Anna Gawlak, "Życie duszy, czyż nie jest warte badań ludzi?" (Dziady cz. III). Liryka lat ostatnich Mickiewicza i Słowackiego jako zapis wewnętrznych doświadczeń (próba porównanie)

W świadomości ludzkiej tkwi tendencja, aby wszystko objąć i opanować. Aby objąć aktem świadomości całe wnętrze drugiego człowieka, a szczególnie tego, którego zapis przeżyć wewnętrznych jest bogaty. Poezja od zawsze wzbudza pragnienie poznania prawdy o jej twórcach, zrozumienia całej ich drogi do doskonałości, całokształtu tajemnic ukrytych w słowach. I mimo wiedzy, że poza tym co można ogarnąć rozumem i sercem, zawsze będzie się otwierała przepaść tego, co pozostanie niewiadomą, warto kontemplować obraz życia duszy poety. Szczególną wymowę w twórczości każdego z nich mają wiersze ostatnie. Zdarza się tak, że ich znaczenie jest większe od efektów uniesień młodości, bowiem – jak to określił Julian Przyboś* – "odkrywają nowe piękno", przekraczają granicę osiągniętego w ciągu żywota wzoru artystycznego.

Całkiem wyjątkowa okaże się "liryka lat ostatnich" wieszczów – Mickiewicza i Słowackiego. Może jednak przed ukazaniem charakteru późnej twórczości dwóch wielkich poetów, warto się zastanowić, czy właściwie istnieje taka kategoria historycznoliteracka, jak "liryka lat ostatnich"? Czy możliwe jest jej ustalenie? J. Przyboś twierdzi*, że "wiersze poetów, których starość była twórcza lub którzy zamilkli w pełni sił twórczych, te wiersze skupiają najdłuższe doświadczenie", przy tym wskazuje na późną twórczość Victora Hugo pisząc, iż "przeszedł samego siebie i ze swojej retorycznej sztuki poetyckiej wyzwolił wiersz żywy i prekursorski" oraz starczą lirykę Goethego przyciągającą uwagę swoją zwięzłością i wzniosłością. Zatem wiersze ostatnie są wyrazem dojrzałości artystycznej, czymś wyjątkowym, co tłumaczy skrytą tendencję całej twórczości i życia, a jednocześnie wprowadza elementy wcześniej w niej niespotykane. Z pewnością wiersze młodości artystów są najmocniej nacechowane charakterystycznymi dla danego stylu szczegółami, a dopiero później wykształca się styl indywidualny. Liryka lat ostatnich jest efektem przekroczenia granic stylu przez poetów. Można w niej znaleźć zjawiska prekursorskie, ale i nie tylko. Artysta w pewnym okresie życia odbiega w swej twórczości od tego, "co jest wyłącznie indywidualne i szczegółowe". Wówczas na pierwszy plan wysuwa się wszystko ogólnoludzkie, ponadczasowe, typowe albo po prostu: mityczne. Przy tym za twórcę mówi jego dzieło. Autor stapia się z głosem kultury. Specyfika wierszy późnych pozwala nam na wyodrębnienie takiej kategorii historycznoliterackiej, która pomogłaby nam w ich interpretowaniu.

Ale czy można mówić o twórczości późnej Mickiewicza i Słowackiego? Czy utwory poetyckie napisane przez mężczyzn mających około czterdziestu lat są liryką lat ostatnich? Uważam, że tak. Romantycy żyli o wiele bardziej intensywnie niż inni ludzie. Z intensywnością zaś wiąże się tempo tego życia: szybkość. Być może jego nadmiar i pełnia były przyczyną tak młodego umierania wzlatujących ponad martwy świat i tych, dla których Bóg "rozlał tęczę blasków promienistą".

Mickiewicz, kiedy wyjeżdża z Rosji, już czuje się stary. W wierszu Dumania w dzień odjazdu czytamy:

Pamiętam, kiedy młody, z lubej okolicy,
Od przyjaciół kochanych, od mojej dziewicy
Jechałem i patrzyłem, i pomiędzy drzewy
Słyszałem głosy, chustek widziałem powiewy:
Płakałem. Miło płakać, póki wiek namiętny;
Za cóż mam dzisiaj płakać, starzec obojętny?

Wydaje mi się, że ważniejsze od biologicznego wieku jest jego osobiste doświadczenie. Skoro Mickiewicz mając dwadzieścia siedem lat uważa się za starca, nie możemy mu nie wierzyć, że tak faktycznie jest. A co jest tego konsekwencją: twórczość około czterdziestoletniego poety to liryka lat ostatnich.

Tylko czym ona jest u Mickiewicza, a czym u Słowackiego? Co ją stanowi? Jakie przeżycia utrwala i przekazuje? Jaki rodzaj poszukiwań poety zawiera? Jaki etap rozpoczyna lirykę lat ostatnich? Jakie wiersze można do niej zaliczyć? – są to pytania, na które można odpowiedzieć jedynie poprzez wnikliwą analizę twórczości poetyckiej wieszczów (będącą zapisem różnych doświadczeń).

Rozważanie dotyczące tych zagadnień pragnę rozpocząć od przywołanego wcześniej A. Mickiewicza. Z pewnością na miano wierszy późnych zasługują: Zdania i uwagi z dzieł Jakuba Bema, Anioła Ślązaka (Angelus Silesius) i Sę – Martena, cykl nazwany lozańskim oraz kilka wierszy napisanych przed i po nim. Ale co uczynić z bajkami i powiastkami, które przecież powstają w latach trzydziestych? Bajkami Mickiewicza historia literatury bardzo mało się zajmuje. Być może dlatego, że nie mają widocznego związku z utworami okresu parysko-lozańskiego, do którego należą. Marta Piwińska pisze*: "Nikt ich nie bada, bo nawet myśleć się o nich nie chce – są to utwory dziwnie przykre. Zgryźliwe i właściwie mało dowcipne, wydają się wyrazem weny bliższej Swifta niż Lafontaine’a". Czy nie jest to zbyt niesprawiedliwy osąd? Na pozór niewiele liryczności posiadają bajki Mickiewicza, bo w rzeczywistości wszystkie skupiają wartość poetycką wokół humoru "jako postawy psychicznej narratora"*. Większość bajek i powiastek bawi sposobem przedstawiania świata. Mickiewicz nie potępia postaci, ma do nich żartobliwy stosunek, co widać m.in. w powiastce Golono, strzyżono. Autor śmieje się dobrodusznie z kłótni małżonków o sukę, której przez tydzień nie widzieli w domu. Zabawne są przekomarzania dwojga ludzi: "»O zbóje, żeby ją skryli, używają takich figli, że biedaczkę wygolili!« »Powiedz raczej, że ostrzygli (...) bo psów nie golą, lecz strzygą« (...) »Przecież dobrze żeś tu jest, choć ogolona.« »I jam rada żeś wróciła (...) choć wróciła ostrzyżona«". Wywołaniu komizmu służy także mazurzenie sprzeczających się małżonków. Ten żartobliwy stosunek sygnalizowany w tonie opowiadania, występuje szczególnie w zwierzęcym wyborze postaci.

Aktorzy bajek należą do społeczeństwa ukształtowanego na wzór ludzki (np. król, Gabinet Ministrów, nazwa miejscowości: "Jaskiniewsk Zbójecki" w utworze Król chory i lisy), a przy tym reprezentują naturalne cechy im przypisywane. W trzech bajkach występuje lis i za każdym razem jest kim innym: roztropnym starym urzędnikiem, kwatermistrzem, o którego wybrykach lepiej nie mówić, ale i również przebiegłą indywidualnością potrafiącą sobie poradzić w każdej okoliczności. Mickiewicz posłużył się różnymi sposobami charakteryzowania. W bajce Koza, kózka i wilk główna bohaterka ma na nazwisko: "Ostrorożanka". Wskazuje ono na przynależność kozy do wielkiego, znaczącego rodu, a z drugiej strony na "ostre rogi" – cechę naturalną zwierzęcia. W bajce nakładają się na siebie dwa różne wyobrażenia postaci: ludzkie i zwierzęce (rozwódka, "nie lada wilku brać się do podbródka"). Wydaje się, jakby zwierzęta bawiły się w ludzi. Tak jest też w bajce Żaby i ich króle. Mickiewicz wydobywa efekty komiczne za pomocą gry słów: "Najjaśniejszy Bela", co Cz. Zgorzelski* kojarzy z "potocznie utartym zwrotem pijany jak bela i z historycznym imieniem niektórych królów węgierskich". Autor wskazuje cechy ludzkie, ale i "żabiość" danego płazom króla. Zwraca naszą uwagę inne określenie władcy: "Małego jak Łokietek Kija Kijowicza" (nawiązanie do cechy wyglądu historycznego króla Władysława Łokietka, a zarazem "Kij Kijowicz" przywodzi na myśl stworzenie chude, przypominające kij, patyk, bądź też pochodzące od kijanki).

