Horacy (65-8 p.n.e.), Epody, ody, listy
» Epod II (Beatus ille, qui procul negotiis...)
» Oda III, 30 (Exegi monumentum aere perennius)
» Oda II, 3 (Do Deliusza) (Aequam memento)
» Oda II, 20 (Non usitata nec tenui ferar)
» Oda I, 31 (Ouid dedicatum poscit Apollinem)
» Oda I, 11 (Tu ne quaesieris, scire nefas, quem mihi, quem tibi)
» Oda II, 10 (Rectius vives, Licini, neque altum)
» Oda II, 14 (Do Postuma) (Eheu fugaces, Postume, Postume)
» Oda III, 1 (Odi profanum vulgus et arceo)
» List I, 2 (Troiani belli scriptorem, Maxime Lolli)
» Sztuka poetycka (List do Pizonów) (Z ludzką głową kark koński gdyby zechciał malarz)
Oda II, 14 (Eheu fugaces, Postume, Postume)
Tłumaczenie Józefa Birkenmajera
Mkną chyże lata, Postumie, Postumie,
Z modlitwy naszej drwi śmierć niepobożna.
Kroków starości wstrzymać nikt nie umie
I zmarszczek z czoła usunąć nie można.
Bowiem nad nikim Pluton się nie wzrusza,
Choćbyś mu co dzień wołów składał trzysta.
Nawet wielkiego Geriona, Titiusza
Na wieki fala uwięziła mglista.
Tak, przyjacielu! Przez nurty tej strugi
My wszyscy, którzy chleb jemy powszedni,
Śmiertelnej musim podjąć się żeglugi,
Czyśmy królowie, czy kmiotkowie biedni.
Próżno od krwawych wojen będziem stronić,
Od Adriatyku rozhukanej głębi:
Próżno przed wiatrem będziemy się chronić,
Który jesienią ciała nasze ziębi.
Kiedyś porzucisz żywot swój obecny,
Ujrzysz płynący wśród mętnych odramień
Kokyt, obaczysz ród Danaid niecny
I Syzyfowy trud złowrogi kamień.
Porzucisz dom swój, ziemię, żonę młodą,
A z drzew, co dziś je sadzisz w swym ogródku,
Żadne do grobu ciebie nie powiodą
Chyba cyprysy jedne, drzewa smutku.
Przywłaszczy sobie piwnic twoich klucze
Godniejszy dziedzic; nie żałując dzbanów,
Posadzki winem cejubijskim spłucze
Lepszym, niż bywa na ucztach kapłanów.
Tłumaczenie Adama Ważyka
Ach pierzchające Postumie Postumie*
uchodzą lata pobożne modlitwy
nie zetrą z czoła mnożących się zmarszczek
i nie wykupią nas w goodzinie śmierci
Choćbyś i trzysta dzień po dzniu mój drogi
byków poświęcił nigdy nie ubłagasz
Plutona* który bezlitośnie rządzi
tam gdzie i Tytios* i troisty Gerion*
obezwładnieni za falami smutnej
rzeki* którędy króle i oracze
ktokolwiek żywił się płodami ziemi
wszyscy będziemy musieli przepłynąć
Darremnie strzegliśmy życia wśród zgiełku
okrutnej wojny i od rozpętanych
fal adriatyckich daremnie jesienią
chronimy zdrowie przed złośliwym Austrem*
leniwe nurty ciemnego Kocytu*
trzeba nam ujrzeć niedolę Danaid*
i Eolidę Syzyfa* którego
na niekończące się trudy skazano
trzeba opuścić dom obejście miłą
żonę i drzewa któreś tu hodował
oprócz obmierzłych cyprysów za tobą
żadne nie pójdą gospodarzu dawny
a nowy dziedzic wyniesie z piwnicy
i porozlewa po taflach posadzki
nierozcieńczone wino które śmiało
mogłoby pójść na stół pontyfikalny*