Jan Kasprowicz (1860-1926), Wybór utworów
» Z chałupy. Sonety I (Chaty rzędem na piaszczystych wzgórkach)
» Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach (W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska)
» Salome (O boski przyjdź proroku)
» Dies irae (Trąba dziwny dźwięk rozsieje)
» Święty Boże, święty mocny (O niezgłębione, nieobjęte moce)
» Moja pieśń wieczorna (On był i myśmy byli przed początkiem)
» Księga ubogich III (Nie ma tu nic szczególnego)
» Księga ubogich XI (Przestałem się wadzić z Bogiem)
Poezje, zawarte w "Księdze Ubogich", powstały w obliczu Tatr, na codziennych, samotnych przechadzkach w polu.
Nie ma między nimi ani jednego wiersza, który by miał jakiekolwiek pokrewieństwo – z biurkiem. Tym się tłomaczy charakter tej "Księg"i zarówno pod względem treści, jak i formy – notatnik i ołówek, użyte na ukojenie siebie i innych.
Jan Kasprowicz
III
Nie ma tu nic szczególnego,
Żadnych tu dziwów świata:
Fundament z skalnych odłamów,
Z płazów świerkowych chata.
Przed chatą mały ogródek,
A w nim – o ludzie zmęczeni! –
Czuwa nad naszym spoczynkiem
Rząd pewnych siebie jasieni.
Rozłożył swoje korony –
O ludzie, nękani strachem! –
Nad zrębem naszego domu,
Nad domu naszego dachem...
Nie ma tu nic szczególnego...
Droga się snuje pod płotem –
Skąd ona i dokąd wiedzie,
Prawie nie myślę o tem...
Bo na cóż taka świadomość,
O ludzie, zbytnio ciekawi!? –
Poranek zeszedł nad drogą,
Droga się w blaszkach pławi!
Ach! dokąd wy tak spieszycie,
O ludzie, tęsknotą gnani?
Tu las jest, tu potok szumi,
Wyzwolon z głaźnej otchłani...
Nie ma tu nic szczególnego...
Dzwon się odezwał z wieży,
W czerwcowych omżach południa
Łąka rozkwitła leży.
Pozbywa się moje serce –
O ludzie, żyjący nadzieją! –
Wszelakiej skazy, gdy widzę,
Jak trawy śmiać się umieją.
Gdy stojąc w progach tej chaty –
O ludzie, żądni bogactwa! –
Wyciągam ręce i zgarniam
Skarby bożego władztwa...
Nie ma tu nic szczególnego...
Bo jakiż cud tu być może,
Gdzie w wieczór na górskich szczytach
Żagwią się ognie boże?
Zagasły!... Że zgasły tak prędko –
O ludzie, żywota chciwi! –
l że zagasnąć musiały,
Nikt tu się temu nie dziwi.
Z głębin tych mroków błękitnych –
Walczący z chwiejnością ludzie! –
Przypływa ku mnie dziś pewność
O cudzie i o nie-cudzie...
Nie ma tu nic szczególnego,
Żadnych tu dziwów świata:
Fundament z skalnych odłamów,
Z płazów świerkowych chata.
Księga ubogich 1916