Ewangelia klasowa
[Spisana ku przestrodze i pocieszeniu grzesznych serc uczniowskich]
Onego czasu, wszedł profesor do klasy swojej, a zobaczywszy uczniów swoich, rzekł im:
– Zamknijcie usta wasze, a otwórzcie głowy wasze.
I uczynili, jako im rzekł, a wówczas w całej klasie zapachniało sianem. A profesor, widząc to, zapłakał. I nauczać ich kazał tymi słowy:
– Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, uczcie się, albowiem nie znacie dnia ani godziny. Nadchodzą bowiem dni wielkiego ucisku, kiedy profesorowie pytać was będą i ciskać gromy będą na puste głowy wasze, a wy milczeć będziecie jako te barany na zabicie wiedzione.
I powstał wielki lament pomiędzy uczniami, a pośród szlochu pytać go zaczęli:
– Mistrzu, a kiedy dzień ów nadejdzie?
A on im rzekł:
– Nie znam ja owego dnia, zna go jeno sam dyrektor, który jest w gabinecie, a choćbym i znał, to bym wam nie wyjawił.
A wtedy przystąpił do nich szatan i rzekł im:
– Nie lękajcie się, albowiem ci, co ściągają, pał nie dostają!
A oni słuchali go i szemrać poczęli, aż profesor zawołał wielkim głosem:
– Zgiń, przepadnij, maro nieczysta! Nie będziesz kusił uczniów moich, w pyle kredowym pełzać będziesz na wieki! A wy, małej wiedzy, nie trwóżcie się, jeno w cuda wierzcie i w niezmierzoną litość profesorów waszych i do ksiąg zasiądźcie, póki czas sądu nie nadszedł. Amen.
Święto szkoły. Scenariusz festynu. (fr.)