Bardzo ciekawym środkiem humorystycznym jest udawanie, że utwory są skierowane do zwierząt (np. w bajce Osieł i Pies: "Opowiem dla was bydląt potomnych nauki"). Żartobliwa zabawa poetycka jest szczególnie widoczna w języku narracji. W bajce Król chory i lisy widzimy stylizację na kancelaryjno-urzędowy dokument, obwieszczenie królewskie. Natomiast w bajce Koza, kózka i wilk narracja przypomina gawędę: "Sąsiadka koza, ta, co rozwódka (...) / Wczoraj w las idąc zbierać na domu potrzebę / Rokitę czy lipią skórkę". To udawanie autentyczności jest właśnie znakiem, że mamy czytać bajkę jako żart. Podobną rolę mają przysłowia zmienione na potrzebę przystosowania ich do świata zwierzęcego, np. "Mądra koza po szkodzie" (właściwe brzmienie: Mądry Polak po szkodzie). Mickiewicz tworzy także nowe przysłowia zwierzęce przypominające relacje międzyludzkie:

(...) cały świat na tchórzu stoi.
Każdy ma swoją żabę co przed nim ucieka,
I swego zająca, którego się boi
Zając i Żaba

Poeta bawi się słowami. Tworzy rzeczowniki od czasowników (np. pełzacz, pływacz, biegacz, podsłuchiwacz, dostrzegacz, szukacz itp.).

Należy się jednak zastanowić, co właściwie wskazywałoby na to, że bajki to jest liryka lat ostatnich? Wspomniałam wcześniej, że w wierszach późnych można zaobserwować zjawiska prekursorskie. Bajki Mickiewicza są tego doskonałym przykładem. Ich autor jako młody chłopak z prowincji studiował w Wilnie, gdzie zetknął się ze środowiskiem naukowym, panowały tam głównie myśli oświeceniowe. To właśnie oświecenie kształtowało umysłowość Mickiewicza. To ta epoka może się poszczycić zbiorem bajek I. Krasickiego. Zatem Mickiewicz odnajduje w sobie wszystko, co go ukształtowało. Poeta doskonale posługujący się symbolem, wraca do alegorii – do jednoznaczności, konwencjonalności, stałości, a podstawą interpretacji ustanawia erudycję kulturową.

Zjawisko powracania do wcześniejszej twórczości staje się jeszcze bardziej wyraźne w Zdaniach i uwagach z dzieł Jakuba Bema, Anioła Ślązaka (Angelus Silesius) i Sę – Martena, zbiorze utworów gnomicznych o charakterze sentencjonalnym. Aforyzmy to bardzo krótkie formuły wyrażające ogólną myśl, mądrość życiową, prawidło postępowania. Ich zadaniem jest przekazać prawdę i pouczyć. A więc odsyłają nas do oświecenia i do pierwszych elegijno-sentymentalnych wierszy Mickiewicza. Już w Wiedniu późniejszy mistrz zwięzłych, spoiście zwartych i naturalnie rozwijających się wypowiedzi lirycznych tworzy w wymownej dyskrecji zwięzłe sformułowania finału np. w sonecie Przypomnienie.

Utwory w Zdaniach i uwagach są epigramatyczne, złożone z paralelizmów, bądź zestawień porównawczych lub powiązań za pomocą powtórzeń słownych. Czasem można zaobserwować w nich skrócony proces argumentowania lub związki przyczynowo-skutkowe. Cechą tych utworów jest dwudzielność wypowiedzi: cz. I buduje sferę oczekiwania, natomiast cz. II wprowadza element zaspokojenia. Zazwyczaj drugi człon staje się zaskoczeniem (czasem jest to paradoks, a czasem szokująca odpowiedź na pytanie zadane w części pierwszej). Tytuł: Zdania i uwagi z dzieł Jakuba Bema, Anioła Ślązaka (Angelus Silesius) i Sę – Martena wskazuje na mistyczny charakter zbioru aforyzmów. Mickiewicz nawiązuje do dzieł Jakuba Bema – mistyka niemieckiego (Jakub Böhme), Jana Shefflera (pseudonim: Angelus Silesius) – religijnego poety niemieckiego i Sę – Martena (Louis – Claude de Saint Martin) mistyka francuskiego, wyznawcy idei Böhmego, przywódcy szkoły religijno-mistycznej. Późne utwory Mickiewicza wskazują na wzmocnione poszukiwanie poety o charakterze duchowym. Aforyzmy są wyrazem dalszego rozwoju doświadczeń religijnych, które zostały zapoczątkowane w Rzymie. Właśnie tam poeta napisał:

Jest mistrz, co wszystkie duchy wziął do chóru
(...)
Mistrz, co malował na niebios błękicie
I malowidła odbił na tle fali
Kolosów wzory rzezał na gór szczycie
I w głębi ziemi odlał je z metali:
A świat przez tyle wieków z dzieł tak wiela,
Nie pojął jednej myśli Stworzyciela

Odpowiedź na pytanie: dlaczego człowiek nie rozumie, nie zna Boga, znajdziemy w Rzeczy zaniedbanej: "Jedna jest rzecz na świecie godna ludzkiej pieczy: / Ludzie o wszystkim myślą prócz tej jednej rzeczy". W Rzymie Mickiewicz także napisze:

Z Tobą ja gadam, co królujesz w niebie,
A razem gościsz w domku mego ducha
(...)
Najdalej władasz i służysz w pobliżu,
Król na niebiosach, w sercu mym na krzyżu.
Rozmowa wieczorna
A w Paryżu:
Bóg nie nad głową mieszka, lecz w środku człowieka,
Więc kto w głowę zachodzi, od Boga ucieka.
Środek

Wydaje się, jakby Mickiewicz przez aforyzmy chciał czytelnika nauczyć mądrości, powiedzieć, na czym ona polega, wpłynąć na poprawę jego życia. Zdania i uwagi mówią bowiem o istotnej sprawie – egzystencji człowieka w obliczu Boga. Są uniwersalne. Aforyzmy dotyczą trzech sfer. Wyznaczają je: Bóg, człowiek i szatan. Najważniejsza jest relacja między dwoma pierwszymi czynnikami tego układu. Stwórca w Zdaniach i uwagach jest Pokojem, Ojcem, Słowem. Nie ma granic. Widoczne jest to, że w Bogu Mickiewicz odnajduje oparcie. Widzi, że jest On Dawcą pokoju: "Nie chciałbym Boga, gdyby Bóg nie był pokojem". Jednak jest coś w postawie poety, co zaskakuje. Wydaje się, jakby ustalał program "przebóstwienia" człowieka, wskazywał, jak ma się zachować, w co uwierzyć, aby mógł stać się wielkim, aby "stanąć na wyżynach". Możemy oczytać je jako rady: posiądziesz ziemię, ale musisz stać się cichy; jeśli będziesz dbać o swojego ducha – wzniesiesz go ponad czas i miejsce, doznasz czucia wieczności; będziesz sam wiecznością, jeśli pogrążysz w sobie Boga i sam w Bogu się pogrążysz. Mickiewicz pisze: "Gdybym tyle jak Chrystus mógł wziąć Bóstwa w siebie / Zaraz stałbym się władcą na ziemi i w niebie"(Warunek władzy). Lapidarne stwierdzenia wzmacniają siłę przekonania o wiarygodności głoszonych prawd. W aforyzmie każde słowo z osobna ma duże znaczenie. Nie ma tu miejsca na refleksje, poszukiwanie, zastanawianie się nad pewnymi sprawami, jest natomiast pewność przekazywanych mądrości życiowych. Łatwo daje się odczuć stanowczość przeświadczeń człowieka, który konsekwentnie i w skupieniu buduje odpowiedzi na podstawowe pytania swojej egzystencji. Aforyzmy nie zawierają przeżyć, zachwytu. Są to stwierdzenia zracjonalizowane, stanowiące owoc wcześniejszych obaw, konsekwencję wyboru. Mickiewicz wskazuje na to, kim jest Bóg, jaka jest Jego potęga i jak się ona staje częścią człowieka. Mówi także o przeznaczeniu ludzi: każdy jest wezwany do zjednoczenia się z Bogiem – to warunek, jaki trzeba spełnić, aby "być potężnym". Często przypomina o jedności, jaką stanowimy z naszym Ojcem w niebie – jest On w nas, będziemy nosić Jego imię, a gdy zostanie z nas zdarta grzeszność, pozostanie duch – Bóg – przed którym inni powinni klęczeć. Poeta pisze, że tym, co przybliża do Boga, co do Niego kieruje i na Niego wskazuje, jest cierpienie, choroba. Tego, kto wycierpiał wiele, powinno się nazywać wielkim: "Dobrze by w życiu świeckim, jak niegdyś w Kościele, / Tego tylko zwać wielkim, kto wycierpiał wiele" (Prawdziwa wielkość). Przypomina, że w człowieku tkwi grzech, złe skłonności, wady, które oddalają od Boga. Mickiewicz wskazuje na konsekwencje poddania się grzechowi: "Dobrzy ludzie nie mogą mieć nic na tym świecie, / A za to, źli, na tamtym nic mieć nie będziecie" (Dwa światy). Każda trudność będzie pogłębiona, bardziej odczuwalna, a niepokój – wieczny. Trzeci czynnik układu: szatan, zostaje ukazany w różny sposób. Czasem jest to ten, który nie ma nadziei na zbawienie, jest istotą nieszczęśliwą, odrzuconą, która nie potrafi wyjść poza własne ego, czasem jako nic nieznacząca postać albo uosobienie zła tkwiącego w człowieku, pociągającego do wiecznej otchłani, ku potępieniu.

