Jan Andrzej Morsztyn (1621-1693), Wybór utworów
» Do panny (Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy)
» Do swoich książek (Dokąd się, moja lutni, napierasz skwapliwie?)
» Niestatek (Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni)
» O swej pannie (Biały jest polerowny alabastr z Karrary)
» Cuda miłości (Karmię frasunkiem miłość i myśleniem)
» Do trupa (Leżysz zabity i jam też zabity)
» Na krzyżyk na piersiach jednej panny (O święta mego przyczyno zbawienia!)
» Pszczoła w bursztynie (Widomie skryta w przeczystym bursztynie)
Do panny
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy.
Że przy ich świetle lutnią mą nastroję,
Te oczy. z których ten wiersz, że się toczy,
Bierze swój pochop i rozrywkę swoje:
Bez których rady na śliskiej uboczy
Miłosnych myśli trudno się ostoję:
Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem
Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontany, gdzie wody
Parnaskiej sięga dowcip upragniony:
Nad cień laurowy zasklepione wzwody
Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony;
I Muzy u nich pewne są gospody,
Gdzie Febus z słońcem już mieszka złączony.
O, jaka miernym dowcipom wygoda,
Gdzie słońce grzeje, chłodzi cień i woda!
Niech tam pomocy, gdzie Parnas w dwa rogi
Wierzch swój podnosi, zasięga kto iny,
I gdzie skrzydlatej uderzeniem nogi
Końskiej wynikło źródło Kaballiny;
Mnie zaś posiłek miły na te drogi –
Skłonne chętliwie oczy mej dziewczyny.
Dosyć mam, że gdy zabrzmię w słodką stronę,
Odniosę z mirtu, nie z lauru koronę.
Miłość jest Muzą, Kupido mym Febem,
Który jak smyczkiem grawa na mej lirze
Tym łukiem, którym wojuje i z niebem:
I piórem [z] swoich skrzydeł po papierze
Pisze wiersz, na śmierć niedbały z pogrzebem.
Ty przy tym, Kasiu, ubłagana szczerze,
Nie tylko z chęcią tu czytaj swe strzały,
Ale i ludziom zaleć do pochwały.
Lutnia. Księga pierwsza.