Horacy (65-8 p.n.e.), Epody, ody, listy
» Epod II (Beatus ille, qui procul negotiis...)
» Oda III, 30 (Exegi monumentum aere perennius)
» Oda II, 3 (Do Deliusza) (Aequam memento)
» Oda II, 20 (Non usitata nec tenui ferar)
» Oda I, 31 (Ouid dedicatum poscit Apollinem)
» Oda I, 11 (Tu ne quaesieris, scire nefas, quem mihi, quem tibi)
» Oda II, 10 (Rectius vives, Licini, neque altum)
» Oda II, 14 (Do Postuma) (Eheu fugaces, Postume, Postume)
» Oda III, 1 (Odi profanum vulgus et arceo)
» List I, 2 (Troiani belli scriptorem, Maxime Lolli)
» Sztuka poetycka (List do Pizonów) (Z ludzką głową kark koński gdyby zechciał malarz)
Oda III, 1 (Odi profanum vulgus et arceo)
Precz, motłoch ciemny! Cóż mię on obchodzi?
A wy słuchajcie milcząc Muz kapłana!
Pieśń nigdy dotąd nie śpiewana
Z mych ust niech Rzymskiej się święci Młodzi!
Królowie w grozie rządzą ludy swymi,
Króle zaś Jowisz w silnej dłoni gniecie,
On, co Giganty zmógł, co przecię
Zmarszczeniem brwi sprawia drżenie ziemi.
Ktoś posiadłości rad by mieć olbrzymie
Jak nikt, a drugi, co go kusi sława,
W Marsowym polu walczyć stawa,
Innemu dość jest mieć czyste imię,
Innego nęci liczna druhów rzesza;
Każdego jednak na śmierć w jednej mierze
Konieczność z urny wspólnej bierze,
Małych z wielkimi gdy razem zmięsza.
Miej nad bezbożną głową miecz, na cienkiej
Nici zwieszony najrzadszy zbytek
W smak ci nie pójdzie ni w pożytek,
Ni cię śpiew ptaków, ni liry dźwięki
Nie ukołyszą. Sen zaś rad wśród cienia
Na smugach drzemie albo gościć raczy
U skromnej strzechy gdzieś wieśniaczej,
W Tempe, gdzie słodkie igrają tchnienia.
Kto rad swej doli, tego nie dotyka
Gwałt mórz burzliwych, ni się on obawia
W Arkturze zgasłych gwiazd bezprawia,
Ni świtających też klęsk Woźnika,
Ni że w winnice grad mu z nagła chłośnie
Lub rola chybi lub sad zgnoją deszcze
Lub sprażą wpływy gwiazd złowieszcze
Zasiew lub zmrożą go nielitośnie.
Już w morzach rybom coraz ciaśniej, jeśli
Bywa, że nieraz, mając nadmiar ziemi,
Przemożny Pan z pachołkami swemi
Zjeżdża, wśród wody by gmach mu wznieśli.
Niemniej Strach mroczny, niemniej Troska blada
W ślad za nim idzie i z nim nawet siedzi
Na nawie zbrojnej w pancerz z miedzi,
Nawet na konia poza nim wsiada.
Jeśli więc ani kamień lśniący tęczą,
Ni trosk gwiaździsty szkarłat nie rozprasza,
Ni je zaleje pełna czasza,
Ni wonie wschodnie ich nie odstręczą,
To czemuż miałbym, budząc zazdrość czyją,
Wspaniałych komnat wznosić gdzieś przepychy,
Mieniając za mój domek cichy
Byt, w którym ludzie mozolnie żyją?
Felicjan Faleński