Zwięzłe sformułowania Mickiewicza są niezwykle dobitne i aktualne (np.: "Po tym wyższego męża możesz poznać w tłumie, / Że on zawsze to tylko zwykł robić, co umie"). Gwarancją aktualności tych stwierdzeń gnomicznych są ich uniwersalizujące uogólnienia.

Poeta nie dopowiada myśli do końca – aforyzmy nie są też nakazami czy postulatami. Ich tytuły to często antonimy (np. Świadek i oskarżyciel, Apostolstwo i filozofia, Mądrość i umiejętność, Wesele i cierpienie). Znaczy to tyle, że świat ma dwa oblicza, nieustannie działają w nim opozycje. Jednak możemy mieć ufność, gdyż jest jedna myśl Stwórcy, w której wszystko się łączy, jedno wynika z drugiego.

Tendencja do zamykania wiersza wyraźnym finałem, jak i troska o prostotę wyrazu i bezpośrednią naturalność wypowiedzi, a także mistycyzm utrzymuje się w wierszach okresu lozańskiego. Czas powstania tych utworów można określić tylko w sposób względny i przybliżony – jest to czas między czerwcem roku 1839, a październikiem roku następnego. "Niemożność określenia momentu, w którym Mickiewicz napisał liryki lozańskie, konieczność poprzestawania na (niewiele mówiących) datach rocznych – to pochodna (...) decyzji pozostawienia liryków w rękopisie, przemilczenia faktu ich istnienia (...) ta podstawowa decyzja odrywa nadlemańskie wiersze od biografii ich twórcy i zachęca do czytania poza skonkretyzowanym czasem tej właśnie biografii. (...) zacierając związki z własnym życiem i odsyłając poza jego granice, budzi Mickiewicz podejrzenie, iż w jego utworach znaleźć można doświadczenia najgłębiej intymne i prawdy, które pozostawia się samemu sobie, których on sam odkryć nie może nikomu. (...) lozańskie rękopisy bezustannie kierują w stronę intensywnego doświadczenia, osadzonego w niepowtarzalnym, indywidualnie przeżytym czasie – i zarazem: uniemożliwiają przybliżenie się do tego czasu, umocowanie go w porządku życia poety."*

Jedna z hipotez dotyczących tego cyklu mówi, że należą do niego wiersze: Nad wodą wielką i czystą; Polały się łzy me czyste, rzęsiste...; Ach już i w rodzicielskim domu...; Gdy tu mój trup; Uciec z duszą na listek. Ale do kręgu wierszy późnych zaliczane są także rzeczy wcześniejsze: Pieśń pielgrzyma; Rozum i wiara; Śniła się zima; sonet Do samotności; i późniejsze niż liryka lozańska: Drzewo; Wsłuchać się w szum wód...; Jak drzewo przed wydaniem owocu...

Na wstępie należy zauważyć, że liryka lozańska jest końcowym ogniwem Mickiewiczowskiej liryki opisowej, która za przedmiot opisu wybiera przyrodę. W sposób wyjątkowy, bo zdecydowany wysuwa poeta postulat poznawczy: "zliczyć każdy dźwięk w ich ruchu kołowrotnym". Taką postawę można zaobserwować już w Sonetach krymskich. Wówczas, aby niepowtarzalny widok "ujrzeć", należało maksymalnie zaangażować zmysły. Było to "poznanie sensualistyczne". W Sonetach krymskich metoda poznawcza realizuje się na dwa sposoby: jeden – przekazuje efekt widzenia, wygląd danego przedmiotu i posługuje się strukturą opisu; drugi – aby sugerować odbywanie się procesu poznawczego, korzysta ze struktury opowiadania. Aby proces poznawczy był stale aktualny, Mickiewicz dramatyzuje narrację, tworzy dialog (najbardziej jest to widoczne w sonecie Droga nad przepaścią w Czufut-Kale), tak że poznajemy Mirzę – nauczyciela i Pielgrzyma – ucznia odkrywającego tajemnice gór. Sytuacja liryczna jest ukształtowana w ten sposób, że czytelnik bez żadnego wstępu ogląda z podmiotem niezwykłość Krymu (czas teraźniejszy). Wszystko się dzieje w tym momencie, co podkreślają czasowniki i przysłówek "już". Krajobrazy wydają się autentyczne, opisywane z autopsji. Narrator nie udziwnia świata, jest on taki sam w sobie. Należy go uchwycić zmysłami i przekazać to, co się zobaczyło. Dopiero w Ciszy morskiej poeta, oprócz zaprezentowania w dwóch pierwszych strofach przyrody odbieranej zmysłami, doda wiedzę o przedmiocie:

O morze! Pośród twoich wesołych żyjątek
Jest polip, co śpi na dnie, gdy się niebo chmurzy.
A na ciszę długimi wywija ramiony

Także w Ałuszcie w dzień zmysły tylko w niewielkim stopniu mogą nam pomóc poznać rzeczywistość, gdyż nie dadzą nam wiedzy o lekko kołyszącej się "na głębini" fali. Jesteśmy w stanie ujrzeć tylko szalejące przy brzegu bałwany. Niektóre Sonety krymskie są w pewnym stopniu zapowiedzią wiersza Nad wodą wielką i czystą. Zasadniczą różnicą między nimi jest odrzucenie przez poetę "poznania sensualistycznego" na rzecz "mistycznego". Tylko zmysłowe poznanie uniemożliwiłoby oznaczenie uniwersalnych prawd kierujących człowiekiem i przyrodą. Mickiewicz w nowym poznaniu będzie ukazywał rzecz w objawach typowych, na sposób klasycystyczny. Nie chce bowiem przysłaniać prawd niezmiennych, ważnych – prawdami drobnymi, powierzchownymi. W liryce lozańskiej zmysły pomogą nam poznać coś wstępnie, ale tylko myślą możemy ogarnąć "myśl wód". Fale staną się znakiem, przez który ją poznamy ("I przez fale rozeznać myśl wód jak przez znaki"). Mickiewicz wybiera sobie niektóre kształty realne, aby uczynić je szczególnym rodzajem znaków. Tak np. w wierszu Wsłuchać się w szum wód... zaskakuje konkretne stwierdzenie o rybie, która patrzy nieruchomym okiem ("Wnurzyć się w łono rzeki z rybami... / Ich okiem niewzruszonym jak gwiazda..."). Oko kojarzone jest z gwiazdą. Zwykła rzecz ma głębszy sens, niż mogłoby się to wydawać w pierwszym etapie odczytywania utworu.

M. Maciejewski6 pisze o ścisłym związku poznania mistycznego Mickiewicza z filozofią Schellinga. Poeta pasjonował się nim w Kownie: "Mało co myślę i czytam, jednak Schellinga połowę ubiłem; nic nie znajduję niezrozumiałego, a nawet bardzo głowę łamiącego, wyjąwszy niektóre termina"*. Filozofia Schellinga miała charakter intuicyjny, zatem dla osoby intuicyjnie poznającej była interesująca. Być może Mickiewicz czerpał schellingianizm pośrednio przez Maurycego Mochnackiego, wiernego ucznia tej filozofii. "Schelling-Mochnacki wyjaśnia refleksy przedmiotów na wodzie instynktownym, nie uświadomionym dążeniem przyrody do autorefleksji, do uznania samej siebie w jestestwie swoim: Można by (...) to roznoszenie się na dwoje uważać, jako słabą i niejako instynktowną dążność natury do refleksji(...)* Zatem wiersz Nad wodą wielką i czystą zbiega się ze sposobem aktu poznawczego opisanego przez Schellinga.

