Horacy (65-8 p.n.e.), Epody, ody, listy

 » Epod II (Beatus ille, qui procul negotiis...)
 » Oda III, 30 (Exegi monumentum aere perennius)
 » Oda II, 3 (Do Deliusza) (Aequam memento)
 » Oda II, 20 (Non usitata nec tenui ferar)
 » Oda I, 31 (Ouid dedicatum poscit Apollinem)
 »  Oda I, 11 (Tu ne quaesieris, scire nefas, quem mihi, quem tibi)
 » Oda II, 10 (Rectius vives, Licini, neque altum)
 » Oda II, 14 (Do Postuma) (Eheu fugaces, Postume, Postume)
 » Oda III, 1 (Odi profanum vulgus et arceo)
 » List I, 2 (Troiani belli scriptorem, Maxime Lolli)
 » Sztuka poetycka (List do Pizonów) (Z ludzką głową kark koński gdyby zechciał malarz)

List I, 2 (Troiani belli scriptorem, Maxime Lolli)

    Gdy, Lolli, do wymowy zaprawiasz się w mieście,
Wieszcza wojny trojańskiej czytałem w Preneście.
Ten, co piękne, co szpetne, co dobre, co szkodzi,
Lepiej, niż Chryzyp, mocniej niż Krantor dowodzi.
Masz-li czas, słuchaj, na czym opieram to zdanie.
    Bajka, w której nieszczęsne Parysa kochanie
Wciągnęło Greki z Troją w krwawe Marsa trudy,
Okazuje, jak króle szalały i ludy.
Antenor zatkać źródło klęsk próżno się kusi,
Bo Parys odpowiada, że go nic nie zmusi,
By, co wziął, oddał, nawet szczęście i korona.
Nestor godzi Achilla i Agamemnona:
W tym wre miłość, w obydwu gniewliwe zapędy,
A biedne ludy cierpią za swych królów błędy.
W murach, w obozie złości goreją pochodnie,
Też bunty, chuci, zdrady, szaleństwa i zbrodnie.
    Znowu, co może męstwo przy roztropnej radzie,
Przedziwny wzór nam, stawia w Ulissa przykładzie.
Ten wódz, pogromca Troi, przebył wielkie wody,
Przejrzał zwyczaje ludzi i różne narody;
Przez tyle niebezpieczeństw do ojczyzny dążył,
Jednak się w przeciwności wałach nie pogrążył.
Znasz chytre Syren głosy, znasz Cyrcy puchary.
Gdyby on był, jak drudzy, skosztował z jej czary,
Pod nierządną by panią żył w hańbie, w sromocie,
Zostałby psem nieczystym albo świnią w błocie.
    A my czymże jesteśmy z tak nikczemnym duchem?
Oto czcza liczba, samym zaprzątniona brzuchem,
Amanty Penelopy, błazny, licha młodzież,
U których wszystko znaczy kształt i wonna odzież,
Którzy do pół dnia gnuśne przeciągamy spanie
I przy muzyki dźwięku tłoczymy posłanie.
    Dla rozboju łotr wstaje, chociaż noc głęboka.
Ty, żebyś się ocalił, snu nie strząśniesz z oka?
Lecz się zdrowy, ażebyś chory się nie leczył
I byś we dnie od złej chuci zabezpieczył,
Rano weź książkę, zdrowe czerpaj z niej prawidła,
Inaczej cię namiętność w chytre ujmie sidła.
Zaraz wyjmujesz, jeśli źdźbło w oku cię razi:
Czemuż tego nie wyjmiesz, co twój umysł kazi?
Za co odkładasz? Komu zacząć się udało,
Ten ma połowę dzieła: zacznij więc, czyń śmiało,
Odważ się być rozumnym. Kto na przyszłość czeka,
Jest ów prostak, którego gdy wstrzymuje rzeka,
Stoi na brzegu, ażby pęd wody przeminął;
Strumień płynie i w późne wieki będzie płynął.
    Szukasz pieniędzy, szukasz dla potomstwa żony,
Dzikie zarośle w żyzne przetwarzasz zagony.
Kto ma, ile potrzeba, kontent z swego losu,
Nie żąda wsi, pałacu ani złota stosu.
Alboż pyszne mieszkanie i bogate wioski
Wypędzą z ciała febry, a z umysłu troski?
Chcesz-li użyć? Bądź zdrowym. Ale jeśliś chory,
Lękasz się, pragniesz tyle przydatne ci zbiory,
Co obrazy dla tego, komu z oczu ciecze,
Co lek, gdy dla podagry ledwie nogi wlecze.
W zatkane ucho słodki dźwięk lutni nie wpłynie.
Wszystko skwaśnie, co wlejesz w nieczyste naczynie.
    Wzgardź rozkoszami: rozkosz zła w ból się zamienia.
Zawsze chciwiec ubogi: określ twe pragnienia.
Patrząc na cudze zbiory zazdrosny schnie marnie;
Zazdrość jest większą męką nad wszystkie męczarnie.
Umiej twój gniew miarkować: zemsta zbyt skwapliwa
Często przez gorzkie żale przypłacaną bywa.
Gniew jest krótkim szaleństwem. Chuć, jeśli nie słucha,
Rządzi: na nią używaj wędzideł, łańcucha.
    Młodego źrebca wkłada do biegu nauka,
Że niesie jeźdźca podług pociągu munsztuka.
Wprawiony do szczekania na skóry jelenie
Ogar potem zwierzęta w lasach bystro żenie.
Teraz wpój, chłopcze, prawa cnoty i honoru:
Długo czuć w dzbanach zapach pierwszego likworu.
Zostajesz lub uprzedzasz bynajmniej nie zrzędzę,
Gnuśnym nie czekam, ani wprzódy biegących pędzę.

Franciszek Ksawery Dmochowski