzorzec nauczania scholastycznego, jaki wypracowano w Paryżu; nauczyciele wzajemnie się wymieniali, a ożywiający ich duch, podobnie jak używana przez nich scholastyczna łacina, był praktycznie ten sam. Wszystkie uniwersytety uczestniczyły w doktrynalnej jedności Kościoła katolickiego. Mimo to wydaje się, że rozwój ich poszedł w dwóch kierunkach. Na początku uniwersytety składały się z nauczycieli i studentów, to znaczy ludzi. Nie posiadały specjalnych gmachów, bibliotek, wyposażenia, personelu. Począwszy jednak od piętnastego wieku opierały się stopniowo na coraz trwalszych podstawach materialnych. Z punktu widzenia rozwoju duchowego zmiana była jeszcze głębsza. Uniwersytety powoli zaczęły się przekształcać z instytucji kościelnych w instytucje państwowe. Zmiana stała się nieunikniona z chwilą powstania w różnych krajach europejskich wielu ośrodków nauczania, powoływanych do życia przez władze lokalne lub miejscowych książąt, za których protekcję średniowieczne szkoły musiały płacić akademicką wolnością. Wydaje się wszakże, że taka sama tendencja spontanicznie zrodziła się na Uniwersytecie Paryskim, szczególnie na Wydziale Prawa, już w trzynastym wieku, kiedy powstały polityczne trudności pomiędzy Stolicą Świętą a królami francuskimi. Przejście od starego uniwersalnego Uniwersytetu Paryskiego do nowożytnego typu uniwersytetów narodowych miało charakter powolny i stały. Ci z nas, którzy ciągle wierzą w absolutnie powszechną wartość kultury intelektualnej i prawdy – bez popadania w rozpacz co do przyszłości – muszą szukać swego złotego wieku w przeszłości.
Źródło: E. Gilson, Historia filozofii chrześcijańskiej w wiekach średnich, przeł. S. Zalewski, Warszawa 1987