Pierwsze trzy strofy utworu zawierają paralelizmy (składniowe i intonacyjne), anafory i refreny. Sprawia to, że wiersz jest monotonny: uwidacznia "wysiłek" wszystkiego, co przegląda się w wodzie i co dąży przez przeglądanie do samouświadomienia. Działania te nie przynoszą skutku: "A woda, jak dawniej czysta, / Stoi wielka i przejrzysta". Jedynie odbiła "twarze", "kształty", "światło". Mochnacki uważa, że tylko "w człowieku, jako cząstce całości swojej" przyroda "przychodzi do refleksji", poznaje samą siebie. Podmiot przyjmuje naturę rzeczy: "I wszystko wiernie odbijam, / I dumne opoki czoła, / I błyskawice – pomijam". Pojawia się jednak pewna niekonsekwencja. Jestem wodą, ale też "Tę wodę widzę dokoła". Niepełne zjednoczenie się z żywiołem służy lepszemu poznaniu go. Mochnacki uważa, że z poznaniem zawsze jest związane rozdwojenie. Dzięki temu Mickiewicz może sformułować rozeznane prawa natury: "Skałom trzeba stać i grozić, / Obłokom deszcze przewozić, / Błyskawicom grzmieć i ginąć". Do tej pory podmiot liryczny ukazywał się w sonetowej części utworu jako narrator, w części drugiej poprzez zajęcie postawy poznawczej. Teraz wyznaje bezpośrednio: "Mnie płynąć, płynąć i płynąć". W Nad wodą wielką i czystą nie chodzi zatem o poznanie przyrody, tylko o samoświadomość podmiotu. Autorefleksja dokonuje się przez relacje z wodą, skałami i obłokami. Utwór ten jest przykładem liryki mistycznej, na którą niemały wpływ miała ówczesna filozofia. Słowa zostają obdarzone wieloznacznością. Staje się to przede wszystkim dzięki rozładowaniu jednoznacznego sensu przez wers: "Mnie płynąć, płynąć i płynąć". Ale i nie tylko. Już wcześniej dzięki kompozycji i brzmieniu wiersza została wyeliminowana jednoznaczność: utwór jest bowiem zrytmizowany, zachodzi w nim zjawisko paronomazji (opoki – obłoki). Słowo trwa między sensem symbolicznym, a alegorycznym. Tekst nie zawiera metafor, porównań – "sprowadza się do komponowania materii poetyckiej z takich kontekstów, by wyłącznie strumień językowy, przez wzajemne oddziaływanie, mógł się przemienić w komunikat o określonej wieloznaczności"*.

Przede wszystkim na liryki lozańskie Mickiewicza należy spojrzeć oczami człowieka, który ogarnia swe spełnione życie z perspektywy wieku męskiego – wieku klęski. Te utwory skupiają bowiem wszystkie doświadczenia życiowe: egzystencjalne, religijne. Obfita twórczość wcześniejsza wzmacnia słowa pełne Ducha Bożego wypowiedziane w połowie drogi "między niebem, a ziemią". Już we wcześniejszej twórczości można zaobserwować aluzje i stylizacje biblijne, które wskazują na inspiracje chrześcijańskie, pojawiające się np. w Hymnie na dzień zwiastowania ("Pokłon Przeczystej Rodzicy! / Nad niebiosa Twoje skronie, / Gwiazdami Twój wieniec płonie / Jehowie na prawicy"), w wierszach okresu rzymsko-drezdeńskiego ("I tajemnicze szaty z Boga zwlekli, I szyderstwami ciało jego siekli"), w Zdaniach i uwagach, a także w napisanych w 1842 roku Słowach Panny. Doświadczenia religijne wzmacniają świadomość życia wiecznego, a co za tym idzie, zmieniają sposób odczuwania czasu. Czy można powiedzieć, że poezje Mickiewicza "wypełnia (...) ta sama obsesja romantyków, obsesja czasu"*? Owszem, Mickiewicz jest poetą czasu, bo jest romantykiem, bo czas jest nieodłączną częścią życia człowieka, ale w ostatnich wierszach przedstawia przestrzeń uwolnioną z ograniczeń czasu. Aby go powstrzymać, trzeba uwierzyć w wieczność, a w tę poeta wierzył. We wcześniejszych wierszach przeważa myślenie w kategorii przemijania: "Co żyje niknie" (Żeglarz). Sonety krymskie ukazują czas "psychologiczny" (Cisza morska), ale i historyczny (Mogiły haremu). Dopiero w Zdaniach i uwagach Mickiewicz pisze: "Ci co nad czas i miejsce ducha swego wzbili, / Mogą czucia wieczności doznać w każdej chwili" (Droga do wieczności). Jednak liryki lozańskie nie są wyzwolone od czasu i przestrzeni. Są właśnie zatrzymaniem "między ziemią, a niebem".

Gaston Bachelard – doskonały znawca znaczeń symbolicznych wody, kojarzy ją "z dialektyką trwania i przemijania czasu, sądząc, ze tylko w bardzo powierzchownym odczuciu woda płynie, naprawdę zaś – trwa"*. Do istoty wody należy więc trwanie. U Mickiewicza woda będzie "czysta", "wielka i przejrzysta", co sprawia, że staje się częścią ponadczasowej przestrzeni mitycznej. Nie tylko ją wypełnia, ale niejako sama nią jest: "Stały rzędami opoki (...) Przebiegły czarne obłoki (...) Błysnęło wzdłuż i grom ryknął(...) A woda, jak dawniej czysta,/ Stoi wielka i przejrzysta", "Odbiła twarze ich czarne;(...) Odbiła kształty ich marne; / Odbiła światło, głos zniknął". Woda nie mija. Eliminowaniu czasu służy mechanizm paralelizmów i refrenów, ale przede wszystkim użycie bezokolicznika: "Skałom trzeba stać i grozić, / Obłokom deszcze przewozić, / Błyskawicom grzmieć i ginąć, / Mnie płynąć, płynąć i płynąć", "Snuć miłość (...) lać ją z serca (...) Rozkładać ją (...) Puszczać ją w głąb (...) Po ziemi ją rozsypać", "Uciec z duszą na listek, i jak motyl szukać / Tam domku i gniazdeczka –", "Wsłuchać się w szum wód (...)" itd. Być może Mickiewicz szukając miejsca w wieczności, szuka po prostu "domku i gniazdeczka" wyzwolonego od czasu. Tam, dokąd mógłby "uciec z duszą", jak ukazuje niedokończony liryk. Powstaje pytanie: co trzeba zrobić, aby zaznać wiecznego spokoju, trwania bez pamięci o tym, że w "rodzicielskim domu" było się dzieckiem złym i niepotrzebnym i że "wiek męski" był wiekiem klęski? Mickiewicz odpowiada. Wyznacza drogę ku wieczności:

Snuć miłość, jak jedwabnik nić wnętrzem swym snuje,
Lać ją z serca, jak źródło wodę z wnętrza leje,
Rozkładać ją jak złotą blachę, gdy się kuje
Z ziarna złotego, puszczać ją w głąb, jak nurtuje
Źródło pod ziemią - W górę wiać nią, jak wiatr wieje,
Po ziemi ją rozsypać, jak się zboże sieje,
Ludziom piastować, jako matka swych piastuje.

Stąd będzie naprzód moc twa, jak moc przyrodzenia,
A potem będzie moc twa, jako moc żywiołów,
A potem będzie moc twa, jako moc krzewienia,
Potem jak ludzi, potem jako moc aniołów,
A w końcu będzie jako moc Stwórcy stworzenia.*

Rodzi się niezwykła ekspresja w paralelizmie zdań, w przełamywaniu ich w części środkowej, w przywoływaniu tak wielu obrazów i układaniu porównań w stopnie. Rozwój duchowy – to rozwój w miłowaniu. Rozwój dążący do miłości "Stwórcy stworzenia", do zjednoczenia z Nim. Wiersz jest jakby omówieniem słowa "miłość". Będzie ona kolejno jak moc: przyrodzenia, żywiołów, krzewienia, aniołów i ostatecznie Boga. W utworze dwa razy pojawia się obraz źródła. Trzeba zwrócić uwagę na to, że woda jest stałym motywem w twórczości Mickiewicza. Płynęła jako domowa rzeka, obijała się o "Judahu skałę", nad nią były "rozciągnione" pagórki i łąki, błyszczała i szeptała w Panu Tadeuszu i tak często ją spotykamy w lirykach ostatniego okresu. Tu oprócz wymiaru mitycznego (ponadczasowa przestrzeń) ma wymiar biblijny. Jest bowiem wyrazem Ducha Świętego, który przemienia. Obmycie wodą jest pierwszym etapem oczyszczenia z grzechów. Źródło, strumień symbolizuje życie. W Księdze Izajasza jest wiele przykładów, że Bóg obiecując ocalenie - życie, mówi o wodzie, którą da Izraelitom. Zaś w Nowym Testamencie Chrystus powie, że sam jest wodą żywą, nada jej wymiar wyłącznie duchowy. Miłość – woda w wierszu Mickiewicza musi zostać wylana z serca. Tylko dając siebie drugiemu człowiekowi, można osiągnąć nieskończoność, wyzwolić się spod działania czasu. Myślenie o przestrzeni widoczne jest w wierszach, w których poeta tworzy niejako program mistyczny. Czy jednak w utworach takich jak Polały się łzy i Gdy tu mój trup – lirykach będących rozrachunkiem Mickiewicza z sobą – można mówić o przestrzeni?

