Daniel Naborowski (1573-1640), Wybór utworów
» Marność (Świat hołduje marności)
» Krótkość żywota (Godzina za godzina niepojęcie chodzi)
» Do Anny (Z czasem wszytko przemija, z czasem bieżą lata,)
» Cnota grunt wszytkiemu (Fraszka wszytko na świecie, fraszka z każdej strony!)
» Na oczy królewny angielskiej (Twe oczy, skąd Kupido na wsze ziemskie kraje)
» Róża (fr.) (Różą, mrozem spłodzoną Tryjonu zimnego)
Na oczy królewny angielskiej, która była za Fryderykiem, falcgrafem reńskim, obranym królem czeskim
Twe oczy, skąd Kupido na wsze ziemskie kraje,
Córo możnego króla, harde prawa daje,
Nie oczy, lecz pochodnie dwie nielitościwe,
Które palą na popiół serca nieszczęśliwe.
Nie pochodnie, lecz gwiazdy, których jasne zorze,
Błagają nagłym wiatrem rozgniewane morze.
Nie gwiazdy, ale słońca, pałające różno,
Których blask śmiertelnemu oku pojąć próżno.
Nie słońca, ale nieba, bo swój obrót mają
I swoją śliczną barwą niebu wprzód nie dają.
Nie nieba, ale dziwnej mocy są bogowie,
Przed którymi padają ziemscy monarchowie.
Nie bogowie też zgoła, bo azaż bogowie
Pastwią się tak nad sercy ludzkimi surowie?
Nie nieba: niebo torem jednostajnym chodzi;
Nie słońca: słońce jedno wschodzi i zachodzi;
Nie gwiazdy, bo te tylko w ciemności panują;
Nie pochodnie, bo lada wiatrom te hołdują.
Lecz się wszytko zamyka w jednym oka słowie:
Pochodnie, gwiazdy, słońca, nieba i bogowie.