J. Przyboś pisze, że Polały się łzy "to jeden z najbardziej nowatorskich wierszy w języku polskim! Prostota, którą ujmuje, jest tą najwyższą, którą zdobywa kunszt tak wysoki, że się go nie dostrzega"*. Wiersz jest bardzo prosty, lapidarny, ale zawiera dużo treści. Wiemy, że dzieciństwo podmiotu lirycznego było: "sielskie, anielskie", młodość "górna i durna", a "wiek męski" zostaje nazwany wiekiem klęski. Przy czym przymiotniki sprawiają, że zaczynamy się zastanawiać co znaczy, że np. młodość była "górna". Podmiot mówi o sobie jak o kimś trzecim. Obserwuje swoje życie jakby spoza niego, a łzy leją się na dzieciństwo, młodość i dorosłość. Jest poza czasem. Teraźniejszość łączy się z przeszłością. Utożsamianie się z bezczasową przestrzenią odbywa się dzięki wyzbyciu się tego, co czasowe, odrzuceniu ziemskiego życia. Łzy nie płyną tylko na to, co źle się wspomina, one leją się na anielskie dzieciństwo i górną młodość. Oczyszczają. Dzieje się to tak, jak w wierszu Śniła się zima... – wizji przejścia śmierci zimy do życia wiosny. Podmiot wspomina: "(...) łzy jeszcze płynęły / Gęsto po licach i jeszcze wionęły / Świeżym zapachem(...)"

W wierszu Gdy tu mój trup – przypominającym melodię idyllicznej piosenki Znasz-li ten kraj – sytuacja teraźniejszości (siedzący, gadający trup) została dialogicznie zwarta z przeszłością (powracanie do "ojczyzny myśli" – przestrzeni psychicznej, w której pojawiają się obrazy z dzieciństwa i młodości). Choć występuje czasowe "tu", istotne jest jedynie "tam", do którego można powrócić poprzez bolesne rozdwojenie. Wiersz przypomina wizję senną (jej elementy przyczyniają się do wyeliminowania czasu), w której podmiot liryczny obserwuje swoje zachowania i otoczenie. Nie odczuwa on, że stan ten jest nienormalny, że zatraca tożsamość. Zwraca uwagę tęsknota człowieka do wyzwolenia z ciała i ograniczeń czasu. Podmiot pierwszej strofy, mimo "zaglądania w oczy" i "głośnej gadaniny", jest głęboko nieszczęśliwy, cierpi z powodu oddzielenia jego duszy od ciała. Mówi: "dusza w ten czas daleka, ach daleka". Jest jednak nadzieja, bo ciało w ostatniej strofie może zjednoczyć się z duszą w kontemplacji spotęgowanego widzenia: "Tam widzę ją jak z ganku biała stąpa". "Stereotyp liryki erotycznej wskazuje na miłość jako na jedyną szansę zbawienia, która ma także moc złamać pęta wyobcowania społecznego, tak drastycznie obrazowanego w pierwszej strofie"*. Właśnie tak przejawia się "nowy ruch wolnością przypominający zachowanie ewangelicznego wiatru"* ["wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, kto narodził się z Ducha" (J3,8)] i kochanków w Pieśni nad pieśniami: ["Idzie skacząc po górach, przeskakując pagórki" (Pnp 2,8)]: "(...) ku nam w las śród łąk zielonych leci / I pośród zbóż jak w toni wód się kąpa". U Mickiewicza zaś ruch jest zbawczy, symbolizuje życie ("Dać się unosić wiatrom, nie wiedzieć gdzie lotnym").

Ustalenie, kiedy u A. Mickiewicza nastąpił przełom rozpoczynający etap twórczości późnej było zadaniem o wiele bardziej trudnym, niż dostrzeżenie tego u J. Słowackiego. Tak zwany przełom mistyczny następuje po napisaniu Beniowskiego. Twórczości po 1842 roku nie można oddzielić od biografii poety, tak jak było to możliwe w przypadku autora Pana Tadeusza. Zatem trzeba wiedzieć, że 12 lipca 1842 r. Słowacki spotkał się z Andrzejem Towiańskim – prorokiem, apostołem "sprawy bożej". Zaskakuje fakt, że poeta, wcześniej sceptycznie nastawiony do jego zwolenników i głoszonej przezeń nauki, już w połowie lipca tego roku przystępuje do Koła Towiańskiego. Ale w listopadzie 1843 r. odłącza się od niego. Powodów było wiele: nakaz Mistrza, aby zaniechać twórczości poetyckiej, niewolenia duchowe, sekciarstwo tej grupy, prorosyjskie poglądy Towiańskiego itp. Mogłoby się wydawać, że widoczna zmiana w twórczości Słowackiego jest spowodowana konkretnym, nagłym wydarzeniem (np. przystąpieniem do Koła). Zmienił się bowiem nie tylko sposób odczuwania świata, ale i poglądy na sztukę, i jej rolę w życiu. Nie jest to jednak zgodne z prawdą. Liryka Słowackiego po roku 1842 nie uległa ani przemianie nagłej, ani rewolucyjnej. Nie pojawiła się bez wcześniejszych zapowiedzi. Słowacki nie mógł, nie potrafił odrzucić pewnych form poezji, które przez wiele lat kształtował. Nie mógł się "odciąć" od sztuki lirycznej okresu młodości i dojrzałości. Choć tor, który obierał był nowy, to jednak kontynuował poprzedni, wynikał z rozwoju liryki dotychczasowej, do której nie raz powracał. Wiersze, które zapowiadały tendencję liryki lat ostatnich, nie jest trudno wskazać. Jednym z nich jest utwór Ułamki, kształtowany w tonie proroczych uniesień, gdzie przemawia wieszcz, jasnowidzący prorok. Sposób obrazowania i ton wypowiedzi zwiastuje wystąpienia poety-proroka w wierszach okresu mistycznego (np. w wierszu Śmierć co trzynaście lat stała koło mnie...) "Jeszcze wyraźniej nowe tendencje liryki Słowackiego zapowiada wiersz Anioły stają na rodzinnych polach... Istotny swój sens podsuwa w kontraście, jaki zachodzi między dwoma obrazami utworu. Pierwszy – to szyki podróżne lotnych aniołów i ludzie, co schyleni proszą tak o jałmużnę. Drugi zaś – to hułan czerwony, który skacze na koniu przez zhańbiony grób matki i mściwą szablę dobywa z jaszczuru. Między strefą wzniosłości anielskiej, a dziedziną mściwości hułańskiej pada przepaść; nie zapełnia jej żadne słowo interpretacji poetyckiej, ale właśnie dlatego idą z niej wszystkie sugestie znaczeń lirycznych tego wiersza"*. W liryce późnej Słowackiego będzie i kompozycja rozdwojenia, bez interpretacji autora podsuwająca sens wypowiedzi, i to łączenie aniołów z ludźmi, a także obrazowanie wizyjne, w którym zjawiska nadzwyczajne przybierają charakter zjawisk naturalnych, a to, co zwykłe – szokuje swą odmiennością.

W okresie poezji mistycznej pojawiają się nowe grupy wierszy. Są to wypowiedzi programowo-konfesyjne będące wyznaniem wiary, świadectwem świadomości misji apostolskiej, jaką jest czynienie prawdy jasną do zrozumienia, często pełne patosu w wyrażaniu konsekwentnych postanowień życiowych (np. Tak mi, Boże, dopomóż, Wierzę, Do Ludwika Norwida w braterstwie idei świętej i in.); wiersze-proroctwa zapowiadające przyszłe losy ojczyzny i świata (np. Kiedy prawdziwie Polacy powstaną..., Wyjdzie stu robotników, Proroctwo, Uspokojenie i in.); piosenki utrzymane w prostym stylu (np. Chwal Pana, duszo moja..., Baranki moje..., Bo mię matka moja miła i in.); wiersze medytacyjno-kontemplacyjne, szczególnie wymowne (Kiedy pierwsze kury Panu śpiewają..., Gdy noc głęboka wszystko uśpi i oniemi i in.). W tej grupie są także wiersze najkrótsze (tzw. miniatury), często zbudowane z jednego zdania, niedokończonej myśli z ogólnie zarysowaną sytuacją liryczną. Utwory te sprawiają wrażenie spontanicznie zapisanych notatek, wyrażających nagłe przeżycia. Być może owa spontaniczność wpływa na intensywność, z jaką czytelnik odbiera odczytane miniatury. Oto jedno z "westchnień" lirycznych poety:

O! nieszczęśliwa, o! uciemiężona
Ojczyzno moja – raz jeszcze ku tobie
Otworzę moje krzyżowe ramiona,
Wszakże spokojny – bo wiem, że masz w sobie
Słońce żywota.

Obserwujemy postawę podmiotu lirycznego: początkowo pełną wielkiego żalu i cierpienia z powodu uciemiężonej ojczyzny, potem – nacechowaną spokojem i ufnością, bowiem jest świadomość, że ta ma w sobie "Słońce żywota". Słowacki przywołuje dwa obrazy zawierające maksimum treści: "Krzyżowe ramiona" i "Słońce żywota". Pierwszy kojarzy się z męką Chrystusa (zawiera jakby całą drogę krzyżową i śmierć Boga), drugi napawa optymizmem życia i to życia wiecznego (wszakże to Jezus mówi o sobie, że jest Światłem i Życiem, obiecuje życie wieczne wierzącym Mu). Obrazy umieszczone na końcach dwóch członów utworu są wobec siebie przeciwstawne, co sugeruje rozpoczynające drugi z nich słowo "wszakże". W innym, podobnie zbudowanym utworze, podmiot liryczny uwielbia Boga i wyraża swoje zaufanie wobec Niego. Wiersz przypomina modlitwę, akt strzelisty. Czytamy:

O! Wielki Boże – o Panie wszechmocny,
W Tobie jest światłość, siła mego łona,
W Tobie ja ufam jak bocian północny,
Którego skrzydło nad morzami kona,
Wielkie mgły cisną – i wiatr bije mocny

Zaufanie jest tym większe, im większa jest niemoc człowieka – bociana. A właściwie niemoc duszy. Motywy przyrody, jak we wcześniejszej twórczości, tak i tu służą uniwersalizacji znaczeń. Nie są tłem ani przedmiotem opisu.

Wśród miniatur możemy odnaleźć także myśli lub inaczej prawdy dostrzeżone w jasnowidzeniu. Są to utwory, w których widoczne jest przeświadczenie Słowackiego o jego wielkiej misji wyznaczonej mu przez Boga. W pięciowierszowym urywku czytamy:

Najpiękniejszy, najświętszy Boga tron na ziemi,
Na który Pan Bóg nieraz kilka wieków czeka,
Jest to duch ogromnego wieszcza i człowieka,
Wiatrak niby ze skrzydły jasno słonecznemi,
Ciągle porywający świat kamienny w górę...

Poeta otrzymał wyjątkowe powołanie, ale z wypełnianiem zadań, jakich od niego ono wymaga, związany jest ogromny trud. "Duch ogromnego wieszcza i człowieka" podnosi "świat kamienny".

Niektóre miniatury są proroctwami. Wieszcz przepowiada w nich katastrofę światu. Takim "proroctwem" jest utwór rozpoczynający się od słów: "Wieniec związano z rzeczy przeklętych". Wiersz poprzez nagromadzenie symbolicznie uogólnionych symptomów zagłady wszystkiego, co prawe i uporządkowane, przejmuje grozą. W pięciu pierwszych wersach widzimy obrazy będące sygnałami klęski przypominającej tragedię pasyjną. Jednak nie ma żadnych znaków zapowiadających zmartwychwstanie. Tylko jedno słowo może budzić nadzieję: "czujmy", jakby stała gotowość mogła ocalić. Kur piejący trzeci raz przypomina o próbie wierności, jaka może za chwilę nastąpić. Każde słowo w tym utworze ma wielką wagę. Nabiera samodzielności dzięki przesunięciu go na początek wiersza: "Wieniec związano", "Zegary wszystkie". Wszystkie zdania są krótkie, zwięzłe: proroctwo jest rzeczowe i stanowcze.

Wśród urwanych wierszy Słowackiego są takie, które mają wyjątkową siłę oddziaływania lirycznego. Wypowiedzi te już we wstępie pełne są uniesienia, którego poeta nie mógłby kontynuować.. Przykładem może być ten oto niedokończony fragment:

Panie! O którym na niebiosach słyszę,
Gdzie słychać grzmot słońc – albo gwiazd dzwonienie,
Panie, w którym ja nieraz się uciszę,
Gdy padnę we łzach – twarzą na kamienie...

Pierwsza część ukazuje wszechmoc Boga, druga natomiast małość człowieka, który "ucisza się" w swym Panu. Urywek jest zbudowany paralelnie, na podstawach: moc (Bóg) i słabość (człowiek). W utworze połączone zostaje to, co wielkie z tym, co małe i nic nieznaczące.

Jednym z najpiękniejszych wierszy Słowackiego jest liryczne pożegnanie wieszcza ze światem rozpoczynające się od słów: "Bo to jest wieszcza najjaśniejsza chwała". Poeta wyraża swój głęboki smutek i osamotnienie. Ma świadomość mocy twórczej zamieniającej nawet "pożegnanie" w posąg-poezję. Wiersz przypomina nam westchnienie, krótką refleksję wypowiedzianą do konkretnej, ale nieznanej nam osoby. Dwa ostatnie wersy o charakterze potocznym, intymnym wskazują na fakt, że adresatem słów jest osoba bliska podmiotowi lirycznemu. Każda ze strof wiersza jest jakby osobną częścią. W pierwszej mamy poetę, który niedługo umrze i poezję, która po nim pozostanie, trwać będzie wiecznie. Druga strofa ukazuje tego samego poetę, jednak już zmienionego – ujawniającego się jako samotny człowiek, wygnaniec "który nie egzystuje już w pozaczasowej przestrzeni wieszczego słowa, lecz przebywa w konkretnym teraz i tu"*. Strofy połączone są wspólnym motywem łez i zapisanej kartki. Wielokropek kończący wiersz przedłuża wzruszenie, które trwa mimo braku dalszych słów.

Poeta od zawsze czuł się mocno związany ze swoją ojczyzną. Widać to m.in. w wierszu A jednak ja nie wątpię – bo się pora zbliża..., gdzie powołanie Polski widzi jako ofiarę na krzyżu. W miniaturze O krzyż Cię proszę modlitwą gwałtowną modli się tym razem o krzyż dla siebie, ale i siłę do niesienia go, siłę wytrwania "pod rozdarciem ćwieka". Po tej prośbie następuje część wyjaśniająca motywację modlitwy. Pierwsza strofa przedstawia pragnienie szczęścia własnego, chwały osiągniętej przez cierpienie, druga natomiast wskazuje na motywację: chęć cierpienia dla dobra ludzi, by pokonać "złych". Druga strofa mówi o altruizmie, jednak to pierwsza wyraża rzeczywiste uczucia podmiotu.

Miniatury Słowackiego doskonale oddają nastroje panujące w wierszach "dokończonych" okresu mistycznego. Nie da się ich zsyntetyzować. Każda zawiera inną myśl, uczucie, przeświadczenie i wymowę. Jednak można odnaleźć w nich pewne tendencje, najczęstsze skłonności w tej grupie utworów. Przestrzeń tekstowa miniatur jest ograniczona, co sprawia, że osobny wyraz, zdanie, obraz nabierają szczególnego znaczenia. Słowa stają się samodzielne, zwiększa się ich ekspresja, a tok utworu rozwija się wolniej. Ograniczone tekstowo wiersze sprawiają z jednej strony wrażenie fragmentowości, którą wywołuje niedookreślenie sytuacji lirycznej, a czasem kształt konstrukcji niepełnej, otwartej, a z drugiej strony – całości w zwartej wypowiedzi. Przybierają także charakter swobodnego "westchnienia". Niezwykle intymne przemyślenia, przeżycia są spontanicznie zapisywane, ale (co wydawałoby się niemożliwe przy zachowaniu tak dużej swobody) zadziwiają wysokim kunsztem. Obrazowanie staje się "symboliczną reprezentacją doznań wewnętrznych"*. Zawsze jest konkretne. Często miniatury nacechowane są retorycznością służącą lepszemu wyrażeniu uczuć podmiotu lirycznego. Są twórczością najbardziej osobistą – jakby poeta musiał nagle wypowiedzieć ważną dla niego myśl, przeżycie. Mają także wspólny ton nastrojowy. Wyrażają smutek, żal, grozę, ale i ufność, spokój. Są "przesłaniem" człowieka, którego życie dobiega końca, który odczuwa intensywnie sprawy najistotniejsze. Jego myśli skupiają się na Bogu, dalekiej ojczyźnie, powołaniu poetyckim, nieuchronnie zbliżającej się śmierci i związanej z nią przyszłości.

Podczas analizowania miniatur widoczna stała się myśl Słowackiego, że jest niejako wybrany i posłany, by przekazać ludziom prawdę, którą poznał. Zadanie to wymagało wytworzenia pewnej metody, która pokazywałaby nową misją poetycką jako realną rzeczywistość. Słowacki musiał jakby unaocznić czytelnikowi wszystko, co zostało dostrzeżone przez poetę-mistyka. Musiał pokazać przestworza, uwolnić czytelnika od ograniczeń czasu i przestrzeni. W twórczości wcześniejszej, by powstały kształty "poetyckie i razem realne", Słowacki w rzeczywistość (realność) widzenia wkomponował marzenie, piękne wyobrażenie. Chodziło bowiem o romantyczne odczuwanie rzeczywistości. Poprzednio krajobraz w liryce Słowackiego był opisywany przez obserwatora, który "stąpał po ziemi" patrząc na świat, przedstawiając go później w rzeczywistych, choć uniezwyklonych obrazach. W liryce mistycznej świat się poszerza, pojawiają się "tysiące gwiazd", człowiek unosi się w przestworzach. Odczuwa się nieskończoność, a przestrzeń nie ma już granic. W tym czasie u Słowackiego coraz częściej pojawia się motyw wyzwolenia się od przestrzeni, motyw lotu ("[...] na słońca spotkanie / Lecę – bym był oświecon ogniami złotemi"). Odkrycie prawdy w wierszu z którego cytowany jest fragment, a także wielu innych, podobnych mu, jest rezultatem łączenia się ze sobą zjawisk niezwykłych i szczegółów z codziennej rzeczywistości (spadające gwiazdy i chłopak zaprzęgający do pługa woły). Słowacki zdarzenia nadnaturalne czyni przyswajalnymi wyobraźni ludzkiej przez zastosowanie czasowników będących odpowiednikami realnych czynności: "jam uciekał i tęczę tak za sobą snował / Jak irys... a po tęczach gnał mnie ów przeklęty...". Pierwszą kategorię trudności etapu mistycznego stanowiło dla poety ukazanie jako wiarygodnego świata wyzwolonego z ograniczeń przestrzeni. Drugą było stworzenie "kształtów poetyckich i razem realnych", odtworzenie świata niezwykłego, napełnionego głębszymi znaczeniami, ale i realnego. W późnej twórczości Słowackiego wypowiedź liryczna zmierzała do połączenia w jednym obrazie dwóch różnych sensów, które by z sobą współgrały. Działania te doprowadziły z jednej strony do uczynienia ze zjawisk naturalnych – niezwykłych, z drugiej zaś do urealnienia zjawisk nadzmysłowych ("sny ostatnie – przechodzą przez włosy"). Nieraz jednak świat nadprzyrodzony przysłania realizm i materializm tego rzeczywistego. Tak jest w wierszach: Anioł ognisty, mój anioł lewy...; Nie miałem leków i lekarzy; Jest najsmutniejsza godzina na ziemi. Niektóre mają charakter "poezji pogłębionej grą wieloznaczności symbolicznej"*, która "prawdziwość swą uwierzytelnia nie tyle naocznością oglądanych zjawisk, ile sugestią żywotności poetyckiej obrazów, istniejących jakby autonomicznie, niezależnie od rzeczywistości nas otaczającej, przekonywających logiką wewnętrznych uzgodnień, kontrastów i dopasowań"*.

Bardzo ważna jest w tym czasie dla Słowackiego chęć ukazania sensu głębszego pewnych zjawisk, nasycenia szczegółów wiersza wieloma znaczeniami, aby zrozumieć to, co jest ukryte poza porządkiem świata. Posługuje się sposobami już wcześniej omówionymi, ale i takimi, które swój początek mają w twórczości poprzedniej. Szczególnie często w okresie mistycznym Słowackiego pojawia się poetyzacja, uniezwyklenie jakiegoś przedmiotu, które przez porównanie bądź metaforę podsuwa skojarzenie z głębszym sensem zjawiska (wierszem bogatym w przykłady poetyzacji jest liryk Do pastereczki). Czasem ten cel realizowany jest przez poetę za pomocą podkreślania pewnych szczegółów, np. w wierszu: Sowiński w okopach Woli wyraźne zaznaczenie motywu szabli, drewnianej nogi i ołtarza. Szczególnego znaczenia nadaje przedmiotom bezpośrednie wkroczenie osoby mówiącej w wierszu i wysuwanie przez nią sugestii. Odkrywa ona bowiem utajony sens danego motywu (np. w wierszu: Do Hr. Gustawa Olizara). Osobno trzeba potraktować liryk Uspokojenie. Utwór zawiera wiele porównań, personifikacji, metafor. Widzimy dzięki środkom językowym miasto niezwykłe, a zarazem prawdziwe. Cz. Zgorzelski napisze: "To miasto jest w odruchu swym naturalne i zrozumiałe, w zarysach profilu panoramicznego niewątpliwie realne i zmysłowemu postrzeganiu poddane, ale jednocześnie wizją poetycką uniezwyklone, odrzuceniem naturalnych praw rzeczy zadziwiające, potęgą wzbierających w nim żywiołów symboliczne"*. Zatem na nowo obserwujemy u Słowackiego "kształty poetyckie i razem realne"*.

W liryce lat ostatnich Słowackiego przemianom postawy podmiotu towarzyszy przeobrażenie tonu wypowiedzi. Głównymi jego czynnikami stają się namaszczenie i prostota. Drugi z nich budzi wątpliwości, zadziwia, bo czy można mówić w przypadku twórczości Słowackiego o prostocie? Na to pytanie nie można odpowiedzieć jednoznacznie. W liryce ostatniego okresu ton i słowo są uzależnione od charakteru wiersza. A zatem prostota nie w każdym utworze będzie miała takie samo natężenie. Kształtowanie utworów przez poetę odbywało się na dwóch liniach: pierwsza kieruje ku liryce wysokiego tonu, gdzie dominuje powaga. Wiersze tego typu charakteryzują się wielością słów i obrazów oraz składnią odsyłającą do Biblii. Prostota nie odgrywa w nich decydującego znaczenia. Druga linia twórczości Słowackiego to poezja kontemplacji modlitewnej utrwalająca wzruszenie chwili. Zawiera prośby lub uwielbienie wznoszone do Boga z ziemi, wyraża ludzką słabość i pokorę. W grupie tej są wiersze, które z prostoty czynią główną zasadę kształtowania wypowiedzi poetyckiej. Odnajdziemy w nich surową prostotę (np. w wierszu Sowiński w okopach Woli: "I wpadają adiutanty, / Adiutanty Paszkiewicza, / I proszą go: «Jenerale, / Poddaj się... nie giń tak marnie»"), szczerość i prostoduszność pieśni religijnej (np. w wierszu Chwal Pana, duszo moja...), prozaiczność toku zdań kształtowanych na podobieństwo ludowych przepowiedni (np. w wierszu Wyjdzie stu robotników...), styl piosenki ludowej (np. w wierszu Baranki moje). W przywołanych utworach prostota jest objawem stylizacji, "środkiem wyrazu lirycznego"*. Może ona zostać niezauważona w poezji Słowackiego, dlatego że przejawia się w sposób dyskretny, naturalny, przez dbałość o właściwe słowa. Jednak niemal zawsze działa "w uporczywym ścieraniu się z siłą, która prowadzi ku poetyzacji wypowiedzi, ku odznaczeniu jej objawami typowo literackiej konstrukcji"*. Przykładem przywołanego zjawiska może być wiersz, którego pierwsza strofa brzmi:

Los mnie już żaden nie może zatrwożyć,
Jasną do końca mam wybitą drogę,
Ta droga moja – żyć – cierpieć – i tworzyć,
To wszystko czynię – a więcej nie mogę.

W dwóch pierwszych wersach mamy "literacką" składnię, natomiast w dwóch następnych brzmienie jest bardziej "potoczne".

U Słowackiego niektóre utwory są jakby efektem naturalnego zwalczania się tonu uroczystego i szczerego wyznania człowieka w pokorze stającego przed Bogiem (tak jest w wierszu Panie, jeżeli zamkniesz słuch narodu...). Zwrot Słowackiego ku prostocie staje się w pełni widoczny, gdy zestawiamy lirykę tego okresu z romantycznością upoetyzowań i patosem wierszy lat wcześniejszych.

W twórczości Słowackiego można odnaleźć mnogie powiązania z tradycją religijną, filozoficzną i naukową. Są one różnorodne, zakres dzieł i nazwisk jest tak szeroki, że należy stąd wysnuć wniosek o niezwykłej umiejętności Słowackiego "czerpania zewsząd i spójnego syntetyzowania wątków czy pomysłów, współbrzmiących z jego wizjami"*. Przede wszystkim inspiracją dla poety była Biblia (zarówno Stary Testament, jak i Nowy). Można mniemać, że źródłem idei metempsychozy, pojawiającej się zarówno w dramatach, poematach, jak i wierszach Słowackiego, jest filozofia Orientu (nie bezpośrednio poznawana), że na przedstawieniu relacji poeta – Bóg zaważyły pisma Swedenborga, "można kojarzyć idee Louis Claude de Saint Martina o oczyszczeniu przez cierpienie i krew z podobnymi wątkami myśli Słowackiego"*, można także odnaleźć ślady lektur Josepha de Maistre’a i Ballanche’a, Erazma Darwina, Lamarcka, Boucher de Perthesa i wielu innych. Chyba jednak nie należy przeceniać ich znaczenia. Słowacki bowiem dowolnie interpretował cudze teksty, narzucał im nowe sensy i w zmieniony sposób wprowadzał do poezji.

Cz. Zgorzelski napisał piękne słowa, będące – myślę – odpowiednim podsumowaniem poezji późnej Słowackiego: "Niezwykłość, nowatorstwo – chciałoby się nawet rzec – wielkość tej liryki to nie tylko poetycka doskonałość wielu jej osiągnięć. To także tajemnica tej nieuchwytnej siły, której źródła daremnie – jak dotąd – wyśledzić pragniemy. Ona to sprawia, iż słowom poety bez względu na to, czy są poetyczne czy proste, poddajemy się i ufamy. Wierzymy, mimo iż nieraz poetyczność tak – jak archaizm – nas razi; wierzymy, mimo że prostota jej często wydaje się nam zbyt jeszcze poetycznością romantyczną nasycona. Wierzymy dlatego może, iż wyczuwamy w niej czystość wewnętrzną, żarliwą płomienność i szlachetność uczuć prawego człowieka i szczerego patrioty-Polaka"*.

Na wstępie napisałam, że liryka lat ostatnich zawiera zjawiska prekursorskie, a także utajone tendencje całego życia poetów. Myślę, że fakt ten został wyraziście zobrazowany, podczas analizy utworów. Jakie wnioski wynikają z porównania liryki lat ostatnich obu poetów?

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że zarówno liryka Mickiewicza, jak i Słowackiego to efekt doświadczeń o charakterze duchowym. Twórczość tę nazywamy mistyczną. Jednak "Mickiewicz staje się w okresie późnym bardziej Mickiewiczem, a Słowacki bardziej Słowackim (...) Można by rzec, że stają się inni po to, żeby jeszcze bardziej być sobą, być sobą do końca"*. Słowacki staje się mistrzem obrazowania. Nie można powiedzieć o jego metodzie twórczej, że jest realistyczna, co nie znaczy, że nie przedstawia prawdy. Poeta tworzy z elementów doświadczenia zmysłowego nowy świat poetycki, bogaty w symbole. Nie realizm kształtuje świat Słowackiego, lecz zasada poetyzacji. U Mickiewicza od zawsze słowo "ciążyło" do symbolu. W nowym mistycznym poznaniu obaj poeci czynią ważnymi niektóre, wybrane kształty konkretne, udostępniając je jako szczególny rodzaj "znaków". Dla rzeczy zwykłych otwierają perspektywy kosmiczne (u Mickiewicza np. oko ryby w wierszu Wsłuchać się w szum wód..., u Słowackiego np. ołtarz w utworze Sowiński w okopach Woli). Mickiewicz daje nam w swej poezji wodę (wyobraźnia akwatyczna), a Słowacki słońce i powietrze (wyobraźnia solarna i powietrzna). Obaj mówią o prawdach uniwersalnych, chcą przekazać to, co odkryli w nowym, mistycznym poznaniu. Jednak poezja Mickiewicza wydaje się łatwiejsza w odbiorze dla czytelnika niż poezja Słowackiego. Każdy może się utożsamić z sytuacją, myślą, którą poeta zapisał. Być może dzieje się tak dzięki bezokolicznikom pojawiającym się w większości liryków lozańskich i sprawiającym, że osoba mówiąca w wierszu nie jest nam znana. Natomiast w wierszach Słowackiego znamy podmiot liryczny – poetę, wielkiego człowieka, który chce nam unaocznić to, co przeżywa. Wejście w jego postawę staje się trudne, ale nie niemożliwe, bowiem poeta ułatwia to poprzez uwiarygodnienie, urealnienie wszystkiego, co niezwykłe, nadzmysłowe. U obu wieszczów pojawia się obraz wychodzenia z ciała (u Mickiewicza w liryku Gdy tu mój trup, a u Słowackiego w poemacie Król-Duch) i symbol ziarna. Liryki lozańskie przekazują spokój, zaś wiersze autora miniatur często – zmagania się ze sobą, "czyśćcowe męki". Stopień "wykorzystania" myśli filozofów, mistyków przez Słowackiego jest większy niż u Mickiewicza, który – według relacji Hieronima Bońkowskiego – powiedział "że filozof i tancmistrz to jedno przed Bogiem, z tą różnicą, że jeden nogami wierzga, a drugi głową"*, choć, jak wiemy, poglądami Schellinga interesował się i czytał dzieła Jakuba Böhme, Jana Shefflera i Louisa – Claude de Saint Martina.

Wiersze ostatnie wielkich ludzi polskiego romantyzmu to często teksty ułamkowe i brulionowe. Jednak mimo tej formy, a może właśnie dzięki niej, pozwalają rozpoznać sytuację człowieka w świecie i przekazują wartość posiadania świata własnego – duchowego. Kiedy się czyta wiersze tak prywatne i zagłębia w prawdy przez nie przemawiające, pragnie się niczym poeci, "Gdy noc głęboka wszystko uśpi i oniemi", "Wnurzyć się w łono rzeki z rybami" i "płynąć, płynąć i płynąć"...

Przypis 1: J. Przyboś, Czytając Mickiewicza, wyd. III, Warszawa 1965.
Przypis 2: Tamże.
Przypis 3: M. Piwińska, Juliusz Słowacki od duchów, Warszawa 1992.
Przypis 4: Cz. Zgorzelski, Wstęp do: A. Mickiewicz, Wybór poezyj, s. I, nr 66, Kraków 1986.
Przypis 5: Tamże.
Przypis 6: M. Stala, Wstęp do: Liryki lozańskie Adama Mickiewicza. Strona Lemanu. Antologia, Kraków 1998.
Przypis 7: M. Maciejewski, "Rozeznać myśl wód..." (Głosy do liryki lozańskiej), "Pamiętnik Literacki", 1964, z.1.
Przypis 8: Cyt. za: M. Maciejewski, dz. cyt.
Przypis 9: Tamże.
Przypis 10: A. Lisiecka, Norwid – poeta historii, Londyn 1973.
Przypis 11: Cyt. za: M. Maciejewski, Poetyka – gatunek – obraz, W kręgu poezji romantycznej, Wrocław 1977.
Przypis 12: A. Mickiewicz, Snuć miłość, w: Wybór poezyj, BN, wyd. trzecie zmienione, Kraków 1986.
Przypis 13: J. Przyboś, dz. cyt.
Przypis 14: M. Maciejewski, "Ażeby ciało powróciło w słowo". Próba kerygmatycznej interpretacji literatury, Lublin 1991.
Przypis 15: Tamże.
Przypis 16: Cz. Zgorzelski, Liryka w pełni romantyczna. Studia i szkice o wierszach Słowackiego, Warszawa 1981.
Przypis 17: Tamże.
Przypis 18: Tamże.
Przypis 19: Tamże.
Przypis 20: Tamże.
Przypis 21: Tamże.
Przypis 22: Cyt. za: Cz. Zgorzelski, dz. cyt.
Przypis 23: Tamże.
Przypis 24: Tamże.
Przypis 25: A. Kowalczykowa, Wstęp, w: Krąg pism mistycznych, Wrocław 1982, BN s. I, nr 245.
Przypis 26: Tamże.
Przypis 27: Cz. Zgorzelski, dz. cyt.
Przypis 28: M. Piwińska, Juliusz Słowacki od duchów, Warszawa 1992.
Przypis 29: Cyt. za: M. Maciejewski, "Rozeznać myśl wód..." (Głosy do liryki lozańskiej), "Pamiętnik Literacki", 1964, z.1.